Miedź i być – rozmowa z prof. Stanisławem Speczikiem

Miedź i być – rozmowa z prof. Stanisławem Speczikiem

Lobby miedziowe protestuje przeciwko kanadyjskim odwiertom. Ale KGHM i tak ma co robić przez kilkadziesiąt lat Prof. Stanisław Speczik– dyrektor generalny Miedzi Copper Corp Głośno zrobiło się o tym, że pod bokiem KGHM Polska Miedź rośnie potężny kanadyjski konkurent. Lobby miedziowe ostro protestuje. Jak to jest, że KGHM może prowadzić interesy w Kanadzie, a kanadyjska firma w Polsce już nie? – To normalne, że KGHM prowadzi interesy w Kanadzie, a Miedzi Copper w Polsce. Nienormalna jest reakcja KGHM i części mediów na naszą obecność. Czy cena za koncesję na rozpoznanie i badanie złóż miedzi, które ponoć są warte miliard dolarów, jest wyższa dla podmiotu zagranicznego? – Koszt dla podmiotu krajowego i zagranicznego jest taki sam. Jednak co do tego, czy złoże Bytom Odrzański jest warte miliard dolarów, nie mamy pewności. To bardzo optymistyczna kalkulacja. Może się okazać, że głęboko pod ziemią będzie miedź za 100 albo za 200 mln dol. Na podstawie danych geologicznych wiemy, że miedź tam się znajduje, ale jak dużo – to dopiero staramy się udokumentować. Pozytywna konkurencja Dlaczego akurat wy, czyli oparta na kapitale kanadyjskim spółka wchodząca w skład wielkiego funduszu Lumina Capital Limited Partnership, operujecie w Polsce? – Nie tylko my jesteśmy w Polsce zainteresowani miedzią i srebrem, które zwykle występują obok siebie. Poza nami jest pięć firm, np. amerykański fundusz inwestycyjny Electrum, a także znany na całym świecie Hunter Dickinson. A wszystko dlatego, że przy dzisiejszych cenach energii nie opłaca się już korzystać z ubogich złóż, takich jak na wybrzeżach Pacyfiku w Chile. Dlatego zwrócono uwagę na złoża położone głęboko, ale bardzo bogate, takie jak w Polsce. Zadecydowały względy ekonomiczne, bo zejście pod ziemię o każde 100 m podnosi koszt wydobycia o 5-7%. Tymczasem w przypadku pozyskiwania tego metalu ze złóż ubogich, które zawierają dziesiąte części procenta minerału w wydobytym urobku, każda obniżka zawartości o 0,1% to wzrost kosztów już o 100%. Bogate złoża miedzi pod ziemią są tylko w Polsce, Kazachstanie i Zambii. Z uwagi na infrastrukturę i doskonale wyszkoloną kadrę poszukiwanie i wydobywanie miedzi w naszym kraju wydało się najkorzystniejsze. Od kogo Kanadyjczycy się dowiedzieli o tych bogactwach? Przecież w Polsce działa jedna z najzasobniejszych firm państwowych, KGHM, który na tym zarabia. – O bogactwach surowcowych w Polsce wiedzą wszyscy. Uczą się o tym dzieci w szkołach podstawowych, mają mapy zasobów mineralnych naszego kraju. A co do KGHM – w jego dotychczasowej strategii nie było uwzględniane schodzenie z wydobyciem poniżej 1350 m, bo eksploatuje się na razie złoża położone płyciej. Poza tym zanim się przystąpi do wydobycia, trzeba złoże dokładnie udokumentować i zbadać, bo przecież zbudowanie nowej kopalni to miliardowe wydatki. Na pewno nie stawia się szybów tam, gdzie nie ma pewności, czy złoże jest bogate. Obecnie na terenie Polski prowadzi się wiele poszukiwań geologicznych. Na obszarze, na który wykupiliśmy licencję, jeszcze w latach 70. wiercono otwory w poszukiwaniu złóż ropy. Dużych nie znaleziono, ale pozostały wydobyte z ziemi rdzenie. Było ok. 300 takich odwiertów. Przez całe lata nikt tych rdzeni nie badał. Spółki Miedzi Copper przebadały pod kątem obecności miedzi i srebra już 150, oczywiście płacąc państwu polskiemu za próbki całkiem pokaźne sumy. Mamy więc wstępne prognozy. Rzecz w tym, że są to hipotezy, które trzeba dokładnie sprawdzić i udokumentować. Na to opiewa licencja. Nie weszliście w paradę polskiemu kombinatowi? – Nie. KGHM ma swoje złoża, płytsze, a więc tańsze w eksploatacji. Niedawno kończyła się licencja na ich użytkowanie i została przez państwo przedłużona o kolejne 50 lat. Z tych złóż kombinat może wydobyć 32 mln ton czystej miedzi. Dodatkowo w ostatnim roku otrzymał licencję na złoża mogące dać w perspektywie 15 mln ton czystej miedzi, czyli połowę tego, co posiadał dotychczas. My o koncesję na płytsze złoża się nie staraliśmy. Rozmawialiście jednak z KGHM i wynikły kontrowersje. – W naszej ocenie KGHM ubiega się o złoża w okolicach Bytomia Odrzańskiego, aby mieć je na zapas, choć realnie mógłby wejść tam za jakieś 20–30 lat. Nikt nie ukrywa, że jesteśmy dla KGHM konkurencją, ale w sensie pozytywnym. Ministerstwo Środowiska nam jednak przyznało koncesję.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 10/2014, 2014

Kategorie: Wywiady