Miasta od nowa

Miasta od nowa

Większości istniejących metropolii nie da się przekształcić w oazy zieleni – trzeba je zbudować od zera

Kair dorobił się przydomku najbardziej zanieczyszczonego miasta na świecie na długo przed upowszechnieniem się międzynarodowych aplikacji podających stężenie szkodliwych substancji w powietrzu. W mediach społecznościowych można regularnie, zwłaszcza zimą, oglądać „rankingi wstydu”, czyli listy 10-15 najbardziej w danym dniu zanieczyszczonych miast świata. Wprawdzie nad Wisłą największą karierę robią zestawienia, w których kilka czołowych miejsc zajmują polskie miasta, jednak aplikacje takie opierają się tylko na danych z lokalnych ośrodków meteorologicznych czy od samorządów. A te w wielu miastach na świecie albo nie mają dokładnych liczb, albo w ogóle nie mierzą zanieczyszczenia. Tak jak w Kairze – wielkim nieobecnym tych list. Mieście, w którym duża część przeszło 20-milionowej populacji nie ma czym oddychać i co pić. Nieprzypadkowo w bardziej złożonych metodologicznie badaniach, np. w raporcie brytyjskiej fundacji ECOExperts, właśnie stolica Egiptu jest zdecydowanym liderem wśród miast trucicieli.

Nowa stolica

Kair skupia w sobie wiele najczęstszych problemów środowiskowych, z którymi borykają się metropolie krajów rozwijających się. Mieszka w nim jedna piąta ludności całego Egiptu – i ta liczba cały czas rośnie. Do stolicy przybywają nie tylko migranci chcący polepszyć swój status społeczno-ekonomiczny, ale też – z konieczności – mieszkańcy coraz szybciej pustynniejących części kraju. Wielu nie ma ani wykształcenia, ani umiejętności praktycznych pozwalających znaleźć pracę w mieście. Do tego należy dołożyć problemy z dostępem do wody pitnej, już teraz uznawane przez wielu ekspertów za iskrę, która może spowodować wybuch kolejnego globalnego konfliktu. W dodatku wszechobecność bardzo przestarzałych samochodów, motorów i skuterów oraz unoszący się w powietrzu pustynny piasek i kurz powodują, że w mieście dosłownie brakuje powietrza.

Nie pomaga tu brak opadów i niesprzyjająca architektura. Żadne miasto na świecie nie było projektowane dla 20 mln mieszkańców, ale Kair jest na przeludnienie szczególnie słabo przygotowany. Ciasne uliczki i relatywnie wysokie budownictwo (terenów niepustynnych jest niewiele, więc buduje się w górę, nie wszerz) nie tylko ograniczają cyrkulację powietrza, ale jeszcze powodują efekt miski, po której ściankach spływa lub osuwa się całe zanieczyszczenie.

Rząd Egiptu uznał, że Kairu już się nie da uratować. Remont, a raczej kompletna wymiana infrastruktury na bardziej ekologiczną, renowacja setek tysięcy budynków i przerzucenie się na odnawialne źródła energii – nie są realne. Dlatego zamiast przystosowywać starą stolicę do wyzwań XXI w., Egipcjanie zdecydowali się zbudować nową.

Nie ma jeszcze nazwy, ale widać jej zarysy architektoniczne. Na lokalizację nowego centrum administracyjno-gospodarczego Egiptu wybrano teren 50 km na wschód od Kairu. Docelowo ma tam zamieszkać nawet 6,5 mln osób. Przeniesione zostaną tam też wszystkie 34 egipskie ministerstwa, siedziby prezydenta i parlamentu, najważniejsze instytucje finansowe. Nowa stolica ma być najnowocześniejszym miastem w całej Afryce – mieć najwyższy budynek, najsprawniejszą komunikację miejską, a przede wszystkim w największym stopniu korzystać z energii ze źródeł odnawialnych. Nie zabraknie tam też meczetów – już zresztą wybudowane zostały cztery, centrów handlowych, ośrodków kultury, nawet nowej opery narodowej. W ten sposób, jak wyjaśnia prezydent Egiptu Abd al-Fattah as-Sisi, władze chcą uniknąć problemów znanych z innego tamtejszego eksperymentu urbanistycznego.

Pierwsze inteligentne miasto Indii

41 lat temu zainaugurowano bowiem Sadat City, nazwane od imienia ówczesnego prezydenta kraju, Anwara as-Sadata. Sztucznie zbudowane miasto miało się stać nowym centrum metropolitalnym, konkurencją dla Kairu i Aleksandrii. Dziś ma zaledwie 80 tys. mieszkańców, a lokalne władze cały czas nie są w stanie przyciągnąć przemysłu, biznesu ani inwestycji, które zapowiadały ponad cztery dekady temu. As-Sisi twierdzi, że fiasko Sadat City wynikało właśnie z tego, że „ludzie czuli, że muszą tam jeździć, a nie chcieli tam przebywać”. Różnorodna oferta nowej stolicy ma zapobiec powtórzeniu się tego scenariusza.

Oczywiście w kontekście rządowych planów pojawiają się tradycyjne kontrowersje i dylematy etyczne związane z projektami na granicy urbanistycznych utopii. Timothy Kaldas, ekspert ze stołecznego think tanku Tahrir Institute for Middle East Policy, w wypowiedzi dla amerykańskiej telewizji NBC zauważa, że ta wielomiliardowa inwestycja stoi w wyraźnej sprzeczności z prowadzoną od kilku lat przez Sisiego polityką oszczędności w sektorze publicznym. – Trudno wytłumaczyć ludziom, dlaczego rząd stawia sobie luksusową siedzibę poza miastem, a inni mają zaciskać pasa – tłumaczy Kaldas.

