Lepsza śmierć

Dziesięć lat temu usłyszałem od działaczy francuskiej organizacji SIDA zajmującej się promowaniem walki z AIDS, iż ludzie opiniotwórczy we Francji długo lekceważyli społeczną wagę choroby. Uważali, że jest to dolegliwość społecznego marginesu. Środowisk seksualnych, narkomanów, ludzi drugorzędnych, Dopiero kiedy AIDS zaczęli zarażać się synowie z dobrych, paryskich domów, media wszczęły alarm. Jęły przekonywać, że to może być powszechna klęska, „dżuma XX wieku”. W zeszłym tygodniu słychać było oburzone dziennikarskie głosy. Za to, że redaktor „Super Expressu”, Mariusz Ziomecki, zamieścił na pierwszych stronach zdjęcia redaktora Milewicza. W chwilę po śmierci jego. Moi koledzy dziennikarze oburzyli się wielce. Że tak przecież nie można. Bo to przykro patrzeć na świeżą śmierć. Bo zmarły miał wielu Bliskich, których publikacja rani. Bo to epatowanie przemocą. Bo nie wypada nabijać sobie nakładu, czyli nabijać kasę, na śmierci naszych bliskich. Były protesty dziennikarzy, młodych socjaldemokratów pod redakcją „Super Expressu”. Grzegorz Lindenberg, twórca tej gazety, wysłał redaktorowi Ziomeckiemu list otwarty w formie felietonu zamieszczonego w „Życiu Warszawy”. Zarzucający, że red. Ziomecki z pisma „popularnego” uczynił brukowiec. Protest, dziennikarskie oburzenie wybuchło rychło po tym, kiedy media często i gęsto zamieszczały drastyczne zdjęcia świeżych

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2004, 21/2004

Kategorie: Blog