Kołdra sporo za krótka

Kołdra sporo za krótka

Michał Łabenda będzie ambasadorem RP w Kazachstanie. I to jest rzecz pewna. Prezydent Duda musi podpisać mu nominację i zrobi to szybko. Pola manewru nie ma tu żadnego,
może tylko klaskać.

Łabenda to zawodowiec. W MSZ pracuje od roku 1999. Absolwent filologii kazachskiej i arabskiej Uniwersytetu im. Al-Farabiego w Ałmatach. Włada biegle angielskim, niemieckim, rosyjskim, arabskim, azerskim, jidysz, karakałpackim, kazachskim, uzbeckim i esperanto. To jest zapis sprzed roku, więc być może zdążył w tym czasie przyswoić sobie jeszcze jakiś język.
Był już ambasadorem w Azerbejdżanie (wysyłał go Sikorski), w Mongolii (wysyłał go Schetyna) i w Egipcie (wysyłał go Czaputowicz). W MSZ przeżył zatem różne zakręty i całe szczęście, bo mamy kogo wysłać do Astany. On sam zaś jest żywym dowodem na potwierdzenie dwóch przeciwstawnych tez. Pierwszej – że jakaś grupa zawodowców w MSZ jednak przetrwała. I drugiej – że MSZ cierpi na chorobę krótkiej kołderki.

Że to zawodowiec – nie ma co się rozwodzić. Ubocznym tego skutkiem jest jego dystans do zawodu. Lubi powtarzać, że w dzisiejszych czasach „ambasador jest kierownikiem urzędu gminy, tylko za granicą”. Wie też, czego w centrali od niego się oczekuje.

A o co chodzi z tą kołderką? Otóż Kazachstan jest dzisiaj, choćby z powodu wojny na Ukrainie i jej konsekwencji, jedną z najważniejszych polskich placówek dyplomatycznych. Dodajmy do tego sprawy Polonii, ropy i innych surowców, rywalizacji mocarstw… Dzieją się więc tam rzeczy ważne i powinno się oczekiwać, że Polska będzie w Kazachstanie szczególnie aktywna. Tymczasem (ku przypomnieniu) od roku 2017 ambasadorem RP w Kazachstanie był Selim Chazbijewicz, pracownik naukowy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, były przewodniczący Związku Tatarów RP, no i autor słynnej ody do Jarosława Kaczyńskiego. Chazbijewicz był w Kazachstanie do jesieni 2023 r., po czym wrócił do kraju. Innymi słowy, w Astanie przez sześć lat mieliśmy ambasadora amatora, który znał się na dyplomacji mniej więcej tak jak na poezji. A teraz, od ponad pół roku, nie mamy nikogo. I PiS, i Duda, za to odpowiadają.

Można wobec tego tylko przyklasnąć, że wreszcie pojedzie tam dyplomata zawodowiec. Ale… Skoro będzie w Kazachstanie, nie będzie go gdzie indziej.

Michał Łabenda był od 2018 do sierpnia 2023 r. ambasadorem w Egipcie. Ale gdy wrócił do kraju, nikt go nie zastąpił. Jakoś o tym, że trzeba tam wysłać nowego ambasadora, bo dotychczasowy wraca, nie pomyślano.

Jest więc taka oto sytuacja, że od 7 października 2023 r. trwa wojna w Gazie, konflikt, który przyciąga uwagę świata. A w dwóch najważniejszych w regionie placówkach nie mamy ambasadorów. W Egipcie nie mamy od sierpnia 2023 r., w Izraelu – od listopada 2021 r.! Izrael zaś swojego ambasadora w Warszawie ma! Że to pożal się Boże ambasador – to już inna sprawa.

Wakaty te pokazują, jak nieudolnie ministerstwem kierował Zbigniew Rau w tandemie z Andrzejem Dudą. No i kieruje nas to ku najprostszym wnioskom – jeżeli Duda nie potrafił dogadywać się z Rauem, na co może liczyć Sikorski?

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2024, 26/2024

Kategorie: Aktualne, Notes dyplomatyczny