Dlaczego mamy epidemię przecieków?

Dlaczego mamy epidemię przecieków?

Andrzej Barcikowski, szef ABW Jest to niewątpliwie wynikiem sprawnego dziennikarstwa, ale również, co konstatuję ze smutkiem, dość swobodnego podejścia do państwa i prawa przez osoby odpowiedzialne za owo państwo. Odpowiedzialność za państwo to także ochrona informacji niejawnych, wrażliwych dla bezpieczeństwa naszego kraju. Niedojrzałość w tej dziedzinie może mieć bardzo poważne konsekwencje dla polskiej racji stanu. Mając tego świadomość, ABW z dużą powagą podchodzi do uszczelniania polskiego systemu obiegu informacji klauzulowanych. Te działania muszą być i są prowadzone w sposób dyskretny. Odnotowujemy już ich pierwsze efekty, ale na diametralne zmiany trzeba poczekać, gdyż wymagają przeobrażeń w świadomości osób, którym tajemnice zostały powierzone, a to zawsze wymaga czasu. Prof. Mirosław Karwat, politolog Dzień w dzień czytamy o przeciekach i wydaje się, że wszystkie afery są sztucznie dmuchane. Rzeczywiście opierają się na informacjach z przecieków kontrolowanych, co jest swoistą schizofrenią. Przecieki, czyli taka niezamierzona partanina, były zawsze – np. gdy ktoś czegoś nie upilnował, a dziennikarz lub szpieg potrafił wykraść. Ale od 10-12 lat stały się praktyką i modą. Przeciek kontrolowany jest typową prowokacyjną metodą, bo wiadomo, co przeciekło, ale nie wiadomo, kto spowodował nieszczelność. Powstaje zagadka hydrauliczna, która z boku wygląda na znakomitą metodę odwracania uwagi od meritum sprawy. Politykę rozgrywa

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2003, 44/2003

Kategorie: Pytanie Tygodnia