Gdybym miał powiedzieć, która część ludzkości jest szlachetniejsza, wskazałbym kobiety Rozmowa z Zygmuntem Kubiakiem – Literatura antyczna obraca się wokół dwóch tematów – wojny i miłości. Że wojny, to rozumiem, wojna była w czasach starożytnych stanem zwyczajnym, codziennym. Ale dlaczego dzielni wojownicy rzymscy i greccy tyle uwagi poświęcili miłości? – A czy jest uczucie wyzwalające silniejsze namiętności? I dlaczego miłość miałaby omijać wojowników? – Literaturę starożytną tworzyli prawie wyłącznie mężczyźni. A jednak wyrazistych postaci kobiecych jest w niej więcej niż męskich: Antygona, Elektra, Klitajmestra, Medea, Alkestis, by wymienić te najbardziej znane. W swojej ostatniej książce “Literatura Greków i Rzymian” przywołuje pan tezę angielskich uczonych, którzy twierdzą, że “Odyseję” napisała kobieta, gdyż mężczyzna nie mógłby tak dobrze znać psychiki kobiecej. – Nie przekonują mnie argumenty Anglików – Samuela Butlera i Roberta Gravesa – że “Odyseję” napisała kobieta, najpewniej córka Homera. Mój kontrargument jest taki: któż bardziej interesuje się kobietami niż mężczyzna? “Odyseja” to przecież epopeja o kobietach, o miłości. Zobaczmy, jak odmienne są kobiety, które kochają Odyseusza: wierna, poczciwa Penelopa, demoniczna Kirke, zaborcza Kalipso, która więzi kochanka i dopiero zmuszona przez Hermesa uwalnia go. I szlachetna, skłonna do poświęceń Nauzykaa, która nie chce walczyć o mężczyznę, choć go kocha, a może właśnie dlatego. Różne kobiety, różne rodzaje miłości. Kobiety występują w tragediach greckich i w rzymskich eposach – przecież w “Eneidzie” też jest wyrazista, kobieca postać, Dydona. To prawda, że literatura starożytna była pisana głównie przez mężczyzn, ale być może dlatego pełna jest ducha kobiecego? – Czy w starożytności miłość do kobiety nie oznaczała słabości mężczyzny? – Ależ skądże. Miłość nie była słabością. Przeciwnie, dawała wielką siłę. – Ciekawe, że choć starożytni wiele mówią o emocjach, o namiętności, nie opisują ciała ani scen erotycznych. – A jednak jest to literatura przesycona erotyką. Grecy i Rzymianie nie opisywali ciała ludzkiego, uważali, że jego piękno może oddać tylko rzeźba, obraz, nie słowo. Stąd w literaturze określenia urody są dość konwencjonalne. Ale za to, jak subtelnie są pokazane różne odcienie miłości, nasilenia namiętności. Uważam, że pod tym względem starożytni pisarze nie mają konkurencji – poza Szekspirem. – W starożytności klasycznej były dwa równorzędne rodzaje miłości: heteroseksualna i homoseksualna. Platon uważał homoseksualizm za miłość wyższą, sam był homoseksualistą. Wspaniała poetka liryczna, Safona, była lesbijką i pisała erotyczne wiersze do swoich kochanek. Jak to się stało, że później homoseksualizm został uznany za dewiację? – Cywilizacja grecko-rzymska akceptowała oba rodzaje miłości, natomiast cywilizacja żydowska zdecydowanie potępiała homoseksualizm, w Starym Testamencie jest to jednoznacznie powiedziane. Nie wiadomo, dlaczego tak było, ale tak było. – Czyli homoseksualizm został potępiony dlatego, że kultura judejska zdominowała grecko-rzymską? – W tej dziedzinie tak. Nie wiem, jak jest w kulturze islamskiej czy indyjskiej. – A jak jest z monogamią? Czy ją też wymyślili Żydzi? – Są przesłanki, by sądzić, że Grecy. Na dworach, żeby wziąć nową żonę, trzeba było rozwieść się z poprzednią… – … albo ją zamordować, jak to często bywało. Ale starożytni Grecy i Rzymianie mieli oprócz żon nałożnice, branki, niewolnice, piękne hetery. Orgie były na porządku dziennym. Achilles ma swoją brankę, Bryzeidę, którą potem zabiera mu Agamemnon. Priam ma wiele kobiet. Odyseusz ma całą kolekcję kochanek. Helena też nie jest wzorem wierności. – W dzisiejszym świecie takie rzeczy też się zdarzają, natura ludzka jest niezmienna. – Ale dzisiaj jest to potępiane przez Kościół i tzw. autorytety moralne. Mam wrażenie, że u starożytnych było inaczej, że normy moralne były luźniejsze. – Tego nie wiem. – Większość bogiń i bogów greckich jest przedstawiona z blond włosami – Afrodyta, Atena, Artemida, Gracje, Apollo, Adonis, Dionizos. Czy były też boginie i bogowie ciemnowłosi? – Grecy byli w większości ciemnowłosi i śniadzi, dlatego symbolem boskości było to, co rzadkie, w tym przypadku wysokie blondynki i wysocy blondyni, z jasnymi oczami. Czy były ciemnowłose boginie i ciemnowłosi bogowie, tego nie wiemy na pewno. – Czy współczesna moda na blondynki ma coś wspólnego z gustem starożytnych? Co pan sądzi,
Tagi:
Ewa Likowska









