Łatanie unijnych programów

Łatanie unijnych programów

08.03.2015 Warszawa Otwarcie centralnego odcinka II giej linii metra fot. Andrzej Hulimka/REPORTER

Czy rząd wie, jak wydać pieniądze z Brukseli, czy chowa głowę w piasek? „Zależy nam na tym, żeby w tej kwestii nie było żadnych niedomówień. Otóż, proszę państwa, rząd Prawa i Sprawiedliwości ratuje 9 mld euro ze środków unijnych, które należałoby rozliczyć do 31 grudnia” – tak przywitała dziennikarzy na specjalnie zwołanej 29 grudnia 2015 r. konferencji ówczesna rzeczniczka prasowa rządu Elżbieta Witek. O szczegółach „planu ratunkowego” mieli mówić wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki oraz wiceminister Jerzy Kwieciński. Najogólniej chodziło o to, że po objęciu władzy przez nowy gabinet okazało się, że są problemy z rozliczeniem środków pozyskanych z Brukseli w latach 2007-2013 (plus lata 2014-2015). Z komunikatu opublikowanego później przez Ministerstwo Rozwoju wynikało, że „na połowę listopada wydatki, które beneficjenci przedstawili we wnioskach o płatność, wyniosły 259,9 mld zł i wyczerpywały 92% alokacji”. Do udokumentowania pozostały wydatki w wysokości 31,2 mld zł. Odpowiedzialny za ten stan był rząd Platformy Obywatelskiej. Wszyscy wiedzieli, nikt się nie przejmował O tym, że tak się stanie – że będą kłopoty z rozliczeniem programów unijnych – pisaliśmy w PRZEGLĄDZIE od roku 2013, publikując serię artykułów o patologiach towarzyszących Programowi Operacyjnemu Innowacyjna Gospodarka. Wiedzieli o tym czołowi politycy Platformy, wiedziała wicepremier Elżbieta Bieńkowska, która zadaje dziś szyku w Brukseli. Wiedział minister Michał Boni, cieszący się mandatem eurodeputowanego. Wiedzieli rektorzy uczelni, profesorowie zaangażowani w „przerabianie” unijnych pieniędzy, a także dziennikarze sławiący sukcesy polskiej nauki i przemysłu. Aż dziwne, że politycy PiS tak późno odkryli te fakty. Ale trzeba było ratować, co się da. Wiceminister Jerzy Kwieciński podkreślił w trakcie konferencji, że dzięki zaproponowanym przez resort działaniom możliwa jest realizacja takich projektów jak Centrum Zaawansowanych Materiałów i Technologii (CEZAMAT), zakup taboru kolejowego produkowanego przez bydgoską Pesę, utworzenie i dokapitalizowanie Funduszu Pożyczkowego Wspierania Innowacji (w PARP) oraz Funduszu Gwarancyjnego (w BGK) czy projektu BRIdge Alfa – funduszu zalążkowego na projekty badawczo-rozwojowe w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Znamienne, że obecnych na konferencji przedstawicieli mediów kompletnie nie interesowały owe detale. Następnego dnia w gazetach pojawiły się zdawkowe notatki. Fakt, że nie umiemy wydawać otrzymanych za darmo pieniędzy, nie martwił nikogo. A szkoda, bo to, o czym mówili panowie Morawiecki i Kwieciński, to sprawy poważne. Pokazujące, czym naprawdę były i są programy operacyjne współfinansowane ze środków unijnych. Tajna lista nierozliczonych projektów Chcąc poznać szczegóły programu naprawczego, wysłałem do Biura Prasowego Ministerstwa Rozwoju kilka pytań i skontaktowałem się z urzędnikami resortu. Zdawkowa odpowiedź skłoniła mnie do wysłania 4 stycznia br. kolejnego zestawu – tym razem bardziej szczegółowych pytań. Chciałem sprawdzić m.in., czy prawdą jest, że resort dysponuje listą 330 projektów obarczonych bardzo znacznym ryzykiem niepełnego wykorzystania środków unijnych. Wspomniano o tym w jednym z komunikatów Ministerstwa Rozwoju. Pragnący zachować anonimowość urzędnicy mówili, że w grę może wchodzić nawet kilkadziesiąt miliardów złotych. W tym kontekście resort wspominał o 18 mld zł. Prosiłem o udostępnienie mi listy owych projektów. Fakt, że konsorcjum na czele z Politechniką Warszawską ma problemy z inwestycją Centrum Zaawansowanych Materiałów i Technologii, nie dziwił nikogo od roku 2013. Choć zagrożona była kwota liczona w setkach milionów złotych. W mediach można było znaleźć sporo publikacji o tym, że źle wygląda realizacja umowy PKP Intercity z bydgoską Pesą na dostawę (i rozliczenie) pociągów Dart do końca grudnia 2015 r. Ostrzegano, że PKP IC może stracić 570 mln zł dotacji. Jeśli na konferencji prasowej podawane są takie przykłady, to znaczy, że inne, o wiele poważniejsze, chce się ukryć. Byłem ciekaw, czy na resortowej liście znajdują się wielkie projekty informatyczne realizowane przez jednostki podległe Ministerstwu Zdrowia albo Ministerstwu Finansów. Przy tych i innych, o wiele ambitniejszych projektach ponad 380 mln zł wydanych w sumie na CEZAMAT to pikuś. Oczywiście zapadła głucha cisza. Biuro prasowe Ministerstwa Rozwoju nie odpowiedziało na pytania. Co nie powinno dziwić. Lista projektów unijnych nierozliczonych do końca 2015 r. jest imponująca. Według oficjalnych danych resortu rozwoju opublikowanych na koniec grudnia nierozliczona była m.in. dotacja na budowę drugiej linii warszawskiego metra (dofinansowanie unijne

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 07/2016, 2016

Kategorie: Kraj