Koniec Szamila Basajewa

Koniec Szamila Basajewa

Śmierć największego czeczeńskiego terrorysty znacznie osłabi separatystów Był dla Rosji wrogiem publicznym numer 1. Za jego głowę wyznaczono 10 mln dol. nagrody. Szamil Basajew, bojownik o wolność, niespełniony polityk, w końcu szalony terrorysta i morderca dzieci, groził, że zrówna z ziemią rosyjską stolicę. W końcu los czeczeńskiego watażki i „wiceprezydenta” Republiki Iczkerii się dopełnił. W nocy z 10 na 11 lipca 41-letni Basajew zginął w sąsiadującej z Czeczenią autonomicznej republice Inguszetii, rozerwany na strzępy przez potężny wybuch. Okoliczności tego wydarzenia nie są do końca jasne, podobnie zresztą jak wielu innych w życiu osławionego bojówkarza, zwanego „rosyjskim bin Ladenem”. Wiadomo, że Basajew znajdował się w konwoju trzech pojazdów, jechał autem Żiguli. Samochody zatrzymały się na skraju wsi Jekaszewo. Terrorysta wysiadł z żiguli i podszedł do wielkiego kamaza, załadowanego dynamitem. Wtedy pojazd eksplodował. Basajew zginął wraz z trzema towarzyszami. Zwęglone szczątki rozpoznano po charakterystycznej brodzie oraz protezie stopy. Rosyjski bin Laden stracił nogę na polu minowym, gdy w 2000 r. przedzierał się z oblężonej przez armię rosyjską stolicy Czeczenii – Groznego. Telewizja rosyjska pokazała, jak szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), Nikołaj Patruszew, składa prezydentowi Putinowi triumfalny raport w tej sprawie. Oto terrorysta został zlikwidowany w wyniku operacji sił specjalnych, przeprowadzonych zarówno w kraju, jak i za granicą, śledzących transporty broni dla rebeliantów czeczeńskich. Basajew poniósł śmierć, kiedy knuł nowy wielki zamach w Inguszetii. Atak miał zostać przeprowadzony tuż przed szczytem grupy najbardziej uprzemysłowionych państw – G-8 w Petersburgu. Basajew najwidoczniej znów zamierzał upokorzyć państwo rosyjskie, lecz tym razem ten plan został udaremniony. Zadowolony prezydent Putin zarządził, aby agenci biorący udział w operacji zostali wynagrodzeni. Agencja ITAR-Tass podała, powołując się na funkcjonariusza służb bezpieczeństwa z południowej Rosji, iż Basajew został zabity przez pocisk, który skierował się na sygnał jego telefonu komórkowego. Taką samą śmiercią zginął w 1996 r. pierwszy prezydent samozwańczej Republiki Iczkerii, Dżochar Dudajew. Według władz Inguszetii, ciężarówka z dynamitem eksplodowała podczas operacji sił policyjnych. Wreszcie rebelianci czeczeńscy twierdzą na swej stronie internetowej, iż wybuch nastąpił przypadkowo. Trudno powiedzieć, co rzeczywiście się stało. Prasa rosyjska dziwi się, że prezydent Putin osiągnął tak przełomowy sukces w walce z terroryzmem akurat tuż przed szczytem G-8. To tak, jakby prezydent George W. Bush zaprezentował głowę bin Ladena 4 lipca, w amerykańskie Święto Niepodległości. Mnożą się więc teorie spiskowe. Podobno Basajew poniósł śmierć już wcześniej, tylko wiadomość o tym podano w najbardziej odpowiednim dla Kremla czasie. W każdym razie „kaukaski Osama” przestał być groźny. Szamil Basajew urodził się w 1965 r. w górskiej wiosce Wiedeno. Otrzymał imię na cześć słynnego imama Szamila, który w połowie XIX w. dzielnie bronił niepodległości Czeczenii przed wojskami caratu. Szamil w końcu poniósł klęskę i oddał się w ręce wrogów, a kiedy zobaczył niezmierzone przestrzenie Rosji, przyznał, że opór małego, dumnego narodu przeciwko takiej potędze od początku był beznadziejny. Basajew, który zapewniał, że pochodzi z rodu jednego z dowódców Szamila, nie potrafił dostrzec tych realiów. Miał zresztą z Rosjanami osobiste porachunki. Kiedy Stalin rozkazał deportować Czeczenów w odwecie za poparcie, jakiego rzekomo udzielili wojskom niemieckim, na wygnaniu zmarło 40 krewnych przyszłego terrorysty. Basajew był strażakiem w armii radzieckiej, potem studiował w Moskwie inżynierię rolniczą, lecz nie przykładał się do nauki i nie otrzymał dyplomu. Próbował zarabiać na życie, handlując komputerami. W 1991 r. bronił wraz z tłumami moskwian prezydenta Jelcyna przed komunistycznym puczem. Mówił później, iż wiedział, że jeśli siły starego porządku zwyciężą, Czeczenia nie ma szans na odzyskanie wolności. A mała kaukaska Republika Iczkerii ogłosiła niepodległość w listopadzie 1991 r. Tego stanu nie uznał żaden kraj z wyjątkiem reżimu fanatycznych talibów w Afganistanie. W tym właśnie roku 26-letni Basajew dokonał pierwszego aktu terroru. Uprowadził samolot pasażerski do Turcji, a następnie do Groznego. Miała to być demonstracja na rzecz niepodległości Iczkerii. Młody bojówkarz uwolnił wszystkich zakładników. Potem już rzadko

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2006, 29/2006

Kategorie: Świat