Tag "Krzysztof Teodor Toeplitz"
„40-latek – warszawski musical” na deskach Teatru Rampa
Teatr Rampa szykuje się do inauguracji nowego sezonu! Po sukcesie widowiska muzycznego „Depesze” tym razem stołeczna scena chce oddać hołd fenomenowi polskiej (pop)kultury. Sezon 2023/2024 otworzy „40-latek – warszawski musical” w reżyserii Joanny
1200 i dalej
To już 1200. numer „Przeglądu”. Jubileusz i refleksja, że od 23 lat zawracamy głowę Czytelnikom. Co robimy chętnie, choć szron na głowie i włosów ubyło, z tą samą energią, z jaką startowaliśmy 20 grudnia 1999 r. A zaczęliśmy z przytupem. Cały zespół redakcyjny ówczesnego „Przeglądu Tygodniowego” rozstał się z właścicielem, który kupił tytuł za skromne pieniądze, bo chciał mieć trampolinę do kariery politycznej. Kapitalizm w polskim wydawnictwie wyleczył nas ze złudzeń, z którymi Polacy wchodzili w lata 90. Rzeczywistość była zbyt ponura
Pamiętamy
Listopad. Czas zadumy i myśli o tych, których znaliśmy, którzy z nami pracowali, wspierali nas radą, byli dla nas autorytetami, zapisali się w historii PRZEGLĄDU, a teraz możemy ich tylko wspominać. Ten rok był dla nas szczególnie bolesny. Pożegnaliśmy naszych nieocenionych felietonistów, wielkie postacie polskiej kultury i mediów, błyskotliwych erudytów. 7 marca odszedł prof. Ludwik Stomma – antropolog kultury, historyk, autor książek, który nadzwyczaj skutecznie zaprzeczał tzw. prawdom oczywistym, z zapałem niszczył
Wszystkiemu winne „Szpilki”
Andrzej Mleczko wspomina Krzysztofa Teodora Toeplitza Moje pierwsze spotkanie z Krzysztofem Teodorem Toeplitzem miało miejsce około roku 1975. Dwaj koledzy satyrycy i twórcy kabaretowi, Adam Kreczmar i Jonasz Kofta, zanieśli moje rysunki do redakcji „Szpilek”, elitarnego wówczas pisma, bardzo szanowanego w środowisku stołecznej inteligencji, z tradycją sięgającą jeszcze okresu międzywojennego. Stanowiło to dla mnie moment przełomowy – już po kilku dniach zostałem współpracownikiem tego tygodnika, a po pewnym czasie oddano mi całą ostatnią
Krzysztof Teodor Toeplitz – to już 10 lat
To już 10 lat od chwili, gdy na łamach PRZEGLĄDU ukazał się ostatni felieton Krzysztofa Teodora Toeplitza. Zmarły 30 marca 2010 r. KTT był filarem naszego tygodnika, a wcześniej „Przeglądu Tygodniowego”. W swoich felietonach z cyklu „Kuchnia Polska”, później zaś „Odloty”, wojował z głupotą, starymi i nowymi mitami, z łgarstwami i umysłowym lenistwem. Ich fragmenty pokazują, jak wiele miał do powiedzenia i jak bardzo są one nadal aktualne. „Cały ład polityczny i społeczny, na którym buduje się obecna
Pisali w PRZEGLĄDZIE
Aleksander Małachowski Nowy polski dramat da się streścić prosto, choć może nieco prymitywnie. Nowe elity polityczne nie szanują społeczeństwa, któremu przyszło im przewodzić, w zamian za co społeczeństwo obdarza owe elity głęboką nienawiścią i niczego im już nie wybacza, ale drwi z nich i obrzuca obelgami jawnie i w domowym zaciszu. Trudno dociec, czy te nowe elity naprawdę nie rozumieją tego, jak bardzo są znienawidzone, czy też robią dobre miny do fatalnych okoliczności. Wiejący mocno wiatr historii zamącił społeczeństwu w głowach
Pamiętamy o KTT
Pięć lat temu, 30 marca 2010 r., odszedł Krzysztof Teodor Toeplitz. Mistrz. Postać światowego formatu. Wybitny człowiek kultury i mediów. Z dorobkiem plasującym go we wszystkich znaczących encyklopediach. Autor książek, scenarzysta, twórca programów telewizyjnych, publicysta, a przede wszystkim felietonista. Niezwykle utalentowany. Jeden z największych w całej historii polskiego felietonu. Był filarem naszego tygodnika, a wcześniej „Przeglądu Tygodniowego”. Jego felietony z cyklu „Kuchnia Polska”, a później „Odloty” były kochane przez czytelników za erudycję, odwagę
Pięć osób
Nasze życie polityczne przypomina teatrzyk kukiełkowy, w dodatku prezentowany w sztucznym, przyspieszonym tempie. Partie polityczne wymyślają dla nas widowiska, które mają zwrócić naszą uwagę i stworzyć pozór życia społecznego, żywiąc przy tym nadzieję, że coś z tego przeniknie do opinii publicznej, zyskując poparcie dla tych partii. Partiom zaś kibicują media, które potrzebują możliwie najszybciej, możliwie najlepszych, a więc najłatwiej wpadających w ucho wiadomości. W ten sposób już wieczorem albo nazajutrz rano
Spór w ciemności
To się musiało tak skończyć. Musiało, mimo że zataczająca coraz szersze kręgi dyskusja wokół książki Artura Domosławskiego Kapuściński non-fiction jest w istocie dyskusją zadziwiającą, absurdalną, której źródła, motywy, a także padające w niej argumenty z trudem mogłyby pomieścić się w głowie czytelnika wychowanego na innej niż nasza kulturze literackiej i żyjącego w środowisku bardziej od naszego racjonalnym. Nasz spór toczy się w ciemności. Cóż bowiem się stało? Otóż stało się to, że Artur Domosławski, uważający