Kto chciał wojny w Gruzji?

Kto chciał wojny w Gruzji?

Krwawy konflikt na Kaukazie może doprowadzić do epoki lodowcowej między Wschodem a Zachodem Sześciodniowa wojna na Kaukazie wprawiła świat w przerażenie. Prezydent Gruzji, Micheil Saakaszwili, rzucił wyzwanie potężnej Rosji. Jak było do przewidzenia, Gruzini szybko ponieśli dotkliwą klęskę militarną. Komentatorzy obawiają się, że konsekwencje tego konfliktu dla stosunków Wschód-Zachód, a zwłaszcza Moskwa-Waszyngton mogą być ponure. Wojna w maleńkiej krainie, którą niewielu mężów stanu potrafi odnaleźć na mapie, doprowadziła do globalnego kryzysu. Sierpień to dla polityków miesiąc zazwyczaj spokojny. Premierzy i szefowie dyplomacji wypoczywają beztrosko na urlopach. Obecny miesiąc jednak zatrwożył światowych przywódców i zmusił ich do działania. Na Kaukazie nieoczekiwanie rozgorzała wojna. Nawet przyjaciele Gruzji muszą przyznać, że lont podpalił prezydent Saakaszwili. 7 sierpnia niespodziewanie rzucił swe uzbrojone przez Stany Zjednoczone, Turcję i Izrael wojska przeciwko separatystom z Osetii Południowej. Wojska gruzińskie szybko zdobyły stolicę regionu, Cchinwali. W wyniku ataku miasto zostało obrócone w perzynę, straty wśród ludności cywilnej są poważne. Według prawa międzynarodowego, ta niewielka (3,9 tys. km kw.) górska kraina stanowi część Gruzji, toteż gruziński przywódca mógł twierdzić, że jego armia przywraca konstytucyjny porządek. W traktatach zawartych z Rosją Gruzja zobowiązała się jednak, że nie będzie rozwiązywać kwestii Osetii Południowej siłą. A znaczną część „wojsk pokojowych” w tej praktycznie niezależnej od 1992 r. prowincji stanowią oddziały rosyjskie. Jak można było przewidzieć, Moskwa odpowiedziała zmasowaną i skuteczną ofensywą. Obie strony natychmiast oskarżyły się nawzajem o ludobójstwo, zbrodnie wojenne, palenie miast, mordowanie cywilów i wszelkie możliwe okropności. Część z tych zarzutów może być prawdą: na wojnie zawsze się grabi, pali i zabija. Oddziały rosyjskie nie tylko wyparły wojska Gruzji z Osetii Południowej, ale posunęły się dalej. Wydawało się, że pułki premiera Władimira Putina zdobędą Tbilisi. Prezydent Saakaszwili rozpaczliwie wzywał pomocy międzynarodowej. Na szczęście Moskwa nie zdecydowała się (na razie) na likwidację gruzińskiej niepodległości i zastąpienie nastawionego prozachodnio, wybranego demokratycznie Saakaszwilego swą marionetką. 12 sierpnia prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew przed spotkaniem ze swym francuskim kolegą Nicolasem Sarkozym ogłosił zakończenie działań wojennych. Zawarty został kruchy rozejm, chociaż jeszcze nie pokój. Separatyści abchascy skorzystali z okazji i wyparli oddziały gruzińskie ze strategicznego wąwozu Kodori. Wojska rosyjskie i ich osetyjscy sprzymierzeńcy buszują w Gruzji. Rosjanie zatopili trzy gruzińskie okręty patrolowe w porcie Poti, systematycznie niszczą sprzęt militarny w gruzińskich bazach wojskowych i koszarach. Rozwścieczeni stratami w swoim kraju Osetyjczycy palili i niszczyli wsie gruzińskie, pod osłoną wojsk rosyjskich pustoszyli miasto Gori. Tysiące ludzi musiały uciekać ze swych domów. Saakaszwili ogłosił moralne zwycięstwo, zapowiedział wystąpienie z postradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw oraz uznanie pozostających w rękach separatystów gruzińskich regionów Osetia Południowa i Abchazja za terytoria okupowane przez Rosję. Według oficjalnych danych z Moskwy, 74 żołnierzy armii rosyjskiej poległo, 19 zaginęło, 171 zaś zostało rannych. Po stronie gruzińskiej jest 175 zabitych, Tbilisi twierdzi, że większość tych ofiar to cywile. Rosjanie utrzymują, że w wojnie straciło życie ok. 2 tys. cywilnych mieszkańców Osetii Południowej, niezależne organizacje humanitarne podają jednak w wątpliwość te dane. Osetyjczycy to lud wywodzący się od starożytnych sarmackich koczowników – Alanów. W swych dziejach usiłowali wyzwolić się spod gruzińskiego panowania. Nie dążyli jednak do całkowitej niepodległości, lecz do związku państwowego z Rosją. Popierali więc przeciwko Gruzinom zarówno carat, jak i bolszewików. Liczyli, że pod władzą Rosji dojdzie do zjednoczenia Osetii Północnej z Południową (granicę między nimi wyznaczają szczyty Kaukazu). Osetia Północna jest częścią Rosji, Południowa wchodzi w skład Gruzji. Bolszewicy, którzy w 1921 r. podbili niepodległe państwo gruzińskie, nie spełnili nadziei nacjonalistów z Osetii Południowej, którzy musieli pozostać w granicach Gruzińskiej Republiki Radzieckiej. Kiedy Związek Radziecki zaczął się rozpadać, stało się jasne, że Gruzja zdoła opanować ruchy separatystyczne w Osetii Południowej i w Abchazji tylko wtedy, jeśli przyzna tym regionom szeroką autonomię. Prezydent Gruzji, Zwiad Gamsachurdija, nie był jednak do tego skłonny i w 1991 r. zlikwidował

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2008, 34/2008

Kategorie: Świat