Tajemnica Piłsudskiego „Zaciekły wróg Piłsudskiego. Znał dobrze jego sprawki i tajemnice. Mówił o tych sprawach. Krzyczał o nich każdemu, kto chciał i nie chciał słuchać. No i rezultat jest jasny. Został po prostu zamordowany, i to w bestialski sposób, przez ludzi Piłsudskiego”, opisywał gen. Włodzimierza Zagórskiego inny wojskowy, gen. Józef Rybak. Rozczarowanie Piłsudskim Sprawa Zagórskiego należała do najgłośniejszych w międzywojennej Polsce. Do tej pory nikt jej do końca nie rozwikłał, choć wiele wskazówek można znaleźć w biografii generała. Urodził się 21 lipca 1882 r. w St. Martin Lantosque we Francji. „Był człowiekiem wykształconym – pisze jego biograf Zbigniew Cieślikowski – ukończył szkołę handlową, dwie akademie wojskowe oraz zaliczył sześć semestrów prawa. Władał sześcioma językami obcymi”. Drzwi do każdego rodzaju kariery stały przed nim otworem. Wiele osób wróżyło mu sukcesy w biznesie, lecz Zagórski najbardziej cenił wojsko. Do armii austriackiej wstąpił w 1900 r., w wieku 18 lat. Przełożeni szybko zauważyli jego talent. Wkrótce trafił do Akademii Sztabu Generalnego, po ukończeniu której otrzymał przydział do oddziału wywiadowczego Sztabu Generalnego. Wraz z wybuchem I wojny światowej i powołaniem w ramach Cesarsko-Królewskiej Armii Legionów Polskich Zagórski – w randze kapitana – otrzymał prestiżowe stanowisko szefa Sztabu Komendy Legionów. Wtedy po raz pierwszy zetknął się z Józefem Piłsudskim. Dwaj oficerowie od razu zapałali do siebie wielką niechęcią. Nie przez przypadek to właśnie w otoczeniu marszałka powstały plotki o agenturalnej działalności młodego kapitana. „Józef Piłsudski szczerze nienawidził Włodzimierza Zagórskiego – przyznaje Cieślikowski – czemu dawał wyraz przy różnych okazjach. Nienawiść wodza udzieliła się jego podkomendnym. Oficerowie Legionów ostro zwalczali Włodzimierza Zagórskiego, a w niepowodzeniach, jakie ich spotykały, widzieli jego rękę. Włodzimierz Zagórski odpłacał im pięknym za nadobne”. „(…) Ogromnie się cieszę, że nareszcie Piłsudskiego wyrzucili z Legionów. To wielkie szczęście”, pisał Zagórski w liście do matki w październiku 1916 r. Jego zdaniem, cechy osobowościowe dyskwalifikowały Piłsudskiego jako dowódcę. Równie źle oceniał jego umiejętności taktyczne. Animozja ta nie przerodziła się jednak w otwartą wrogość. Szczególnie po 1918 r. Zagórski potrafił publicznie przyznać marszałkowi rację, czego nie można było powiedzieć o Piłsudskim i jego sympatykach. Dla nich Zagórski od początku był przeciwnikiem, tym groźniejszym, że utalentowanym i inteligentnym. W walce o niepodległość Po zawarciu traktatu brzeskiego między państwami centralnymi a Rosją w lutym 1918 r. Zagórski wraz z całą II Brygadą Legionów odmówił podporządkowania się rozkazom naczelnego dowództwa. Jednostkę rozwiązano, a mjr. Zagórskiego zatrzymano i wytoczono mu proces. Imperium Habsburgów chyliło się ku upadkowi, więc nikomu nie zależało ani na nagłaśnianiu sprawy, ani na jej przedłużaniu. Adwokaci broniący Zagórskiego i pozostałych oficerów nie mieli więc problemów, aby wyjednać u zafrapowanego cesarza akt abolicji dla oskarżonych. W odrodzonej Polsce kariera wojskowa Zagórskiego przebiegała krętymi ścieżkami, w czym niemałą rolę odegrali Piłsudski i jego stronnicy. Początkowo Zagórski został zastępcą szefa sztabu powstającego wojska polskiego. Jednak już pod koniec listopada 1918 r. otrzymał zwolnienie ze służby wojskowej, do której powrócił po wybuchu wojny polsko-bolszewickiej. W kwietniu 1921 r. ponownie trafił do rezerwy, by dwa lata później objąć stanowisko szefa Departamentu Przemysłu Wojennego Ministerstwa Spraw Wojskowych. W sierpniu 1924 r. stanął na czele Departamentu Żeglugi Powietrznej, już po tym, jak otrzymał awans na generała brygady. Wojskowa kariera Zagórskiego zakończyła się, jak wiele podobnych, wraz z dojściem do władzy piłsudczyków po zamachu majowym. Jednak zdaniem niektórych historyków, nawet gdyby marszałek nie zdecydował się na pucz, Zagórski i tak musiałby się pożegnać z armią. Już bowiem w lutym 1926 r. socjalistyczny „Robotnik” poinformował o przypadkach korupcji w departamencie przez niego kierowanym. Jemu samemu zarzucono zaś „niefachowe i bezmyślne czynienie zakupów za granicą” oraz zawarcie szkodliwych dla skarbu państwa umów z firmą Francopol, której był udziałowcem. „Nie pójdę na zastępcę takiego generała, który podpisuje kontrakt z samym sobą, w dodatku kontrakt szkodliwy dla państwa”, pisał współpracownik Zagórskiego, gen. Ludomił Rayski. We wspomnieniach zarzucał mu m.in., że zakupione samoloty „dosłownie rozlatywały się w powietrzu”, a ich współczynnik bezpieczeństwa był dwukrotnie niższy










