Parobki Leppera

Przybieżeli mu do żłobu. Adorować, zwiastować jego narodziny. Władcy.
Bieży stadko dziennikarskie. Sfora z kolorowych gazet. Duże zdjęcia, duże tytuły, małe artykuły. Takie rozszerzone podpisy pod zdjęcia większe lub mniejsze. Sfora zajadła na establiszment, zwłaszcza polityczny. Na nową klasę panującą. Na parlament. Bo skoro parlament ma tak niskie notowania, to nawet koza dziennikarska może nań skoczyć. A co dopiero brytany dziennikarskie. Warczące na parlamentarzystów, że za dużo zarabiają. Że nie siedzą na sali plenarnej, bo siedzą na posiedzeniach komisji, że nie siedzą na posiedzeniach komisji, bo siedzą na plenarnych, że nie spotykają się ze społeczeństwem, bo siedzą w Sejmie, że dają się lobbować, że nie dają się lobbować tym, którym powinni się dawać, że uchwalają za dużo, że uchwalają za mało, że robią dobrze biznesmenom, że robią źle biznesmenom, że nie szanują ludu pracującego miast i wsi, że idą na populizm i ludowi schlebiają, że smarkają, źle się ubierają i w ogóle cały ten parlament należałoby najlepiej obcieńkować albo posłać do wszystkich rokit, bo wtedy rządy ludzi uczciwych, ludzi twardej ręki. Bo to się teraz ludowi spracowanemu, ciężko pracującemu bardzo podoba. Lubi lud to walenie w establiszment, w te „chore demokracje” i nawet złotówkę na gazety wyda.
Bieży do żłobu stadko polityczne. Już, już prawie są. Już, już. Tak już, że już przyszłe stanowiska obdzielają. Jarek na premiera, Lech na prezydenta. Przybieżeli z hymnem na ustach. Hymnem prawo i sprawiedliwość sławiącym. Walkę z hydrą korupcji i nepotyzmu. Oszczędność w gospodarowaniu. Hymn słodko brzmi, skołatane serca elektoratu koi. Hymn antyestabliszmentowy. Kiedy my dojdziemy do władzy, to przepędzimy tych trutni. Te elity władzy. Zapanuje czystość i przejrzystość. Oddzielimy instytucje administracji państwowej od polityki. Władzę wezmą ludzie skromni i uczciwi. Czyli my. Tak jak to już jest w Warszawie. Gdzie facet, który doprowadził do bankructwa „Tygodnik Solidarność”, został szefem Miejskiego Przedsiębiorstwa Transportowego, jego zastępcą gość wyłudzający setki tysięcy z Fundacji Pojednanie. Gdzie podstawową kwalifikacją do pracy w biurze promocji prezydenta Lecha jest bycie „żoną posła PiS”. Gdzie po roku rządów PiS nie rozwiązano żadnych podstawowych problemów miasta. Krytykujący koszty administracji rządowej prezydent stolicy wydał na świąteczne nagrody dla swoich urzędników ponad 10 mln zł. Albo w kraju, gdzie właśnie aktywiści PiS rozwalili Niezależne Zrzeszenie Studentów, bo chcieli przejąć nad nim polityczną kontrolę.
Bieży stadko platformistów. Jeszcze nie są u żłobu, a już czują się, jakby przy żłobie byli. Nicea albo śmierć, wznosi okrzyk rwący się do premierowania, wiedząc, że to nie jemu teraz za ewentualną klęskę nicejską umierać, bo to Miller został tak cwanie na sztych wystawiony. Nicea albo śmierć, czyli wszystko albo nic. Rwący się do premierowania nasyca się swoją polityczną zagrywką. Nie dostrzega, że do żłobu już bieżą stadko Kaczorów i sfora bulwarówek. Nie dostrzega w swym zadufaniu, że takie wszystko albo nic to dla ludu pracującego i bezrobotnego miast i wsi widomy znak, że ta Łunia Europejska to jedno wielkie barachło. Tak jak ten parlament, ta demokracja, te elity.
I lud, czyli elektorat nasączony bulwarówkami, nasłuchany przez żądających eliminacji rządzących w imię prawa i antykorupcji oraz rokickich nawołujących do zbiorowego samobójstwa w razie niespełnienia przez UE naszych nierealnych postulatów, już wie.
Tylko Andrzej Lepper jest w stanie wziąć całe to elitowisko za twarz i wprowadzić ludzi nowych, swoich, nieestabliszmentowych. I tak sfora dziennikarska, trzódka ptasia i trzej królowie rokici zwiastują, w swym ambicjonalnym szale adorują, zwiastują narodziny długo oczekiwanego proroka. Tego, którego po tych wszystkich awanturach lud najbardziej ukocha.

Wydanie: 01/2004, 2003, 2004, 52/2003

Kategorie: Blog

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy