„Małpi cyrk” Górnego

„Małpi cyrk” Górnego

Sądziłem, że udało mi się rozśpiewać naród, ale po usłyszeniu ryków stadionowych i hymnu w wykonaniu niektórych polityków nie jestem już tego pewien Zbigniew Górny, dyrygent, autor piosenek – Nie ma chyba radiosłuchacza ani telewidza, który nie słyszałby choćby przez chwilkę pańskiej orkiestry. Czym różni się ona od innych orkiestr? – Górny Orchestra to „firma” działająca i rozpoznawalna od 30 lat. Wysoki poziom artystyczny i przetrwanie przez trzy dekady to największy sukces i wyróżnik zespołu. – Jednak przez 30 lat coś się chyba zmieniło? Zespół Polskiego Radia i Telewizji z Poznaniu założony w 1976 r. występuje teraz w wersji sprywatyzowanej. – Tak. Po rozwiązaniu orkiestr przy Radiokomitecie przejąłem zespół jako własne, prywatne przedsięwzięcie, ratując siebie i muzyków przed bezrobociem. – Jak często wymieniają się muzycy w orkiestrze? – Mniej więcej co dekadę w sposób naturalny i bezkonfliktowy wymienia się skład orkiestry. Starsi muzycy szukają własnych dróg artystycznych, a ja w nowych znajduję inspirację płynącą z energii młodych artystów. – Jedną z cech waszego grania jest swobodna improwizacja na dany temat. Wszyscy pańscy muzycy to potrafią? – Większość muzyków to wszechstronnie wykształceni artyści, którzy z powodzeniem znajdują się w każdym gatunku muzycznym, również w muzyce improwizowanej. – Nie można powiedzieć, by polskie społeczeństwo było wystarczająco rozśpiewane. Od jakich piosenek najlepiej zaczynać naukę zbiorowego śpiewu? Od biesiadnych, weselnych, a może stadionowych, harcerskich, żołnierskich? – Kiedyś sądziłem, że udało mi się rozruszać i rozśpiewać naród, ale po usłyszeniu ryków stadionowych i wykonaniach hymnu państwowego przez niektórych polityków nie jestem już tego pewien. Wspólne śpiewanie trzeba zaczynać w przedszkolu, kontynuować w szkole, a potem w różnych formach życia towarzyskiego (chórach i zespołach amatorskich). – Ale taka forma zbiorowego śpiewania jak karaoke nie wymaga jakichkolwiek umiejętności i zabija muzykalność. – Nie. Każdy sposób na rozśpiewanie ludzi jest dobry. Daje to również wykonawcy szansę zmierzenia się z trudnymi do zaśpiewania utworami. Na kilku tego typu imprezach znalazłem ciekawe osoby. – Czy nauka śpiewu powinna być obowiązkowa w szkole? – Nie. Nie zmuszałbym nikogo do nauki śpiewu, niemniej dałbym każdemu warunki do samorealizacji w tym zakresie poprzez działania amatorskie. – Który z pańskich przebojów ma najdłuższy żywot? – Długie życie przebojom gwarantuje ich jakość. Nieprzypadkowo przeboje 20-lecia międzywojennego czy piosenki z lat 60. i 70. są wciąż popularne. To po prostu świetne kawałki. – Skąd się wziął pomysł na galę piosenki biesiadnej? – Gala zrodziła się ze wstydu i jako antidotum na twórczość „chodnikową”. Chodziło o przekazanie tradycyjnego polskiego repertuaru pieśni towarzyskich w artystycznych wykonaniach. – Sądzi pan, że muzycy są zdyscyplinowanymi ludźmi? Mówi się, że nauka w szkole muzycznej usuwa większość problemów wychowawczych. – Szkoła muzyczna z założenia jest dla wyselekcjonowanej, wrażliwej, kulturowo wzbogaconej grupy dzieci. Stąd łatwiej nad nimi zapanować. Problem stanowi ich nadwrażliwość i skomplikowanie psychiki. – Dlaczego muzyka rozrywkowa trzymająca poziom jest traktowana w Polsce po macoszemu w stosunku do klasyki? – W ostatnim czasie nastąpiło przewartościowanie gustów muzycznych. Poprzez politykę medialną i działania komercyjne firm płytowych miernota i kicz stanęły na świeczniku, a prawdziwa sztuka znalazła się w undergroundzie. Prawdziwy „małpi cyrk”. Zbigniew Górny – najlepszy polski dyrygent muzyki rozrywkowej i szef prywatnej orkiestry. Kompozytor ponad 200 piosenek oraz muzyki instrumentalnej i filmowej. Jego utwór „Concorde” w wykonaniu Danuty Błażejczyk otrzymał nagrodę na Festiwalu Opolskim w 2006 r. Sporą popularność zdobyły też piosenki w wykonaniu Krystyny Giżowskiej i Bogusława Meca („W drodze do Fontainbleau”). Niedawno skończył 60 lat. Dyplom muzyka zdobył na Wydziale Wychowania Muzycznego w poznańskiej Wyższej Szkole Muzycznej. Następnie studiował dyrygenturę. Od 1970 r. brał udział w programach kabaretu TEY. Później był kierownikiem muzycznym Estrady Poznańskiej i Teatru Nowego. W 1976 r. został dyrektorem i dyrygentem Orkiestry PRiTV w Poznaniu i prowadził ją niezmiennie do chwili ustania państwowego mecenatu w 1991 r. Od tego czasu dyryguje własną firmą promocyjną Górny Production i własną orkiestrą – Górny Orchestra. Jest autorem muzyki do 13 filmów fabularnych i wielu sztuk teatralnych. Wraz

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 17-18/2008, 2008

Kategorie: Kultura