Po latach harówki ponad siły, często po wypadku, zostały wyrzucone z pracy. Teraz organizują się, by pomóc innym zwalnianym lub dotkniętym mobbingiem Barbara Karpińska – Biedronka – Bydgoszcz, zwolniona, po wypadku ma uszkodzenie kręgosłupa i założone stabilizatory. Małgorzata Sobolewska – Biedronka – Ełk, zwolniona po sześciu latach pracy, bo upomniała się o nadgodziny, depresja. Iwona Pelczarska – Wrocław, cztery lata w Biedronce, po wypadku z urazem kręgosłupa, obecnie na rencie. Krystyna Kędziora – Biedronka – Lębork, zastępca kierownika sklepu, zwolniona, bo nie podobała się przełożonemu z regionu, pracowała razem z Anną Daszkiewicz, która rok temu popełniła samobójstwo, depresja, chory kręgosłup. Urszula Skowrońska – Olsztyn, zwolniona z Makro za to, że dołożyła klientowi do bonu 2,77 zł, załamanie nerwowe. Halina Kuć z Gliwic – 15 lat pracy w sekretariacie sądu, zwolniona bez powodu, ciężka choroba serca, nerwica. Urszula Ignaczak – siedem lat w Biedronce, zwolniła się sama, bo nie mogła znieść upokorzeń, kończy studia ekonomiczne, niedawno straciła pracę w banku; ma zapalenie żołądka na tle nerwowym i astmę oskrzelową. Agnieszka Zakrzewska – Słupsk, uszkodzenie rdzenia kręgowego, depresja, po wypadku w Biedronce chodzi o kulach, niedawno przegrała sprawę o odszkodowanie z ZUS w sądzie pierwszej instancji, nie dojechała, leży w szpitalu. Nie dojechały też dziewczyny z Bieszczad. Jest jeszcze Ania, która z drugiego końca Polski przyjechała do Olsztyna z mężem. Choć na oko nie ma nawet trzydziestki, ledwie chodzi, wspierając się na kuli, nie może zgiąć nogi w kolanie po wypadku w pracy. Ania tak samo jak Agnieszka ze Słupska walczy o odszkodowanie. Te kobiety 3 marca przyjechały do Olsztyna na spotkanie przygotowane przez młodych prawników z olsztyńskiej kancelarii Lecha Obary w ramach unijnego projektu, którego celem jest pomoc w wychodzeniu z wykluczenia społecznego bezrobotnych pań dotkniętych mobbingiem i schorzeniami parazawodowymi. – Chcemy wyłonić grupę 20 liderek, które po odbyciu odpowiedniego przeszkolenia rozpoczną na terenie kraju tworzenie sieci osób wspierających innych, będących w podobnej, dramatycznej sytuacji zawodowej. W ten sposób zamierzamy te dziewczyny wydobyć z poczucia bycia gorszymi, jakoś podnieść, powiedzieć im: twoje życie nie zakończyło się po wypadku i utracie pracy. Możesz jeszcze wiele zdziałać, wiele dokonać, inaczej się realizować, np. założyć spółdzielnię socjalną – tłumaczy Lech Obara. – Prześladowania w pracy nikt w Polsce nie traktuje poważnie, a w mediach też pokazywane jest jakoś źle i na odczepnego, może dlatego, że mówią o nim głównie kobiety… – Monika, która przyjechała tu z mamą aż z Gliwic, macha tylko ręką. Nasza krzywda to nie incydent Pierwszy wykład prowadzi Piotr Tychek, prawnik z kancelarii Obary. Tematyka dotyczy wyliczania obowiązującego wymiaru czasu pracy. Od początku emocje biorą górę, trochę już zapomniana trauma powraca jak bumerang. – W Biedronce nie ma dni wolnych od pracy, pracujesz świątek, piątek i niedzielę. Elektroniczną rejestrację czasu pracy też da się obejść, niby schodzisz z kasy, nabijając swój kod, a po chwili kierowniczka sadza cię przy innej z innym kodem – denerwuje się Gosia. – Jest jeszcze wiele innych możliwości obejścia przepisów – dodaje. – Mało to razy rozładowywałyśmy palety do pierwszej w nocy, a kierownik przychodził i kazał nam wpisać w karcie, że pracowałyśmy do 22 i tak się robi nie tylko w Biedronce. Mam kolegę w Kauflandzie, pytam go kiedyś: A nie chciałbyś pieniędzy za nadliczbówki? Pewnie – przyznał, ale się boję upomnieć. Cały Ełk żyje w takim strachu, ludzie pracują na czarno za 2,50 na godzinę i milczą. Ula Ignaczak przytacza własny przykład z banku: – Ładuję bankomat o drugiej w nocy, a mój zwierzchnik każe mi wpisać godzinę 23. Kiedy się nie zgadzam, tłumacząc, że przecież odpowiadam za te pieniądze, wybucha awantura… Krystyna z Lęborka niewiele mówi. Jej najdłuższy dzień pracy to 23 godziny. Podpisała papier, że jako zastępca kierownika sklepu ma nienormowany czas pracy i nie będzie rościć pretensji o nadgodziny. – W Biedronce nie ma czegoś takiego jak nienormowany czas pracy – tłumaczy Piotr Tychek. – Pracujecie w systemie równoważnym, pracodawca może przedłużyć pracę, ale istnieje prawo do 11-godzinnego odpoczynku w ciągu doby i 35-godzinnego odpoczynku w ciągu
Tagi:
Helena Leman









