Kolejny krok

Kolejny krok

Obowiązkiem wszystkich partii tworzących Centrolew jest dokonanie analizy decyzji personalnych Nie mam wiary w sobie, że którakolwiek ze współczesnych partii wyzwoli nowe impulsy do rozwoju Polski. Prawo i Sprawiedliwość jest czystym anachronizmem. W Europie i świecie nowych technologii, innowacyjności, zmiany – obnosi się z tradycjonalizmem, idzie do przodu z głową zwróconą w tył, obywateli traktuje jak zbiorowość nasyconą potencjalnymi przestępcami, centralizuje zarządzanie państwem, odbiera ludziom inicjatywę, zniechęca do podejmowania ryzyka, rozbudowuje aparat represji, przeciwstawia się prywatyzacji, promuje klimat podejrzliwości, insynuacji, pomówień. Polityka kadrowa PZPR lat 70. to kaszka z mlekiem wobec polityki kadrowej PiS. Szyderstwo z paczki Moczara – „kto nie z Mieciem, tego zmieciem” – jak ulał pasuje do działań kadrowych obecnej władzy w spółkach skarbu państwa. Ideologia państwowa PiS to współczesna mutacja partii znanych Europie, zdawało się, że na zawsze pogrzebanych. Człowiek dla nich z natury jest zły, państwo zaś dobre, byle tylko jego instytucje obsadzić właściwymi, czyli swoimi ludźmi. Etatyzm, centralizacja, mnożenie służb specjalnych to najbardziej rzucające się w oczy ich cechy. Animowanie wciąż nowych konfliktów, niekończące się zmagania sił dobra z siłami zła – podstępnego, o splątanych korzeniach, które nigdy nie przestają zasilać swoją patologiczną energią coraz to nowych zastępów złoczyńców – to uderzająca po oczach właściwość tych rządów. Zdumiewające oświadczenie premiera w sprawie Jelfy i corhydronu, że sprawcą tej afery jest w istocie III RP, jest syntezą jego sposobu myślenia. Nic dodać, nic ująć. To spójna osobowość. Taką samą politykę widzimy w naszych międzynarodowych relacjach. Kaczyńscy nie rozumieją, że strategia wiecznych wojen i wzajemnej eliminacji charakteryzująca epokę zimnej wojny zastąpiona została strategią współpracy i konkurencji. Nie rozumieją też, że polityka to przede wszystkim wyzwalanie nowej energii. Nie wiedzą, że innowacyjność, modernizacja, zmiana, umiejętność współpracy są kluczem do sukcesu, ociężałość struktur zaś, etatyzacja i lęk – drogą do klęski. PiS nie dostrzega wartości w różnorodności i wielokulturowości. Stawia na ludzi lękających się samodzielności i odpowiedzialności. Nie ufając w szanse Polski w modernizującej się Europie, zamyka nas przed nią. Kontestuje prace nad konstytucją europejską, strategią obrony, polityką zagraniczną. Pozbawia Polskę wpływu na przyszłość Europy, marginalizuje. Unia Europejska dla PiS to obszar wspólnego rynku. Przestrzeń wartości europejskich jest pojęciem podejrzanym. Różnica między Kaczyńskimi a Giertychem w tej sprawie mierzona może być jedynie w centymetrach. Przywódcy PiS usiłują pośród ludzi zagubionych wzbudzać fobie, zamiast wypracowywać sposoby ich pełniejszej adaptacji. Karmią rozniecaniem doznanych albo urojonych krzywd i winami wrogich sił. Platforma Obywatelska jest wypalona, pozbawiona energii i wyrazistego przywództwa. Mętność polityki jej liderów, zwłaszcza Rokity, wobec kluczowych kwestii modernizacji i europejskości, a także świeckiego charakteru państwa, tchórzostwo w kwestii stanowczej obrony demokracji i instytucji państwa prawnego (sprawa próby podważenia autorytetu TK przez Kaczyńskich, afera Jaruckiej-Miodowicza, patologie komisji orlenowskiej, kwestie lustracyjne, IPN) sprawiają, że jedynie brak wyrazistej lewicowej alternatywy wywindowały wysoko notowania tej partii. Podobnie jak PiS Platforma nie odnosi się do żadnych z istotnych kwestii rozwoju Polski. Zakrzyczana przez nacjonalistyczne PiS, wchłaniające idee i wyborców LPR, w kwestii Europy nie tworzy w Polsce przeciwwagi dla polityki socjal-nacjonalistów. W kwestiach lustracji, IPN, poniżania autorytetów (także księży), łamania fundamentalnych zasad państwa prawnego (domniemania niewinności, równego traktowania przez prawo, prawa do obrony i swobodnego wyboru pełnomocników prawnych, funkcjonowania organów władzy wyłącznie w granicach upoważnienia ustawowego) Tusk z Rokitą nie różnią się od Kaczyńskiego z Gosiewskim. Ideolodzy PO łatwo pogodzili się z nową interpretacją historii, uzasadniającą „IV RP”. Tusk nie rozumie, że stosunek do europejskości Polski w sensie instytucjonalnym i stosunek do Okrągłego Stołu, a także kwestia reinterpretacji historii wedle bieżących potrzeb polityki i narzucenie specyficznego dla nacjonalistów języka debaty publicznej są, w perspektywie przyszłości Polski, daleko bardziej doniosłe niż inne różnice, na przykład te wynikające z odmiennych historycznych korzeni współczesnych partii politycznych. Podobnie jak PiS Platforma wciąga też w domenę

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2006, 48/2006

Kategorie: Opinie