Pokonanie piłkarzy Anglii będzie kluczem do zakwalifikowania się na mistrzostwa świata Od 5 grudnia tego roku sympatycy reprezentacji Polski w piłce nożnej żyją nowymi nadziejami, pozwalają sobie na snucie najpiękniejszych marzeń. Sprawy mają się bowiem tak, że 9 czerwca 2006 r. na stadionie w Monachium rozpoczną się finały kolejnych mistrzostw świata w piłce nożnej, które zakończą się 9 lipca meczem na stadionie w Berlinie. Na 12. niemieckich stadionach wystąpią 32 zespoły narodowe. Wierząc, że podobnie jak 32 lata temu nie zabraknie wśród nich biało-czerwonych, niedawno przeżywaliśmy ceremonię losowania grup eliminacyjnych. Dokładnie 17 lipca 1971 r. nasza reprezentacja trafiła na ekipy Anglii i Walii w eliminacjach mistrzostw świata 1974 r. w… Niemczech. Losowanie odbyło się w hotelu International w Düsseldorfie. Tym razem 5 grudnia w Congress Center we Frankfurcie kulkę z karteczką Poland (z przydziałem do grupy szóstej) wyciągnął dokładnie o godzinie 18.46 jeden z najsłynniejszych arbitrów świata, Włoch Pierluigi Collina. W ostatniej chwili zastąpił znanego piosenkarza Stinga, z którym organizatorzy nie doszli do porozumienia w kwestiach finansowych. Może to i lepiej, jak stwierdził Michał Listkiewicz: – Wcale się nie martwię z tego powodu, bo Stinga zdecydowanie bardziej wolę słuchać, niż oglądać. Chciał Anglię i Austrię, to ma Wypytywany wcześniej, kogo chciałby wylosować, Listkiewicz odpowiedział: – Z pierwszego koszyka Anglię, żeby odpłacić za wszystkie dawne krzywdy, a ponadto pójść za ciosem po wyczynie Groclinu. Z trzeciego Austrię, bo to zespół średniej klasy. W tamtejszej lidze gra sporo naszych zawodników, co powinno pomóc w rozszyfrowaniu rywala. Możemy także liczyć na gorący doping sporej liczby pracujących rodaków. Z czwartego oczywiście Łotwę – pora na wielki rewanż i kolejne udowodnienie, że w Warszawie doszło do wypadku przy pracy. Z piątego Węgrów – powtórka niedawnego meczu w Budapeszcie mile widziana. Lubię tam jeździć na zupę rybną i czerwone wino. A tym razem w Chorzowie Oli na pewno coś strzeli. Z szóstego Lichtenstein – przyjemny, kulturalny kraj i – co także ważne – blisko. Z siódmego, jeżeli tak się trafi, Andorę. Jeszcze nigdy z nią nie rywalizowaliśmy. Jakichkolwiek konkretów unikał natomiast selekcjoner naszej piłkarskiej reprezentacji, Paweł Janas: – Odpowiem chętnie na wszystkie pytania, ale tuż po losowaniu. Namawiano go: – Panie trenerze, przecież to tylko zabawa! – Ładna mi zabawa, którą jest zainteresowanych kilka milionów Polaków. A jakiekolwiek prognozowanie nie ma większego sensu. Bo dojdzie do gdybania: tych Janas chciał, a tamtych nie chciał. Kogo wskaże los, z tym zagramy. Los wskazał Anglię, Austrię, Walię, Irlandię Północną i Azerbejdżan. Trener stulecia, Kazimierz Górski, ocenił: – Zespoły Anglii i Walii znamy doskonale. Z Irlandią spotykaliśmy się wielokrotnie towarzysko. Z kolei w Austrii gra wielu Polaków, więc również ich reprezentacja nie powinna być dla nas jakąś tajemnicą. Teraz najważniejsze jest wynegocjowanie korzystnych dla nas terminów. Latem Anglicy są zmęczeni sezonem. W październiku nasi piłkarze osiągają szczyt formy. Trener Paweł Janas ma nad czym się zastanawiać. Terminarz gier w naszej grupie poznamy być może 12 stycznia przyszłego roku, kiedy w Cardiff dojdzie do roboczego spotkania wszystkich zainteresowanych. Jeśli przedstawiciele zainteresowanych federacji nie osiągną porozumienia, o harmonogramie gier zadecyduje losowanie w siedzibie FIFA. Mniej więcej godzinę po frankfurckim losowaniu prezes Listkiewicz przyznał, że już zdążył stworzyć zręby antybrytyjskiej koalicji. – Jestem zadowolony z wyników losowania, bo przecież mogliśmy trafić gorzej. Sprawdziły się dwa moje typy – Anglia i Austria. Jeśli uda się nam rozpracować styl gry wyspiarzy, powinniśmy sobie poradzić. Oczywiście, faworytami są podopieczni Erikssona, ale najwyższy czas udowodnić, że nie mają monopolu na zwycięstwa z nami. Przed kilkoma tygodniami obchodziliśmy 30-lecie zwycięskiego remisu na Wembley, a niedawno Groclin udowodnił, że można z nimi skutecznie powalczyć i zwyciężyć – dodaje Listkiewicz. Rzecz w tym, by Polacy, Austriacy i Azerowie nie dali się kompletnie zdominować forsującym swoje terminy wyspiarzom. Grupowa batalia rozpocznie się 4 września przyszłego roku, a zakończą ją baraże w listopadzie 2005 r. Cieszmy się z… silnych rywali Nasz trener, potocznie
Tagi:
Maciej Polkowski









