Lewica i III RP

Lewica i III RP

Praktycznie wszystkie liczące się partie, od LiD do PiS, rywalizują o to, kto lepiej będzie reprezentował interesy tych, którzy i tak mają się świetnie Po podwójnym zwycięstwie PiS w 2005 r., czemu towarzyszyły świetne wyniki Platformy Obywatelskiej, wielu komentatorów zastanawiało się, czy w Polsce jest w ogóle miejsce dla lewicy. Scena polityczna wydawała się podzielona między prawicowe, autorytarne, narodowo-katolickie PiS oraz neoliberalną i konserwatywną Platformę Obywatelską. Medialna intensywność sporu między tymi podmiotami maskowała brak rzeczywistych różnic programowych, dwa nieróżniące się niczym poza estetyką i grupą docelową, której miały się sprzedać, prawicowe pomysły na Polskę zmonopolizowały debatę publiczną. Lewica praktycznie przestała istnieć w publicznym dyskursie. Po dwóch latach rządów PiS zdążyło wejść w konflikt z prawie każdą grupą społeczną, z haseł o „państwie solidarnym” nie zostało nic, PiS kontynuuje neoliberalną politykę swoich poprzedników. Zamiast rozwiązań socjalnych wykluczeni otrzymują szereg populistycznych spektakli, cotygodniowe „seanse nienawiści”, gdzie rządzący wskazują kozła ofiarnego („agenci”, „postkomuna”, „lobby homoseksualne”, lekarze), na którym przegrani transformacji mogliby wyładować swój gniew. PiS wygrało dlatego, że udało mu się uzyskać poparcie tej grupy obywateli, która powinna być zapleczem lewicy, klas, które

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2007, 33/2007

Kategorie: Opinie