Mazowsze a ekologia

Ok. 10% zanieczyszczeń powietrza w skali kraju pochodzi właśnie stąd Z mapy administracyjnej wynika, że województwo mazowieckie zajmuje w kraju pierwsze miejsce pod względem wielkości obszaru i liczby mieszkańców. Mapa gospodarcza pokazuje kontrasty Mazowsza: obok powiatów typowo rolniczych – jak ciechanowski i siedlecki – są powiaty przemysłowe – warszawski, płocki i radomski. Podobnie wygląda stan środowiska naturalnego – obok obszarów prawie dziewiczej przyrody są rejony zatrute i zanieczyszczone. Bardzo źle jest zwłaszcza ze ściekami komunalnymi. Jeśli chodzi o przemysłowe, to w ostatnich latach nastąpiła poprawa dzięki polepszeniu gospodarki wodno-kanalizacyjnej w takich zakładach, jak Polski Koncern Naftowy ORLEN SA w Płocku, INTERCELL SA w Ostrołęce, elektrociepłowniach Żerań i Siekierki oraz elektrowniach w Kozienicach i Ostrołęce. Mimo korzystnych zmian nadal aż 35% ścieków odprowadza się do wód powierzchniowych jako ścieki nieoczyszczone. W samej Warszawie do oczyszczalni trafia tylko 45%, pozostałe kieruje się bezpośrednio do Wisły. Nic dziwnego, że województwo mazowieckie zajmuje pierwsze miejsce w kraju pod względem odprowadzania nieoczyszczonych ścieków do wód powierzchniowych. Rezultat – nie ma rzek zaliczanych do I klasy czystości, a tylko 2%, cieków wodnych spełnia normy klasy II, a 33% jest w klasie III. Pozostałe rzeki mają charakter pozaklasowy. Największym rynsztokiem Mazowsza jest Wisła. Podobnie dzieje się z jeziorami, wśród których nie ma ani jednego odpowiadającego I klasie czystości, natomiast aż pięć zaliczono do pozaklasowych. Nie lepiej jest z czystością wód zbiorników sztucznych, jak włocławski czy zegrzyński. Taki stan powodują nie tylko niedostatki oczyszczalni ścieków, ważną przyczynę stanowi zbyt krótka sieć kanalizacyjna, przez co nie można w pełni wykorzystać potencjału już istniejących oczyszczalni. Przykładem jest Wyszków: skromna sieć kanalizacyjna sprawia, że do oczyszczalni trafia tylko 14% ścieków, pozostałe w postaci nieoczyszczonej trafiają bezpośrednio do Wisły. Problem ten widać szczególnie w rejonach wiejskich. Nawet tam, gdzie są oczyszczalnie, z powodu braku sieci kanalizacyjnej ścieki wywozi się do lasu lub wylewa do rzek. Czy będzie lepiej? Nadzieję na poprawę można wiązać m.in. z budową oczyszczalni dla lewobrzeżnej Warszawy oraz Kałuszyna, Mogielnicy, Nasielska i Wyśmierzyc. Na radykalne rozwiązanie czeka problem gospodarki osadami ściekowymi, zwłaszcza warszawskiej „Czajki”. Budowa kolejnych oczyszczalni musi iść w parze z rozwojem sieci kanalizacyjnej, gównie na terenach wiejskich. Jeśli uda się zrealizować te i kilka innych pilnych zadań, to niedługo będzie można kąpać się w rzekach i jeziorach Mazowsza bez obawy o zdrowie. W odpadach dominują przemysłowe, które stanowią aż 70% wszystkich odpadów województwa. Ich głównymi dostarczycielami są: energetyka, przemysł spożywczo-owocowy, mięsny, mleczarski, owocowo-warzywny i alkoholowy, a także gospodarka komunalna (oczyszczalnie ścieków i uzdatnianie wody), hutnictwo, przemysł rafineryjno-petrochemiczny oraz materiałów budowlanych i izolacyjnych. Mazowiecka góra odpadów przemysłowych byłaby jeszcze większa, gdyby nie to, że ich wytwarzanie w ostatnich latach zmalało o 15%. Z tej góry niespełna 60% zostaje wykorzystane gospodarczo, m.in. jako surowce wtórne, w budownictwie, do niwelacji terenu i nawożenia. Pod tym względem każdy rok przynosi postęp, choć na razie poprawa jest znikoma. Około 35% odpadów podlega składowaniu. Niestety, większość z 19 czynnych składowisk odpadów przemysłowych nie spełnia wymogów sanitarnych i ochrony środowiska, dlatego są tak uciążliwe dla otoczenia. Na rozbrojenie czaka bomba ekologiczna, czyli 12 mogilników, w których zgromadzono środki ochrony roślin, chemikalia i przeterminowane lekarstwa. Obiekty te są już nieczynne, ale ich stan niepokoi, tym bardziej że niektóre usytuowano w pobliżu studzien i rzek. Z odpadów komunalnych odzyskuje się tylko 3,6% surowców wtórnych (makulatura, szkło, tworzywa i metale), 13% zostaje unieszkodliwione w kompostowniach, natomiast ponad 80% trafia na składowiska odpadów stałych i wylewiska odpadów ciekłych. Niestety, stan zabezpieczenia większości obiektów nie jest zadowalający. Największe zagrożenie stanowią stare składowiska na gruntach przepuszczalnych i o wysokim poziomie wód, a do tego nieposiadające zabezpieczonego podłoża. Pilnymi sprawami stają się: rekultywacja nieeksploatowanych już składowisk komunalnych (m.in. „Łubnej” w gminie Góra Kalwaria, w Pruszkowie-Gąsinie i Markach), wylewiska osadów garbarskich w Radomiu, a także hałdy przyzakładowe Huty Lucchini. Osobny problem to dzikie wysypiska – plagą lasów i rzek, a także terenów rekreacyjnych – na które trafiają odpady z gospodarstw

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 48/2001

Kategorie: Ekologia