Mówienie jest złotem

Kuchnia polska Podobno Jean Monnet, jeden z ojców idei zjednoczonej Europy, miał powiedzieć: „Gdybym mógł zacząć od początku, zacząłbym od kultury”. Wielki polityk mógł mieć na myśli to, że jeśli chce się stworzyć możliwie spójny organizm z kilkunastu krajów mówiących różnymi językami, to trzeba koniecznie znaleźć dla niego jakiś inny, wspólny mianownik kulturalny. Ale mógł również dawać do zrozumienia, że każde działanie społeczne, które nie znajduje oparcia w społecznych postawach kulturalnych, musi być działaniem chwiejnym i niepewnym, a więc od kultury trzeba zaczynać. Rząd, zgodnie z zapowiedzią, przedstawił swoje zamiary gospodarcze, wśród których znalazło się również poparcie dla budownictwa jako koła napędowego gospodarki i zatrudnienia, a więc to, o co upominałem się kiedyś na tym miejscu (patrz: felieton „Gdyby…”, „Przegląd” nr 1). Tym jednak, co ciągle trudno odczytać z planów rządu, są jego zamiary kulturalne. Być może wpływa na to mizeria budżetu kultury, z którym faktycznie trudno cokolwiek zrobić; być może myśl Monneta nie zdobyła sobie jeszcze u nas szczególnego zrozumienia; być może wreszcie wpływa na to również pewna tajemniczość samego ministra kultury. Wokół tej tajemniczości rozegrała się już zresztą niewielka zawierucha prasowa, w której Piotr Kuncewicz – bądź co bądź

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 07/2002, 2002

Kategorie: Felietony