Koniec rozszczepiania

Koniec rozszczepiania

Dlaczego w RMF FM nie będziemy słuchać lokalnych serwisów drogowych? Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji odrzuciła wniosek RMF o przedłużenie możliwości rozszczepiania programowego i reklamowego (dzięki temu stacja ogólnopolska lub ponadregionalna może w tym samym czasie nadawać różne informacje i reklamy w różnych regionach). – Wszystko, co budowaliśmy przez siedem lat, poszło na marne. Dla rady nie jest ważne, czy ktoś robi dobry program – mówił po ogłoszeniu decyzji KRRiTV oburzony prezes RMF-u, Stanisław Tyczyński. Zakaz rozszczepiania wzbudził tak duże wzburzenie słuchaczy, że w Internecie powstał protest, pod którym można się podpisać. “Po raz kolejny niezły popis głupoty ze strony urzędów regulujących. O ile można częściowo zrozumieć likwidację lokalnych serwisów info (celem wzmocnienia nadawców lokalnych), o tyle likwidację trafików (serwisów drogowych) – całkowicie nie. W jaki bowiem sposób kierowca poruszający się po kraju może szybko przemierzyć mijane aglomeracje i nie wpakować się w korek – ciągłe przełączanie się na kolejne stacje lokalne nie ma zastosowania. Czy KRRiTV wie, co to jest i do czego służy RDS, EON, funkcja LOCAL etc.”; “Znowu blamaż KRRiTV. Niedługo do potocznego użytku obok wulgaryzmów typu h…, d…, wejdzie określenie członek KRRiTV. I nie będzie w tym przesady” – to tylko niektóre z komentarzy internautów. Decyzja Rady oznacza, że po siedmiu latach nadawania lokalnych serwisów i reklam (na co zezwalała stara koncesja z 1994 r. i pozwolenie z 1997 r.) i poniesionych olbrzymich inwestycjach, RMF musi się z tego wycofać. Nowa koncesja wchodzi w życie w drugiej połowie maja i wtedy, jeżeli KRRiTV nie zmieni zdania, z anteny RMF-u znikną lokalne wiadomości, informacje dla kierowców “trafik” oraz reklamy, na których nadawanie radio nie posiada już zezwolenia. CIOS W PLECY Rozszczepianie sygnału programowego i reklamowego już od dawna wywoływało spory pomiędzy nadawcami i było jednym z najbardziej kontrowersyjnych zjawisk na polskim rynku mediów. Od połowy lat 80. taki system stosują stacje radiowe w Europie Zachodniej. Słuchaczom nie wystarczają bowiem wiadomości krajowe, chcą też lokalnej informacji o pogodzie, sporcie itp. Obecność lokalnych audycji wzmacnia też pozycję rynkową rozgłośni: zwiększa ona słuchalność i w efekcie zarabia więcej na reklamie. Podobnych przywilejów, jakie ma RMF, domagały się też inne duże stacje radiowe. Radio Zet, które podczas poprzedniego postępowania koncesyjnego nie wystąpiło o taką możliwość i musiało nadawać jednolity program, szybko zorientowało się, że rozszczepianie równa się pieniądze. Rok temu Zetka złożyła do KRRiTV odpowiedni wniosek w tej sprawie, ale Rada go odrzuciła. Podobnych praw domagały się również Inforadio (później zmieniło nazwę na TOK FM) i Radio Wawa. Przeciwko rozszczepianiu programu najbardziej protestowały lokalne stacje radiowe, które od 1997 r. walczyły o zmianę tych zapisów, a działalność RMF-u określały jako “cios w plecy lokalnej radiofonii”. Rozgłośnie skupione w Konwencie Lokalnych Komercyjnych Stacji Radiowych przekonywały, że gdyby Rada przyznała podobne zezwolenia pozostałym dużym nadawcom, spowodowałoby to spory odpływ budżetów reklamowych krajowych klientów ze stacji lokalnych i w efekcie zbankrutowałoby kilkadziesiąt małych rozgłośni. Wszystko dlatego, że lokalne rynki reklamowe są zbyt płytkie, by utrzymali się z nich zarówno nadawcy lokalni, jak i ponadregionalni oraz ogólnopolscy. Według wyliczeń Konwentu, 25% miesięcznych wpływów RMF-u z reklam pochodziło od klientów, którzy kupowali czas “rozszyty”. Dwa lata temu było to ok. 1-1,5 mln zł – zdaniem Konwentu, równowartość miesięcznych przychodów 60 małych rozgłośni. Dyrektor marketingu RMF-u, Krzysztof Nepelski, wyjaśniał, że jego stacja nie stanowi zagrożenia dla małych rozgłośni, gdyż może nadawać tylko 12 minut reklam na dobę, podczas gdy radia lokalne mogą emitować 15 minut reklam na godzinę. LOKALNI ZYSKUJĄ Teraz, po siedmiu latach nadawania serwisów lokalnych i poniesionych olbrzymich inwestycjach (utrzymanie oddziału kosztuje kilkaset tysięcy zł rocznie), gdy stacja przestanie rozszczepiać program, zmniejszą się jej wpływy z reklam. Rozgłośnia stanęła też przed groźbą likwidacji lokalnych studiów i zwolnienia 200 pracowników. Szefostwo RMF-u zapewnia, że zrobi wszystko, by ludzie pracujący w lokalnych oddziałach nie zostali zwolnieni, ale – jak na razie – nie ma pomysłu, co z nimi zrobić. – Rozmawiamy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 14/2001, 2001

Kategorie: Media