Mars – planeta dla szparagów

Mars – planeta dla szparagów

NASA w tajnej misji szuka życia na Czerwonym Globie

Sonda Phoenix od 25 maja prowadzi misję w arktycznym regionie Marsa. Rezultaty pierwszych badań okazały się rewelacyjne. Tak jak przypuszczano, pod czerwonym polarnym piaskiem rzeczywiście znajduje się lód.
Ponadto grunt marsjański w zdumiewający sposób przypomina ziemską glebę. Phoenix pobrał jego próbkę, która w laboratorium pokładowym została zmieszana z wodą przywiezioną z Ziemi, a następnie umieszczona w jednym z ośmiu małych piecyków jednorazowego użytku. Tam po raz pierwszy gleba pochodząca z innego obiektu kosmicznego niż Ziemia została rozgrzana do temperatury 1000 st. C. Analiza uwolnionych gazów wykazała, że grunt marsjański pod względem zawartości minerałów jest podobny do ziemskiego, a naukowcy spodziewali się raczej wyraźnych różnic. Próbki bardzo przypominają glebę w położonych wysoko suchych dolinach Antarktydy. Podczas analizy chemicznej wykryto

sód, magnez oraz potas.

Wysoka zasadowość gruntu oraz obecność licznych soli świadczą, że Mars był niegdyś planetą wilgotną. „Na marsjańskiej glebie można by uprawiać szparagi, ale zapewne nie truskawki”, powiedział Samuel Kounaves z uniwersytetu stanu Arizona (szparagi wymagają gleb zasadowych, truskawki udają się na kwaśnych). Dr Kounaves, jeden z uczestników projektu Phoenix, podkreśla, że grunt marsjański jest przyjazny dla życia. Nie wykryto żadnych substancji toksycznych, które mogłyby zaszkodzić potencjalnym mikroorganizmom. Analizy chemiczne nie wykazały śladów związków organicznych, które mogłyby świadczyć o życiu na Marsie. Nie można jednak wykluczyć, że 3,8 mld lat temu, kiedy warunki klimatyczne zmieniły się radykalnie na skutek „ucieczki” większej części atmosfery, marsjańskie bakterie przetrwały tylko w nielicznych niszach. Takich jak podziemne groty, podgrzewane przez wewnętrzne ciepło planety lub energię pochodzącą z radioaktywności, w których wciąż znajduje się woda w stanie płynnym.
Bardzo prawdopodobne jest, że jeśli na Marsie zdążyło się narodzić życie, potrafiło także przystosować się do nowych, surowych warunków.
Oficjalnie Phoenix szuka tylko lodu i analizuje skład marsjańskiej gleby. Ale istnieje też niejako tajny aspekt misji, o którym specjaliści amerykańskiej agencji kosmicznej NASA wolą nie mówić – poszukiwanie życia na Marsie. Plan tej operacji opracował astrobiolog Dirk Schulze-Makuch, pracujący na uniwersytecie w Pullman w stanie Waszyngton. „Pierwsze dowody na istnienie życia poza Ziemią byłyby

największym odkryciem naukowym

naszych czasów. Ale NASA, aby nie budzić zbyt wielkich oczekiwań, woli traktować tę sprawę dyskretnie”, oświadczył astrobiolog. W 2007 r. Schulze-Makuch oraz jego kolega Joop Houtkooper z uniwersytetu w Giessen jeszcze raz przeanalizowali wyniki badań sond marsjańskich Viking z 1976 r. Sondy te szukały śladów marsjańskich mikrobów – w laboratoriach pokładowych rzeczywiście doszło do reakcji wskazujących na istnienie życia – niespodziewanie zostały uwolnione tlen i dwutlenek węgla, być może

produkty przemiany materii

mikroorganizmów. Reakcje te przebiegały jednak zbyt szybko, toteż uznano, że nastąpiły procesy chemiczne niemające charakteru biologicznego. Obaj astrobiolodzy doszli mimo to do wniosku, że na Marsie istnieją mikroorganizmy, ale Vikingi nie potrafiły ich zidentyfikować, gdyż szukały życia podobnego do ziemskiego. Na łamach magazynu „Astrobiology” Schulze-Makuch dokładnie opisał, jakie właściwości mają potencjalni Marsjanie. Na powierzchni planety nie ma życia, ponieważ zbyt silne jest promieniowanie ultrafioletowe. Za to w gruncie być może roi się od mikroorganizmów, których płyny ustrojowe składają się nie tylko z wody, lecz także z nadtlenku wodoru (H2O2), czyli wody utlenionej. Taka mieszanka zapewnia organizmom przetrwanie na mroźnej i suchej jak pieprz planecie. Punkt zamarzania wynosi 56,5 st. C (w zależności od stężenia wody utlenionej). W niższych temperaturach mieszanka ta przechodzi w stan stały, ale nie tworzy kryształków jak zwykły lód niszczący komórki. Nadtlenek wodoru powoduje także, że komórki stają się higroskopijne, czyli absorbują parę wodną z atmosfery. H2O2 jest silnym utleniaczem i uwalniany z umierających komórek zmniejsza ilość materii organicznej. To tłumaczy, dlaczego Vikingi ani Phoenix – na razie – nie wykryły na Marsie śladów węgla organicznego.
Dirk Schulze-Makuch dokładnie opisał, jakie reakcje chemiczne wystąpią w laboratorium Phoeniksa, jeśli powyższa hipoteza jest słuszna. Obecnie z napięciem czeka na wyniki. Pozostaje nadzieja, że misja sondy marsjańskiej przebiegnie pomyślnie. Inżynierowie NASA obawiają się, że Phoenix może zostać sparaliżowany przez krótkie spięcie.

 

Wydanie: 2008, 28/2008

Kategorie: Nauka

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy