Megaproblem radioaktywnych śmieci

Co roku powstaje 12 tys. ton wysoce radioaktywnych odpadów. Do końca 2010 r. na całej planecie było ich już 300 tys. ton Waste Isolation Pilot Plant (WIPP) pod miastem Carlsbad w stanie Nowy Meksyk to jedyne długoterminowe geologiczne składowisko odpadów nuklearnych prowadzone przez rząd Stanów Zjednoczonych. Niespodziewanie doszło tu do awarii – w znajdujących się na powierzchni filtrach powietrza wykryto radioaktywne izotopy ameryku i plutonu. 17 pracowników zostało lekko napromieniowanych. Wstrzymano przyjmowanie nowych transportów odpadów radioaktywnych. Dziwna awaria Według oficjalnych komunikatów, nie ma żadnego zagrożenia dla zdrowia personelu. Wykryto promieniowanie wynoszące tylko ok. 3 miliremów, mniej więcej trzy razy niższe od tego, które otrzymuje człowiek podczas prześwietlenia klatki piersiowej (10 miliremów). Prowadzone jest śledztwo mające na celu ustalenie przyczyn incydentu. Składowisko WIPP działa od 1999 r., wcześniej nie doszło tu do żadnego wypadku czy awarii. Kompleks przyjmuje skażone radioaktywnie narzędzia, kombinezony, odpady i śmieci pochodzące z obiektów Departamentu Obrony, m.in. z Narodowego Laboratorium Los Alamos. Źródłem skażenia są transuranowce, pierwiastki mające długi okres połowicznego rozpadu. Promieniotwórczy złom składowany jest na głębokości 655 m w tzw. panelach wykutych w solnych skałach. Każda komora

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 12/2014, 2014

Kategorie: Ekologia