Mecz z kibolami

Mecz z kibolami

Minister spraw wewnętrznych zapowiedział, że idzie po kiboli. Ale chyba nie tak zaraz, bo jeszcze nie doszedł nawet do Białegostoku, gdzie szedł po tamtejszych nacjonalistów. Minister sprawiedliwości, wpisując się w niechlubną tradycję poprzedników, zdążył skrytykować sądy, jego zdaniem dla kiboli zbyt łagodne. Prokurator generalny wydał instrukcje prokuratorom: mają żądać dla kiboli kar bezwzględnego pozbawienia wolności, a gdyby sądy orzekały kary w zawieszeniu, bezwarunkowo wnosić apelacje. To też nawiązanie do tradycji poprzedników. Czyżby rozsądny dotąd prokurator generalny poddał się ogólnej atmosferze? Policja również obiecuje zrobienie porządku z kibolami, ale ma pretensje do sądów, że nie skazują tych, których ona doprowadza. Zapomina, że oprócz oskarżonych dobrze byłoby dostarczyć sądowi także dowody winy, a z tym niestety bywa różnie.Nic z tego nie będzie! Panowie ministrowie, panie prokuratorze generalny, panowie komendanci policji – walczycie z objawami choroby, nie z chorobą.Najpierw kibole tłukli się na stadionach. Nowe przepisy prawa i ich w miarę rzetelna realizacja zapewniły tam bezpieczeństwo. Imienne karnety, monitoring, kontrola osobista przy wejściu, zabezpieczenia na stadionach i zakazy stadionowe spowodowały, że tych burd jest zdecydowanie mniej. Agresja, a dla jej zmniejszenia nie zrobiono nic, poszukała sobie innego ujścia. Tak będzie zawsze. Kibole

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2013, 36/2013

Kategorie: Felietony, Jan Widacki