W poniedziałek 20 kwietnia w kioskach 17 numer tygodnika PRZEGLĄD (dostępny także w wersji elektronicznej). Polecamy w nim: TEMAT Z OKŁADKI Po pierwsze, propaganda Jak jest w Polsce podczas epidemii? Dziś na całym świecie rządzący zajmują się de facto dwoma sprawami. Po pierwsze, jak zwalczyć epidemię. A po drugie, jak uchronić gospodarkę przed katastrofą. W Polsce natomiast władza zajmuje się wyborami prezydenckimi. Chachmęci przy tym, łamiąc orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego i samą konstytucję. Wszystko po to, by na kolejną kadencję prezydentem został Andrzej Duda. Są w Polsce sprawy drugorzędne, takie jak odmrażanie gospodarki i koronawirus, i pierwszej wagi – jak reelekcja Dudy, a przede wszystkim dobre samopoczucie Jarosława Kaczyńskiego. Niby o tym wiedzieliśmy, ale wydarzenia z czasów epidemii pokazały to z całą ostrością. KRAJ Piekło w DPS-ach Paweł Maczyński, przewodniczący Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej: – To, co się dzieje w DPS-ach, to dramatyczne zagrożenie. Gdy stwierdzono pierwszy przypadek koronawirusa w jednej z placówek, naturalne było dla nas, że należy tę osobę odizolować, najlepiej zabierając ją do szpitala. To nie jest taka sytuacja jak w domu rodzinnym, gdzie chory może przebywać bez styczności z kimkolwiek z zewnątrz. W dużych placówkach, np. 200-osobowych, utrzymanie reżimu sanitarnego jest praktycznie niemożliwe. Opiekunki zgłaszały nam, że starały się wyznaczyć miejsce izolacji chorych, ale osoby starsze, z demencją, i tak tam przychodziły. Nie jest bowiem tak, że każdemu podopiecznemu da się zapewnić indywidualnego opiekuna, który będzie czuwał, by ta osoba nie weszła na wyizolowane piętro budynku. Na plecach listonoszy do władzy Już 4 kwietnia OPZZ negatywnie zaopiniowało poselski projekt ustawy wprowadzającej głosowanie korespondencyjne, który wpłynął do Rady Dialogu Społecznego. „Wyrażamy szczególną obawę o zdrowie i życie ok. 25 tys. listonoszy, którzy w krótkim czasie będą musieli dostarczyć ponad 30 mln pakietów wyborczych pod niemal 20 mln adresów. Dla każdego z doręczycieli oznacza to kontakt z kilku, a nawet kilkunastu tysiącami klamek, skrzynek pocztowych, a być może nawet z chorymi odbiorcami. Organizacja wyborów w ten sposób to potężna sieć dystrybucji koronawirusa, narażająca zdrowie i życie listonoszy i ich rodzin oraz niezliczonej rzeszy klientów Poczty Polskiej” – czytamy w oświadczeniu. PiS dobija państwo, które miało wzmocnić – Prywatyzacja, o której piszę i którą krytykuję, to następujący mechanizm: ludzie otrzymują pieniądze od państwa w ramach transferów socjalnych – one są dla nas, mają redukować nierówności, napędzać demografię, dawać zabezpieczenie najuboższym. Tak przynajmniej mówi rząd. Tylko ci sami ludzie te pieniądze wydają następnie na coraz droższe usługi, których państwo nie zapewnia – bo oszczędza na najważniejszych filarach systemu: opiece zdrowotnej, edukacji publicznej, systemie emerytalnym. Co gorsza, rząd twierdzi, że te pieniądze są „nowe”… – komentuje dr Łukasz Pawłowski, socjolog i psycholog, członek redakcji „Kultury Liberalnej”, autor książki „Druga fala prywatyzacji. Niezamierzone skutki rządów PiS”. Zwolnienia pod specjalnym nadzorem Nasza inicjatywa jest apolityczna. Nie chcemy walczyć z rządem, chcemy tylko chodzić do pracy – mówi Alan Szatyło, pomysłodawca petycji do premiera Mateusza Morawieckiego, w której już ponad 7 tys. osób żąda umożliwienia przekraczania polskiej granicy przez pracowników transgranicznych. – Postanowiliśmy działać, kiedy wskutek decyzji polskich władz wzdłuż całej południowej granicy było słychać narzekania Polaków, którzy tracą pracę – tłumaczy. Problem może dotyczyć nawet 30-40 tys. osób. Według danych GUS w Czechach pracuje 47 tys. Polaków, zdecydowana większość to pracownicy transgraniczni, którzy mieszkają w Polsce i każdego dnia przekraczają granicę. W tej liczbie ujęte są też osoby, które przeprowadziły się do Czech, gdzie pracują. WYWIADY Czy politycy w Europie zdali egzamin? – W okresie zagrożenia ludzie zawsze dają kredyt zaufania tym, którzy są przy władzy, bo mają nadzieję, że oni pewne problemy rozwiążą. Ale w sytuacji, kiedy ci u władzy nie tylko nie rozwiązują problemów, ale jeszcze pogarszają sprawy, nadchodzi dzień rozliczeń. Dlatego spodziewam się, że wielu z obecnych polityków zostanie wywiezionych na taczkach. Gdy wyjdzie na jaw, że mówili jedno, a robili drugie, że nie tylko byli nieprzygotowani na wybuch epidemii, ale w dodatku, jak ta epidemia wybuchła, ukrywali prawdę i uprawiali propagandę polityczną, może dojść do dużych zmian –