Koła ratunkowe dla Fiata

Koła ratunkowe dla Fiata

Rząd ratuje flagowy okręt włoskiej gospodarki Dla Włochów Fiat to znacznie więcej niż Volkswagen dla Niemców czy Renault dla Francuzów. W ciągu stu lat istnienia turyński koncern wyrósł do roli symbolu Italii, a jego osiągnięcia stały się dla Włochów kwestią honoru narodowego. Obecny premier, Silvio Berlusconi, powiedział w tych dniach, że „bez Fiata Włochy utraciłyby swą pozycję piątej potęgi przemysłowej świata”. Ale nad Fiatem zawisły czarne chmury, wygląda bowiem, że znacznie gorzej niż konkurenci znosi kryzys sprzedaży samochodów na rynku europejskim. Człowiek, który o Fiacie wie wszystko, kronikarz imperium Agnellich, Alan Freidman, już kilka lat temu sygnalizował, iż turyński koncern może wkrótce zapłacić wysoką cenę za swoisty „fiatowski romantyzm”. Menedżerowie konkurencyjnych koncernów amerykańskich, nastawieni wyłącznie na maksymalizację zysków, naśmiewali się z „patriarchalnego stylu Fiata” odznaczającego się dbałością o pracowników, ochronę ich zdrowia, wypoczynek i podnoszenie kwalifikacji, a także o interesy regionów, w których budował fabryki. W ten sposób Gianni Agnelli, dziś już 80-letni honorowy prezes Fiata, a wcześniej jego ojciec, budowali „fiatowski patriotyzm” załóg ich zakładów. Tymczasem coraz większa robotyzacja produkcji sprawia, że dawne tradycje liczą się coraz mniej, a bezwzględna konkurencja naciera. Na pastwę mafii Imperium przemysłowe rodu Agnellich, chociaż przechodziło już wiele kryzysów, z których zawsze się podnosiło, tym razem znalazło się nad przepaścią, a kierownictwo zapowiedziało bezprecedensowe redukcje. Udział Fiata w całej gospodarce państwa to ok. 2% PKB. Wobec załamania się rynku w ciągu roku produkcja samochodów spadła w Italii o przeszło połowę (51,2%), co stało się główną przyczyną zmniejszenia w 2001 r. włoskiej produkcji przemysłowej (o 7%). Ponadto udział Fiata w ogólnej sprzedaży samochodów od sierpnia 2001 r. do sierpnia 2002 r. zmniejszył się na włoskim rynku z 34,6% do nieco ponad 31%. Ten spadek sprzedaży zwiększył zadłużenie przedsiębiorstwa do 6,5 mld euro, a bieżący rok przyniesie, według włoskiego dziennika ekonomicznego „Il Sole 24 Ore”, pogłębienie deficytu o dalsze 1,5 mld euro. Zmusiło to koncern (produkujący ponadto inne typy pojazdów i maszyny rolnicze oraz działający w sektorze ubezpieczeń i w innych dziedzinach) do przedstawienia bankom nadzwyczajnego planu redukcji kosztów w sektorze produkcji samochodów osobowych. Ogłoszony pod koniec października plan przewiduje czasowe lub definitywne zredukowanie załóg w fiatowskich fabrykach samochodów osobowych o ponad 8 tys. osób. Oznacza to, że pracę straci na jakiś czas lub na zawsze co czwarty z ogólnej liczby 31,8 tys. pracowników sektora samochodowego Fiata, nie licząc 32 tys. osób, które zostaną zwolnione z zakładów kooperujących. Największym zakładem przemysłowym w stolicy Sycylii jest fabryka Fiata Termini Imerse. Powstała 32 lata temu, w znacznej mierze dzięki rządowym dotacjom ze specjalnego funduszu pomocy dla nękanego nędzą i bezrobociem południa Włoch. Ludzie mieli tu do wyboru: wyjechać na północ jako robotnicy budowlani albo starać się przeżyć dzięki „opiece” mafii. W Termini Imerse znalazło zatrudnienie ok. 2 tys. miejscowych. Gdy dyrektor sektora samochodowego koncernu Fiata, Giancarlo Boschetti, ogłosił w połowie października, że zakład w Palermo zostanie zlikwidowany, załoga zablokowała na cały dzień szosę do Katanii i autostradę na pobliskie lotnisko. Grupa radnych zabarykadowała się w Zarządzie Miejskim Palermo i ogłosiła komunikat: „Zamknięcie Fiata na Sycylii to podarunek dla mafii”. Zamiar likwidacji sztandarowej inwestycji na Sycylii doprowadził do powstania niecodziennego sojuszu w jej obronie między lewicową centralą związkową CGIL, arcybiskupem Palermo i konserwatywnym premierem Berlusconim przeciwko włoskim bankom, dyrekcji Fiata oraz amerykańskiemu koncernowi General Motors, który ma 20% akcji Fiata. Berlusconi przypomina Fiatowi: „W budowaniu waszego imperium wielokrotnie korzystaliście w różnej formie z funduszów państwowych, nie wolno więc dzisiaj niszczyć tego, co stworzono – szukajcie innych rozwiązań niż zamykanie całych fabryk”. Związki zapowiedziały strajk generalny na Sycylii, zaś arcybiskup Palermo, Salvatore de Giorgi, zwrócił się do Fiata i banków, aby „nie rozwiązywali swych problemów kosztem najsłabszych”. Fabryka zamknięta, kasa płaci Sytuacji pracowników Fiata, którym grozi utrata pracy, nie da się porównać

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2002, 44/2002

Kategorie: Świat