Problemy z pieniędzmi to jedna z niewielu rzeczy, które łączą Baracka Obamę i Mitta Romneya. I jedna z wielu, które ich dzielą. Dla większości ludzi wakacje to pora wypoczynku, jednak nie dla kandydatów startujących w tegorocznych wyborach prezydenckich w USA. Dla nich jest to okres wytężonej pracy. Nie tylko szykują oni siebie i swoje strategie przed oficjalnym początkiem kampanii wyborczej, która pełną parą ruszy we wrześniu, lecz także starają się wybadać słabe punkty przeciwnika. Poza tym muszą jeszcze znaleźć czas na jeżdżenie po kraju i spotykanie się z wyborcami oraz z darczyńcami, którzy przekażą pieniądze na ich fundusze wyborcze. Zbieranie pieniędzy na kampanię wcale nie plasuje się na szarym końcu tej listy, ponieważ walka wyborcza to bardzo kosztowna sprawa. Dość powiedzieć, że tylko w czerwcu 2012 r. jeden kandydat, Barack Obama, wydał na prowadzenie kampanii 58 mln dol. Oznacza to, że jeden dzień kosztował go 1,93 mln dol. Biedak Obama Chociaż Barack Obama wydaje ogromne kwoty w walce o reelekcję, co oznacza, że ogromne środki musi też zbierać, nie przoduje w ich gromadzeniu. Opublikowane ostatnio dane wskazują, że Mitt Romney oraz Partia Republikańska są znacznie skuteczniejsi. W czerwcu Romney i Komitet Krajowy Partii Republikańskiej zebrali na kampanię 106 mln dol. Obama i Komitet Krajowy Partii Demokratycznej zgromadzili w tym samym miesiącu zaledwie 71 mln dol. Gdyby taka sytuacja zdarzyła się tylko raz, można by ją uznać za wypadek przy pracy, ale czerwiec był już drugim miesiącem z rzędu, kiedy Republikanie zebrali więcej niż Demokraci. A to tylko część kłopotów z pieniędzmi, jakie mają Barack Obama i Demokraci. Drugim problemem finansowym Demokratów jest to, że republikańskie Super PAC, czyli oficjalnie niezależne organizacje, które faktycznie ściśle współpracują z partią, zbierają znacznie więcej pieniędzy niż Super PAC demokratyczne. Znaczenie Super PAC w prowadzeniu kampanii wyborczej w USA polega na tym, że potencjalny darczyńca nie jest w żaden sposób ograniczony przez prawo i może na ich konta przekazać dowolną sumę. Jest to sytuacja inna niż w przypadku datków wpłacanych na konta partii politycznych i komitetów wyborczych kandydatów, kiedy wielkość wpłat jest ściśle określana przez ustawę. Na czym polega tajemnica skuteczności republikańskich Super PAC i dlaczego Demokraci nie są w stanie powtórzyć tego sukcesu? Odpowiedź sprowadza się do jednego słowa – ludzie. Chociaż należałoby raczej powiedzieć miliarderzy. Na 20 największych darczyńców w tegorocznej kampanii przynajmniej 15 to miliarderzy przekazujący ogromne kwoty na rzecz Partii Republikańskiej i wspierających ją Super PAC. Demokraci nie dysponują podobnym kapitałem ludzkim. Bogaczy wspomagających Republikanów nie tylko jest więcej niż tych wspierających Demokratów, również ich datki są większe. Kto wspiera Republikanów? Chociaż większość nazwisk miliarderów wspomagających Partię Republikańską nikomu nic specjalnego nie mówi, to niektórzy już stali się sławni. Najbardziej znany jest Sheldon Adelson, właściciel kasyn w Las Vegas, który wraz z rodziną dał na kampanię wyborczą byłego spikera Izby Reprezentantów Newta Gingricha ponad 20 mln dol., z których 5 mln zostało mu jednak zwrócone. Gingrich nie jest jedynym republikańskim politykiem, którego kampania została wsparta milionami Adelsona. Datki po 5 mln przekazał on Super PAC powiązanym z Johnem Boehnerem, obecnym przewodniczącym Izby Reprezentantów, oraz Erikiem Cantorem, szefem republikańskiej większości w tej izbie. Kolejne 10 mln poszło na konta Super PAC wspierającego Mitta Romneya, a jeszcze 20 mln z jego majątku ma zasilić potężny republikański Super PAC Crossroads GPS. Razem nie mniej niż 55 mln dol., a to jeszcze z pewnością nie wszystko. W ostatnich dniach Adelson obiecał, że przekaże kolejne 10 mln dol. organizacji wspierającej Republikanów, która jest kontrolowana przez braci Charlesa i Davida Kochów. Dla amerykańskiej lewicy bracia Kochowie są symbolem wpływu, jaki wielki biznes chce wywierać na tamtejszą politykę. Kochowie są bajecznie bogaci. Odziedziczyli po ojcu jedną z największych prywatnych firm Ameryki – Koch Industries. Działają m.in. w branży naftowej, a ich łączny prywatny majątek szacowany jest na ok. 50 mld dol. Oprócz zarabiania pieniędzy pasją Kochów jest polityka. Od lat wspierają różnego rodzaju libertariańskie i republikańskie
Tagi:
Jan Misiuna









