Były dyrektor CIA o wojnie z terroryzmem Waszyngton 2002-2009 i później – Czy jest pan pewien, że tam są? – pyta osoba, która będzie podejmować decyzję. – Tak jest. – Jest pan pewien, że to oni? – Mamy dobre źródła HUMINT. Śledzimy strumieniowy zapis wideo. Teraz melduje się pion SIGINT i potwierdza, że to oni. Są tam. – Jak dawno temu wychwyciliście cel i kto jeszcze jest w pobliżu? – Kilka godzin temu. Rodzina przebywa w głównym budynku. Ci faceci, których chcemy, są tu, w tym dużym domu gościnnym. – To niezbyt daleko od siebie. – Zgadza się. Ale to dostatecznie daleko. Jest tu też jeszcze budynek gospodarczy. Niewielki. Kiedyś widzieliśmy, że korzystają z niego ludzie z Al-Kaidy, gdy się tu zatrzymują. Bywamy tam wielokrotnie. To oni. To naprawdę paskudny kompleks. – Czy ktoś jest teraz w tym małym budynku? – Nie wiem. Chyba nie. Nikogo nie widzieliśmy, odkąd Predator wychwycił cel. – Jak się przedstawia PL [prawdopodobieństwo likwidacji] ludzi w tym domu gościnnym za pomocą GBU (chodzi o GBU-12, bombę o masie ok. 227 kg, naprowadzaną laserowo1)? – Ci faceci na pewno będą martwi. Sądzimy, że z rodziną wszystko będzie w porządku. – Sądzi pan, że nic im nie będzie? – Nic nie powinno im się stać. Wykreśliliśmy „plamę po robakach”, ale nigdy nie ma pewności. To strukturalnie słaby punkt. Wyjdą akurat z domu albo coś w tym guście. – A jak by to wyglądało, gdyby użyć kilku Hellfire2 (o wiele mniejszy pocisk z głowicą o masie ok. 9 kg)? – W ten sposób wykończymy ich. Cała energia wybuchu będzie daleko od kwater rodziny. Kwatery rodziny przetrwają w absolutnym porządku. Jeśli trafimy właściwe pomieszczenie w domu gościnnym, dostaniemy wszystkich drani. Ale ściany wewnętrzne mogą być grube. Jeśli nie trafimy we właściwy pokój albo jeśli jeden z nich wstanie, żeby się odlać… W pomieszczeniu zapada długie milczenie. W końcu słychać głos osoby odpowiedzialnej za podjęcie decyzji: – Użyjcie rakiet Hellfire w taki sposób, jak pan mówił. Oficer opuszcza pomieszczenie i udaje się z wiadomością do centrum dowodzenia. Znowu zapada długie milczenie. – Proszę mi jeszcze raz opowiedzieć o tych facetach. – To grube ryby z pionu operacyjnego Al-Kaidy (zagadnięty wylicza nazwiska i przedstawia ich historię). Od zawsze staramy się ich wyśledzić. Są naprawdę uważni. Trudno było ich odnaleźć. Są zamieszani w spiski w naszym kraju. Zespół pierwsza klasa. Jestem cholernie pewien, że mają już sporo osiągnięć. Następuje kolejna pauza w rozmowie. Długa. – Użyjcie GBU. Kolejny wyższy rangą oficer porywa się zza stołu na równe nogi i rzuca się biegiem za pierwszym. – A ten mały budynek, który czasem służy im za sypialnię… – Słucham? – Gdy uderzy GBU, jeśli wyjdą stamtąd mężczyźni zdatni do noszenia broni… – Tak? – Załatwcie ich. Niespełna godzinę później ponownie odbywa się odprawa z udziałem osoby, która podjęła decyzję. – Dwa cele nie żyją. Kwatery rodziny nie doznały uszkodzeń, ale cała rodzina akurat wyszła z kompleksu. Nie próbowaliśmy sprawdzać, czy ktoś w domu gościnnym przeżył. Z małego budynku nikt nie wyszedł. Nie bombardowaliśmy go. – Dobrze. • SELEKTYWNA ELIMINACJA stała się kluczowym elementem amerykańskich działań wojennych, a skuteczne jej wykonywanie wymaga wyśmienitego wywiadu (…). Wymaga również bardzo trudnych decyzji operacyjnych i politycznych. Rolę odgrywa w tym CIA, która przyjęła do wiadomości, że w używaniu dronów przez rząd USA ma wywiadowczy interes oraz operacyjny udział. Oczywiście wiele szczegółów tego interesu i tego udziału pozostaje tajemnicą, lecz mogę zdradzić, że w okresie mojej służby w CIA uczestniczyłem w rozmaitych przejawach tej inicjatywy i byłem świadkiem podejmowania takich decyzji (…). Po dwóch tygodniach od objęcia stanowiska w Langley otrzymałem napisaną ręcznie notkę od Stana McChrystala, dowódcy JSOC, czyli Połączonego Dowództwa Operacji Specjalnych (…). Z rąk sił koalicyjnych zginął właśnie Abu Musab az-Zarkawi, bezwzględny przywódca Al-Kaidy w Iraku. List był prosty: „Mike, dzięki dla wszystkich Twoich ludzi. Stan”. (…) Określenie „eliminowanie terrorystów z pola walki” było eufemizmem stosowanym w Stanach Zjednoczonych










