Maksymalista Maksymiuk

Maksymalista Maksymiuk

Jego opowieści o kompozytorach i utworach wzbudzają salwy śmiechu, a orkiestra, którą dyryguje, gra niekiedy coś zupełnie innego, niż jest przewidziane w programie W roku 2006 obchodzimy w Polsce dwie ważne muzyczne rocznice urodzin. 250 lat temu przyszedł na świat Mozart, 70 lat temu – Maksymiuk. Obie postacie łączy nie tylko litera M w nazwisku, ale także życiowa postawa względem sztuki, a zwłaszcza niepospolita energia podczas aktu tworzenia. Choć Jerzy Maksymiuk jest polskim liderem w nagrywaniu koncertów fortepianowych Mozarta, jeszcze przez to Mozartem nie został. Jednak Polskie Radio postanowiło połączyć oba jubileusze. Inaugurację Roku Wolfganga Amadeusza Mozarta na antenie połączono z koncertem urodzinowym Jerzego Maksymiuka. To z pewnością się należało naszemu Maestro. Owsiak klasyki Słowa wychodzą z niego z jakimś oporem, stękaniem i kluczeniem, jakby zupełnie nie wiedział, co chce powiedzieć. Kiedy już jednak wydusi z siebie całe zdanie, to okazuje się, że jest mądre, ciekawe i oryginalne. Potem następuje drugie zdanie, potem trzecie. I wtedy staje się jasne – Maksymiuk mówi do nas samymi złotymi myślami. Człowiek, którego całe zachowanie, postawa, wygląd symbolizują jakiś bałagan, w istocie jest szalenie dokładny i perfekcyjny. Przywiązuje wagę

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 03/2006, 2006

Kategorie: Kultura