Telewizja publiczna: błędów jest za dużo, żeby uznać to za przypadek Tomasz Sygut, współpraca AR Najpierw wszystkiemu winni byli „ludzie Kwiatkowskiego”, potem „stara ramówka”. Potem Ryszard Pacławski, wiceprezes ds. programowych. „Ludzi Kwiatkowskiego” starannie więc wymieciono, Pacławski jest zawieszony, prezes Dworak może robić w TVP, co chce, jest nowa ramówka. Ale telewizja publiczna dalej buksuje, traci oglądalność i wpływy. I swoje gwiazdy. Kto tym razem będzie winien? Na kogo się zwali? Bilans ekipy Jana Dworaka jest niepokojący, bo telewizja publiczna traci swą dotychczasową pozycję. Czy to przypadek? Czy może konsekwencja tego, że Jan Dworak i ludzie w Radzie Nadzorczej TVP przyjęli samobójcza taktykę – wojny o telewizję, a nie współpracy? Wojny, gdzie podstęp albo nieprawda są uznaną bronią. Na to wskazują nagie fakty. Wybór prezesa 16 września 2003 r. Rada Nadzorcza TVP jednogłośnie zadecydowała, że stanowiska prezesa oraz członków Zarządu TVP będą obsadzane w drodze konkursu. 2 października ustaliła regulamin, na podstawie którego mieli zostać wybrani prezes i czterech wiceprezesów: ds. programowych, ekonomiczno-finansowych, marketingu i reklamy oraz rozwoju nowych technologii. Regulamin określił dokładnie kompetencje prezesów, każdy startujący wiedział więc, o co się ubiega. W styczniu 2004 r., po wstępnej selekcji z udziałem firmy zajmującej się audytem menedżerskim, na placu boju pozostało trzech kandydatów na prezesa – Ryszard Pacławski, Piotr Gaweł i Andrzej Budzyński. 28 stycznia 2004 r. rada próbowała wyłonić prezesa z finałowej trójki. Ale żaden kandydat nie uzyskał wymaganych sześciu głosów dziewięcioosobowego gremium. Rada zdecydowała więc, że sięgnie do kandydatów z poprzedniego etapu, z półfinałowej dziesiątki. Prezesem telewizji publicznej został Jan Dworak, producent telewizyjny i filmowy. Niespełna trzy tygodnie później rada wyłoniła pozostałych członków zarządu: Ryszarda Pacławskiego, Piotra Gawła, Stanisława Wójcika i Marka Hołyńskiego. Zarząd przyznał Dworakowi: przewodniczenie kolegium programowemu spółki, nadzór nad polityką kadrową (zatwierdzał dyrektorów anten) i Centrum Strategii-Akademią Telewizyjną, odpowiedzialną przede wszystkim za przygotowywanie strategii rozwoju programowego spółki. Natomiast Pacławski miał nadzorować bieżącą działalność anten, Biura Programowego, agencji producenckich i oddziałów terenowych TVP. Dworak przystał na tak określony podział kompetencji. Grzywaczewski kuchennymi drzwiami W kwietniu 2004 r. ogłoszono konkurs na stanowisko dyrektora TVP 1. Do ścisłego finału komisja zakwalifikowała Jacka Bochenka, Witolda Beresia i Macieja Mrozowskiego. 8 lipca 2004 r. szefem Jedynki został jednak Maciej Grzywaczewski, producent telewizyjny i przyjaciel Dworaka, który w ogóle w konkursie nie startował. Dlaczego? Bo nie ma wyższego wykształcenia, formalnie nie spełniał zatem warunków konkursowych. Z drugiej strony jednak, miał obietnicę Dworaka, że… zostanie szefem Jedynki. Przyznał to w wywiadzie dla „Przekroju”: „Nie startowałem, bo mnie to nie interesowało (…). Miałem sygnały, że taka propozycja [zostania dyrektorem – przyp. red.] przyjdzie”. Konkurs był więc zwykłym mydleniem oczu. Za to nowy dyrektor był bardzo szczery, mówiąc w pierwszym wywiadzie: „Tylko ludzie o prawicowych poglądach mogą dobrze robić media”. Dworak bierze wszystko „Zamierzam ułożyć wspólnie z radą nadzorczą kompetentny i pluralistyczny zarząd spółki, bo tylko wtedy TVP ma szanse być telewizją prawdziwie publiczną i niezależną” – w taki sposób Jan Dworak w wywiadzie dla „Przeglądu” mówił o swoich intencjach. Tymczasem już w lipcu zaczął dążyć do odebrania Pacławskiemu zwierzchnictwa nad programami. 6 lipca 2004 r. rada nadzorcza zmieniła swoje prezydium. Stanowisko przewodniczącego stracił Antoni Dragan. Jego miejsce zajął Marek Ostrowski. W ten sposób rozbity został istniejący układ 3-3-3 (prawica – Pawłowicz, Knittel, Kowalski; niezdecydowani – Milewska, Pilot, Ostrowski; lewica – Garlicki, Dragan, Rowicki). Na stronę prawicy przeszli Ostrowski i Pilot. Jak? „To była czysta transakcja. Pilota przeciągnięto, oferując jego córce pracę w TVP, a Ostrowskiemu obiecano (i dotrzymano słowa) dobrze płatne stanowisko w TVP 3 – wicedyrektora ds. ekonomicznych”, opowiada osoba blisko związana z radą nadzorczą. 3 sierpnia rada wezwała zarząd do jak najszybszego zakończenia konfliktu między prezesem a wiceprezesem ds. programowych, a 8 września zwróciła się do zarządu o przedstawienie pełnej dokumentacji w tej sprawie. Niespełna trzy tygodnie później część członków rady nadzorczej









