Przez całe lata była nieszczęśliwym mężczyzną, teraz jest szczęśliwą kobietą. I startuje w wyborach Gdy w 2009 r. kandydatką SLD w wyborach do Parlamentu Europejskiego w okręgu krakowskim została Joanna Senyszyn, wiele osób uznało, że to prowokacja środowisk antyklerykalnych i że osoba domagająca się rozdziału Kościoła od państwa nigdy nie zostanie zaakceptowana w konserwatywnym Krakowie. Tymczasem tak wielu krakowian oddało na nią głos, że była to największa sensacja tamtych wyborów pod Wawelem. Senyszyn bez problemu została eurodeputowaną. To, co na 9 października przygotował w Krakowie Janusz Palikot, jest dla wielu jeszcze większym szokiem niż kandydatura Senyszyn. W mieście od lat uznawanym za najbardziej klerykalne w całym kraju jedynką na liście wyborczej jego partii jest Anna Grodzka, transseksualistka, która jeszcze w 2009 r. była mężczyzną. Jeżeli zostanie wybrana, będzie nie tylko pierwszą osobą po zmianie płci zasiadającą w Sejmie, lecz także jedyną obecnie transseksualną parlamentarzystką na świecie. Takiego testu na tolerancję w Krakowie jeszcze nie było. Anna Grodzka urodziła się w 1954 r. w Otwocku, z wykształcenia jest psychologiem klinicznym, przez lata prowadziła działalność wydawniczą, pracowała w biznesie reklamowym, poligraficznym i filmowym. Mieszka w Warszawie. W 2008 r., jeszcze jako mężczyzna, założyła fundację Trans-Fuzja wspierającą osoby transpłciowe i ich rodziny, zabiegającą o tolerancję wobec transseksualizmu. W 2010 r. zakończył się jej proces zmiany płci. Otrzymała dowód osobisty z nowym imieniem i nazwiskiem. Przez ponad 50 lat była Krzysztofem, teraz jest Anną. Garnitur zamieniła na sukienkę, kupuje perfumy, dba o paznokcie. Podczas gdy ludzie po zmianie płci zwykle zacierają za sobą ślady, wyjeżdżają do innego miasta, zmieniają środowisko, Grodzka chce głośno mówić o problemach osób transseksualnych, transwestytycznych, transgenderowych i innych wychodzących poza normy płciowe. Nie boi się też Krakowa. – Wierzę, że w Krakowie jest dużo ludzi, którzy chcieliby Polski nowoczesnej i sprawiedliwej, z edukacją seksualną w szkołach, z Kościołem oddzielonym od polityki – mówi mi Anna Grodzka. – Gdyby Kraków był tak konserwatywny, jak się mówi, to nie wybraliby Joanny Senyszyn. Bardzo szanuję osoby wierzące, ale uważam, że symbole religijne powinny zniknąć z przestrzeni publicznej, gdyż wiara jest sprawą bardzo prywatną. Wydaje mi się, że wielu krakowian tak myśli, i to, że nie idą głosować, wynika nie z ich lenistwa, lecz z tego, że w wyborach nikt nie reprezentuje ich poglądów. Błyskawiczna kariera Anna Grodzka od wielu lat była członkiem SLD w Warszawie, w organizacji mokotowskiej. Na początku sierpnia, a więc dwa miesiące przed wyborami, zatelefonował do niej asystent Janusza Palikota. Została zaproszona na rozmowę, zaproponowano jej jedynkę w Krakowie. Było to dla niej wielkie zaskoczenie. W Ruchu Palikota doskonale wiedziano o jej fundacji Trans-Fuzja i działaniach na rzecz kształtowania postaw tolerancji wobec osób transseksualnych, transwestytycznych, transpłciowych i transgenderowych. W SLD od dawna czuła się niedoceniana, spychana na margines. – Czułam, że dla SLD ważniejsza jest ustawa o związkach partnerskich, gdyż dotyczy większej liczby osób, przyszłych wyborców. Odbijałam się od ściany i coraz bardziej przekonywałam, że dla SLD utrzymanie się w koszyku władzy jest ważniejsze niż rozwiązywanie wielu problemów społecznych. Dlatego zareagowałam pozytywnie na zaproszenie Janusza Palikota, którego wcześniej nie znałam. Przeczytałam program jego partii i doszłam do wniosku, że jest w nim prawie wszystko, pod czym mogłabym się podpisać. Choć zdecydowałam się kandydować z Ruchu Palikota, nie należę do jego partii, nadal jestem w SLD. Czuję się wolnym człowiekiem. Ważne jest to, co się w życiu zrobi. Czy mnie z SLD wyrzucą? Tego nie wiem, sama rezygnacji nie chcę składać. Kampanię wyborczą Anna Grodzka zaczęła w Krakowie 16 września od debaty z jedynką SLD, Tomaszem Kalitą, która odbyła się w Teatrze Nowym przy ul. Gazowej. Tylko dwa przypadki Pierwszym transseksualnym parlamentarzystą na świecie była nowozelandzka polityczka i działaczka społeczna Georgina Beyer, urodzona w 1957 r. w Wellington jako George Bertrand. Już od dziecka czuła się dziewczynką w męskim ciele. W wieku 17 lat przybrała pseudonim Georgina, w klubach nocnych występowała jako drag queen lub striptizerka, była też męską prostytutką. Pod koniec lat 70. w czasie pobytu w Sydney została zgwałcona przez czterech mężczyzn. Następnie rozpoczęła terapię hormonalną i w 1984 r. przeszła operację zmiany płci.
Tagi:
Leszek Konarski