Do listy zastrzeżeń dodać należy wymiar ekonomiczny. Na mieszkanie w nowej stolicy stać będzie niewielu, na pewno nie przeniosą się do niej najbiedniejsi, czyli ci, którzy zanieczyszczenia i zmiany klimatu odczuwają najmocniej. Nie wiadomo też, jakie będą finalne kryteria przyjmowania mieszkańców do nowego miasta. Tutaj nie można wykluczyć nawet scenariuszy rodem z Orwella, spełnienia warunków nie tylko majątkowych, ale i obyczajowych. Ponadto wśród przeciwników Sisiego spekuluje się, że nowa stolica ma być tak zaprojektowana, by wojsku łatwiej było ją kontrolować w przypadku buntów. W kraju tak niestabilnym jak Egipt wydaje się to całkiem prawdopodobnym rozwiązaniem. Pozostaje pytanie, czy wszystkie te ograniczenia są ceną wartą zapłacenia za życie w bardziej ekologicznym mieście.

Przynajmniej na pierwszy rzut oka kontrowersji tych nie budzi inny znany projekt ekomiasta. W Indiach, kolejnym z globalnych liderów zanieczyszczenia, za budowę miasta Amaravati, nowej stolicy stanu Andhra Pradesh, odpowiedzialna jest pracownia giganta światowej architektury, Normana Fostera. W tym przypadku oceny są oparte jedynie na wizualizacjach i planach, ale sam koncept „pierwszego inteligentnego miasta Indii” jasno pokazuje, że ma ono być przede wszystkim przyjazne środowisku. Wyliczone na 217 km kw. powierzchni Amaravati będzie skupione wokół 13 placów, symbolizujących 13 terytoriów wchodzących w skład stanu. 13 dużych otwartych przestrzeni w centrum miasta ma także pomóc je wentylować. Szerokie chodniki i znaczące obszary wyłączone z ruchu samochodowego mają zachęcić mieszkańców do chodzenia na piechotę. Cała komunikacja zbiorowa będzie napędzana bateriami słonecznymi, a władze miasta mają od początku udostępniać elektryczne pojazdy – nie tylko miejskie rowery, ale i miejskie samochody. Wreszcie Amaravati ma zostać zbudowane w zgodzie z otaczającą je naturą, tak, by nie musieć jej zmieniać. Otaczająca miasto rzeka Krishna ma zostać użyta jako kanał komunikacyjny dla wodnych taksówek (przeciwwaga dla transportu samochodowego), ale uregulowana w jak najmniejszym stopniu. Co z tej pięknie zapowiadającej się wizji stanie się rzeczywistością? Przekonamy się dopiero za 25 lat.

Miasto robotów

Bez względu na skalę inwestycji i ambicję projektantów najsłabszym elementem walki o bardziej zielone miasta jest czynnik ludzki – to ludzie brudzą, zatruwają i śmiecą najbardziej. Ryzyko z tym związane chcą zminimalizować władze Arabii Saudyjskiej, które swoje warte 500 mln dol. ekomiasto Neom chcą uczynić jednocześnie pierwszą w pełni zautomatyzowaną metropolią. Położone wzdłuż Morza Czerwonego, na styku granic z Jordanią i Egiptem, Neom ma być nowym centrum rządowo-biznesowym, ale przede wszystkim – miastem robotów. Problem korków i smogu mają rozwiązać autonomiczne elektryczne taksówki. Cała energia miasta ma pochodzić z paneli słonecznych, a systemem wodociągów i magazynowaniem deszczówki zarządzać będzie specjalny program z elementami sztucznej inteligencji. Saudyjski książę Mohammed bin Salman podsumował projekt krótko: „Pełna automatyzacja wszystkich procesów i usług”. Metropolia będzie przyjazna środowisku, ale raczej trudno się spodziewać, by zamieszkały w niej miliony osób.

Nowe ekomiasta budują nie tylko kraje rozwijające się. Wokół lotniska w Oslo ma powstać pierwsze w całości przyjazne środowisku i samowystarczalne energetycznie miasteczko dla podróżnych. Odpowiedzialne za projekt pracownie Haptic i Nordic Office of Architecture szacują, że nowa kolonia będzie w stanie nawet sprzedawać nadwyżki zielonej energii innym miastom w kraju. O ile jednak w przypadku Norwegii taki projekt będzie co najwyżej uzupełnieniem i tak już ekologicznie zaawansowanych miast, o tyle w Indiach, Egipcie czy Arabii Saudyjskiej nowe metropolie przyniosą rewolucję, również społeczną. Niestety, mocno wątpliwe jest, by jej efekty objęły wszystkich obywateli tych krajów.

Fot. Facebook.com/TheCapitalCairoOfficialPage

Wydanie: 2019, 30/2019

Kategorie: Świat

Komentarze

  1. amelie2
    amelie2 16 sierpnia, 2019, 20:35

    Nihil novi sub sole. Nigeryjczycyy przenieśli stolice do nowo wybudowanego miasta Abuja. Lagos pozostało onajwiększym i najbardziej zatłoczonym miastem Nigerii. Brazylijczycy wybudowali Brazylię, bo Rio przestało się nadawać na stolicę. Czas najwyższy, aby wszystkie urzędyy przenieść z Warszawy np. do Modlina, albo do noweg miasta przy planowanym centralnymm porcie lotniczym.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy