W najnowszym (16/2017) numerze Przeglądu polecamy

W najnowszym (16/2017) numerze Przeglądu polecamy

Kolejny numer PRZEGLĄDU w sprzedaży w poświąteczny wtorek, 18 kwietnia. Polecamy w nim: TEMAT Z OKŁADKI Media w Polsce. Polityka i pieniądze – Daliśmy się politykom podzielić. Pracowaliśmy na to przez lata. Podziały w środowisku były zawsze, ale po roku 2010 dziennikarze sami się wprzęgli do rydwanów politycznych. Bardzo politykom pomogliśmy w rozgrywaniu dziennikarzy przeciwko sobie – twierdzi Andrzej Skworz, redaktor naczelny miesięcznika „Press”. – Nastawienie polskich polityków do dziennikarzy – niezależnie czy Millera, czy Tuska, czy Kaczyńskiego – było zawsze takie samo. Ja rządzę, a wy mnie tu dobrze opisujcie. Jeśli dziennikarze źle pisali, to była wina ich, a nie moja. A władcy zawsze przecież mogą zasugerować, gdzie należy dawać reklamy czy porozmawiać z właścicielami mediów o zmianie naczelnego. Przez lata tak było. Niestety, sami dziennikarze, nie żądając dobrego prawa prasowego, nie wykazując śladów zawodowej solidarności, pluli sobie do zupy. Prawica się dziwi, że spadamy w światowym rankingu wolności słowa, ale przecież nie ma co mówić o pełnej wolności słowa, gdy z TVP Info wyrzuca się pięć osób za niezdjęcie z anteny transmisji manifestacji KOD, a w radiowej Trójce zawiesza się serwisantki, bo nie piszą takich newsów, jakie podobają się dyrektorowi. WYWIAD Wojsko – chaos i sabotaż – Dla mnie, zawodowego żołnierza z 36-letnim stażem, jest rzeczą niespotykaną obecny sposób i zakres „naprawiania” armii – mówi gen. dyw. rez. Janusz Bronowicz, były inspektor Wojsk Lądowych w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych. – Dowódca generalny w połowie swojej kadencji oświadcza publicznie, że rezygnuje ze stanowiska, bo nie ma możliwości wywiązania się z obowiązków, czyli przygotowania wojsk do obrony ojczyzny. I po czymś takim jest cisza! To jest rzecz niesłychana! Nie został sprawdzony system kierowania obroną narodową. Jeśli ktoś chciałby sobie wyobrazić, czym grozi taki niesprawdzony, nieprzećwiczony system przygotowania państwa do obrony, niech sobie przypomni polski wrzesień 1939 r. Jesteśmy na podobnej drodze. Mamy do czynienia z jednym wielkim chaosem. A przenoszenie batalionu pancernego z Żagania na wschód to jest sabotaż! to jest pozbawianie jednostek ich zdolności bojowych! Jeśli mówi się społeczeństwu nieustannie, że istnieje zagrożenie na wschodzie i że armia jest w ruinie, to się wzmacnia siły, które się ma. Nie rozbraja się tego, nie dezorganizuje się wszystkiego. Nie tworzy się z dnia na dzień obrony terytorialnej jedynie na podstawie intuicji ministra obrony narodowej. To jest woluntaryzm, wola jednego człowieka, tym bardziej że obronę terytorialną już mamy. KRAJ Mobbing i medycyna Konflikt personalny w olsztyńskim szpitalu MSWiA zagroził istnieniu oddziału hematologii. Na skutek złego traktowania podwładnych przez panią ordynator w ciągu ostatnich lat odeszło z oddziału aż 13 osób. W tym czterech rezydentów, czyli młodych lekarzy w trakcie specjalizacji. Kiedy sprawa stosunku pani ordynator stanęła na komisji antymobbingowej i uznała ona racje młodych lekarzy, dyrektor nie mógł zwolnić pani ordynator, ponieważ jej kontrakt nie wymieniał mobbingu jako powodu wypowiedzenia umowy o pracę. Dyrektor mógł jedynie nakłonić ją do dobrowolnego odejścia. Ale kilka dni po tej deklaracji to dyrektor i jego zastępca zostali odwołani ze stanowisk. Teraz toczy się postępowanie w sądzie pracy. Konflikt na hematologii nie jest jedynym w poliklinice. Radość w Niemczech, lęk w Polsce Na pograniczu polsko-niemieckim, gdzie są pokłady węgla brunatnego, wsie walczą o przetrwanie. Żeby otworzyć nową kopalnię węgla brunatnego, trzeba usunąć z powierzchni zabudowania i wysiedlić ludzi. Na Łużycach odkrywka pochłonęła 135 miejscowości. Po polskiej stronie, w Lubuskiem, zagrożonych jest 18. Jednak Niemcy rezygnują z elektrowni węglowych, stawiają na energię odnawialną, a Polacy przeciwnie – na konwencjonalną. Mieszkańcy bronią się przed wysiedlaniem w różny sposób. Niemcy idą do sądu, piszą skargi do Strasburga, jak ci ze wsi Horno na Łużycach. Polacy organizują referenda, jak ci z gmin Brody i Gubin. Niemcy podpowiadają sąsiadom, jak bronić się skutecznie. Ich doświadczenia pokazują, że np. kopalnia w pobliżu miasta Forst nie spowodowała rozwoju, wyburzane są puste bloki, zmniejsza się liczba ludności. W planie zagospodarowania przestrzennego województwa lubuskiego tereny gmin Gubin i Brody zostały uznane za obszary chronione, ponieważ znajdują się na nich pokłady węgla brunatnego. Od lat

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2017, 2017

Kategorie: Kraj