listy2

Profesor to stanowisko
Trzeba jednoznacznie stwierdzić, że nauka polska jest bardzo skostniała i nepotyczna, o czym w artykule \”Profesorowie z szybkiej ścieżki\” (\”P nr 14) nie ma mowy. Likwidacja habilitacji w obecnym czasie to likwidacja kompilacji naukowych, szczególnie w dziedzinach technicznych, do czego przyczynia się szeroki dostęp do światowych publikacji i osiągnięć. Istniejący klan nieomylnych oceniający innych tworzy wokół siebie otoczkę wszechwiedzących, ale nieponoszących odpowiedzialności. Dochodzi do paranoi, kiedy obecnie nominowany profesor belwederski z nauk technicznych ma tylko wiedzę książkową, a nie posiada żadnych innych uprawnień projektowych budowlanych i pisze publikacje z tej dziedziny oraz uczy studentów projektowania. Dlatego uważam, że profesor to jest stanowisko, a nie dożywotni tytuł, szczególnie w odniesieniu do profesorów belwederskich. Proszę powiedzieć, czy dyrektor lub minister to tytuł dożywotni? Chyba nie. Przyznawanie dożywotnich tytułów prowadzi do tego, że są profesorowie, którzy z powodu wieku nie prowadzą już żadnej działalności naukowej czy dydaktycznej, ale liczą się do uprawnień danej uczelni.
W polskim szkolnictwie brakuje obiektywnej oceny dorobku młodych naukowców, nie ma też prawidłowej drogi awansu dla tych zdolnych, którym proponuje się drogę feudalną (czytaj: pokorną), bo który profesor przyzna się do braku wiedzy?
Należy jedną uczelnię kończyć, na drugiej się doktoryzować, ale pracować na trzeciej. Inaczej tworzą się rodzinne katedry, rodzinne wydziały, a nawet rodzinne uczelnie. ktn

Rynek samodzielnych pracowników nauki zagrożony?
Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: etaty obecnych \”samodzielnych\” na prywatnych uczelniach (na niektórych publicznych drugoetatowcy są również) to fikcja. Po prostu jest to odpłatne użyczanie nazwiska (tytułu lub stopnia naukowego), najczęściej bez żadnego faktycznego świadczenia pracy. Nikt ich tam nie widuje – a już z pewnością nie studenci. Stawki wzrosły po ograniczeniu etatowości – wcześniej mieli nawet po 10 etatów, więc byli tańsi. Jednak jak nie jeździli wcześniej, tak nie jeżdżą teraz (tylko za większe pieniądze). Trudno się dziwić, że bronią dotychczasowej ustawy bardziej niż niepodległości – to ich chleb!
student

I tak źle, i tak niedobrze
Duże państwowe szkoły wyższe są często jako te dinozaury żyjące bardziej siłą rozpędu niż wolą życia. Skostniałe struktury, sitwy, brak możliwości rozwoju naukowego, bo kadra odziedziczona po PRL ciągle nie jest w stanie przestawić się na działanie w otwartym świecie.
Znam też szkoły prywatne, w których liczy się tylko kasa. Gdybyż to jeszcze było poparte jakimś myśleniem długofalowym, planowaniem rozwoju, nawiązywaniem kontaktów z przemysłem… Niestety, liczy się tylko kasa TERAZ, natychmiast.
Jak zwykle rozwiązaniem jest wolny rynek, na którym warunki gry są dla wszystkich takie same. Niestety – dla moralizatorów różnego pochodzenia – oznacza to zgodę na studia płatne albo choć na bon edukacyjny, który można by zrealizować albo na uczelni państwowej, albo prywatnej w \”Pcimiu\”. dr hab

PO zamiast stawiać na edukację, niszczy ją
Ministerialne propozycje świadczą o niewywiązywaniu się z deklaracji przedwyborczych. PO pokazuje, jak dalej oszczędzać na edukacji publicznej i badaniach naukowych, a jak wzmacniać sektor dla wybranych, czyli bogatych. Oczywiście polskie uczelnie są skostniałe i nadmiernie zbiurokratyzowane, ale to, co PO w tej chwili robi, na pewno nie poprawi poziomu wykształcenia. Cokolwiek by pisać o wielu państwowych szkołach zawodowych czy też uczelniach niepublicznych, są one najczęściej maszynkami do produkcji pseudolicencjatów, pseudoinżynierów i pseudomagistrów. Na poziom tych prac wpływa wiele czynników, jednym z nich jest słabe przygotowanie kandydatów na studia, których nie można odsiać, bo straci się dotacje lub wpływy z czesnego. Problem, którego w ogóle nie zauważa PO, to zła struktura całego systemu edukacji, który stworzyła swoją reformą AWS (matka PiS i PO) na czele z ministrem Handkem. Myślę, że przy tak fatalnym stanie edukacji brak habilitacji w najbliższym okresie spowoduje tylko pogorszenie jakości wykształcenia kadry uniwersytecko-politechnicznej.
JCh

Habilitacje to nie wszystko
Projekt zmian w szkolnictwie wyższym, o którym traktuje tekst \”Profesorowie z szybkiej ścieżki\”, opracowało nie MEN (Ministerstwo Edukacji Narodowej), lecz MNiSzW (Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego). Projekt ten zakłada kompleksową reformę systemu nauki i szkolnictwa wyższego, a rezygnacja z pracy habilitacyjnej to tylko jeden punkt tej reformy. Po takich tekstach, których jest wiele w mediach, a dominują w \”Gazecie Wyborczej\”, kto jak kto, ale polski moherowy podatnik nie wyrobi sobie właściwego poglądu o materii, której co prawda nie tworzy, ale utrzymuje.
Nie będę tu pisał osobnego artykułu, aby prostować opinie autora o nauce w Polsce. Odsyłam zainteresowanych do książeczki \”Drogi i bezdroża nauki w Polsce\” (dostępnej także w internecie: http://www.nfa.pl/skany/drogi.pdf) lub na portal Niezależne Forum Akademickie, www.nfa.pl. Chciałbym jednak zaprotestować przeciwko nieuprawnionym insynuacjom, jakoby \”Minister Barbara Kudrycka weszła w buty ministra Seweryńskiego\”. Nie miała żadnych szans! Jak pokazał niedawno tygodnik \”Wprost\”, zabetonowano nogi pani minister, aby żadnego kroku do przodu nie mogła wykonać. Kolejne media jakby tego betonu jeszcze dodają, zamiast po dżentelmeńsku pomóc kobiecie. Jak pisałem kilka lat temu w \”Przeglądzie\” (nr 47/2003), \”Polska jest potęgą habilitacyjną czy profesorską, ale mizerią naukową\”. Obecnie mogę jeszcze dodać – także mizerią dżentelmeńską.
Józef Wieczorek, Niezależne Forum Akademickie, www.nfa.pl

Wydanie:

Kategorie: Bez kategorii

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy