Czy Waszyngton ulegnie nuklearnym groźbom Phenianu? Konflikt dyplomatyczny na osi Waszyngton-Phenian przyciąga zainteresowanie światowych mediów. Buńczuczne wypowiedzi przywódców KRLD zaogniają i tak nabrzmiałą sytuację. Nasuwa się pytanie, czy Phenianowi nie grozi przerwanie naciągniętej struny. Strategia Phenianu została przyjęta jeszcze na początku lat 90. Uznanie Republiki Korei przez Związek Radziecki, Chiny, Polskę i inne kraje byłego obozu komunistycznego pogłębiło izolację KRLD. Brak reform gospodarczych, skostniały system polityczny i ponadmilionowa armia doprowadziły to państwo na skraj załamania gospodarczego. Ograniczenie dostaw ropy z Chin i Rosji właściwie sparaliżowało przemysł Korei Północnej. Dodatkowo kraj nawiedziły klęski żywiołowe, które doprowadziły do zalania wielu kopalń i zupełnego załamania rolnictwa. Niedobory zbóż sięgnęły 1,5 mln ton. W latach 1994-2002 z głodu zmarło od 200 tys. (dane oficjalne) do 2 mln osób (dane Ministerstwa ds. Zjednoczenia Republiki Korei w Seulu). Niedotrzymane zobowiązania KRLD praktycznie już od zakończenia w lipcu 1953 r. wojny koreańskiej należy do najbardziej zmilitaryzowanych państw świata. Najwyższym organem władzy w KRLD – po parlamencie – jest Narodowa Komisja Obrony. Jej przewodniczący Kim Dzong Il jest osobą numer jeden w państwie. KRLD przeznacza obecnie na zbrojenia 5,1 mld dol., czyli 35% dochodów budżetowych. Już w końcu lat 80. rozpoczęto budowę reaktorów nuklearnych w Yongbyon i Kaechon. Pracowano też nad modernizacją systemu rakietowego. Wprowadzono do produkcji na licencji radzieckiej zmodernizowaną wersję rakiet Scud-C o zasięgu 500 km. W latach 90. Koreańczycy skonstruowali nowsze generacje rakiet: Ro-dong 1 o zasięgu 1,3 tys. km, Tepo-dong 1 o zasięgu 2 tys. km i Tepo-dong 2 o zasięgu 3,5 tys. km. Przez wiele lat Phenian prowadził wobec Waszyngtonu dyplomację balansowania na krawędzi. W przeszłości areną konfrontacji była przede wszystkim Wspólna Strefa Bezpieczeństwa w Panmundzomie i Wojskowa Komisja Rozejmowa, gdzie delegacje Koreańskiej Armii Ludowej wspólnie z Chińskimi Ochotnikami Ludowymi spotykały się z dowództwem Narodów Zjednoczonych reprezentowanych przez Stany Zjednoczone, Republikę Korei i 15 państw będących sygnatariuszami Układu o Rozejmie Koreańskim. Do anegdoty przejdzie posiedzenie Wojskowej Komisji Rozjemczej w 1974 r., podczas którego przez cztery godziny obie strony patrzyły na siebie w milczeniu. Do 1978 r. doszło do 125 tys. naruszeń układu rozejmowego z 1953 r., w tym kilku krwawych incydentów. Najgłośniejsze miały miejsce 18 sierpnia 1976 r. i 23 listopada 1984 r. Incydent z 1976 r. związany był z wycięciem przez żołnierzy dowództwa ONZ drzewa topolowego nieopodal Mostu Bez Powrotu zamykającego Wspólną Strefę Bezpieczeństwa. Oddział żołnierzy amerykańskich i południowokoreańskich został zaatakowany przez liczniejszą grupę żołnierzy KRLD. W walkach z użyciem siekier i kijów bejsbolowych zginęło dwóch oficerów amerykańskich. Incydent z 1984 r. spowodowała ucieczka tłumacza ambasady radzieckiej w Phenianie, Wasilija Matuzoka. Doszło do wymiany ognia, w wyniku której zginęło trzech żołnierzy północnokoreańskich, kapral Jang z Korei Południowej i Amerykanin Burgyone. Północ budowała też tunele inwazyjne pod linią demarkacyjną (do chwili obecnej zostały odkryte cztery), nie stroniła od aktów terroru, takich jak: – atak oddziału komandosów na pałac prezydencki w Seulu (1968), – zajęcie okrętu US Navy „Pueblo” (1968), – atak terrorystyczny w Rangunie na delegację południowokoreańską z prezydentem Chun Doohwanem (1983), – wysadzenie samolotu KAL nad Morzem Andamańskim przez agentów KRLD (1987). W 1994 r. wskutek realizacji przez Koreę Północną programu nuklearnego doszło w stosunkach między KRLD a USA do kryzysu grożącego wojną nuklearną. Dopiero mediacja byłego prezydenta Jimmy’ego Cartera doprowadziła do zawarcia kompromisu, zapisanego w ramowym Układzie Genewskim z 20 października 1994 r. KRLD miała zaplombować reaktory w Yongbyon i Kaechon. W zamian za to Stany Zjednoczone, opierając się na konsorcjum KEDO utworzone przez USA, Republikę Korei i Japonię, zobowiązały się zbudować do 1 stycznia 2003 r. w miejscowości Sinpho w prowincji Hamgyong-Namdo dwa reaktory na lekką wodę o mocy 1000 MW. Koszt tej inwestycji – 5,2 mld dol. – miały pokryć: w 70% Republika Korei, w 20% Japonia i w 10% USA. Reaktory na lekką wodę wykluczały możliwość wyprodukowania plutonu, który mógłby służyć do konstruowania bomb
Tagi:
Marceli Burdelski









