Neofaszysta i antysemita w IPN

Neofaszysta i antysemita w IPN

16.05.2005 Myslenice , Rynek Glowny , uroczystosci rocznicowe pogromu zorganizowanego przez Adama Doboszynskiego w 1936 r. na miejscowej ludnosci zydowskiej , organizatorem Oboz Narodowo - Radykalny , czlonek ONR z podniesiona w gore reka na tle swoich kolegow i flag . fot.Jacek Wajszczak/Reporter n/z: Tomasz Greniuch

Były koordynator Brygady Opolskiej ONR został naczelnikiem opolskiej delegatury IPN Zaczynał od Narodowego Odrodzenia Polski, najstarszej partii politycznej o profilu narodowo-radykalnym w Polsce. Rasistowskie i antysemickie ugrupowanie utrzymywało kontakty z organizacjami faszystowskimi z Włoch, Niemiec i Wielkiej Brytanii, a w swoich wydawnictwach zamieszczało teksty negujące Holokaust lub wybielające zbrodnie nazistów. Później przeszedł do nowego na naszym podwórku Obozu Narodowo-Radykalnego. W swoim pokoleniu Tomasz Greniuch był jedynym działaczem tej organizacji z tytułem doktora. Ich pierwszą demonstracją była pikieta w Myślenicach upamiętniająca niesławny antysemicki „rajd na Myślenice” Adama Doboszyńskiego z 23 czerwca 1936 r. Podczas obchodów 86. rocznicy III powstania śląskiego, 2 maja 2007 r., na Górze św. Anny ONR-owcy hajlowali, co jest w Polsce karalne. Wśród oskarżonych o ten czyn byli koledzy Greniucha. On sam w sieci przekonywał, że równie dobrze można by o propagowanie faszyzmu oskarżyć Juliusza Cezara. Później zmienił śpiewkę, przyznał, że wykonywanie gestu było błędem. Teraz został p.o. naczelnikiem opolskiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej. Wyższy typ człowieka W Siemianowicach Śląskich działa Śląskie Centrum Kultury. Zainicjował je Michał Olszewski, lider górnośląskich narodowców i wydawca książki „Droga nacjonalisty” Tomasza Greniucha. Na stronie Centrum znajduje się wywiad z autorem, w którym tak opisuje on stosowaną przez siebie metodologię badań historycznych: „Historyk nie powinien pisać »obiektywnie«. Pisać należy »subiektywnie«, to znaczy w pracę należy włożyć całą pasję i energię. Pewien filozof stwierdził »pisz krwią, a dowiesz się, że krew jest duchem«. Ja mam rodzinę, żonę, realizuję powoli marzenia. »Żołnierze Wyklęci« będący przecież ludźmi z krwi i kości, tak jak my, często niemający skończonych 20 lat, wchodzili powoli w dorosłość, wchodzili w etap realizacji dziecięcych marzeń. Oni to wszystko świadomie poświęcili. Ja mam to, czego oni nie mieli. To jest właśnie to spłacenie długu”. Greniuch jest autorem kilku książek na temat Zgrupowania NSZ kpt. Henryka Flamego, „Bartka”. „Legendarna armia Podziemnej Polski, w której tysiące chłopców i dziewcząt w swej młodości i entuzjazmie, zapalonych idealizmem i wiarą, szło do walki, a tarcze ryngrafów z Matką Bożą chroniły ich młode piersi przed wrogą kulą”, pisze o swoich bohaterach. Jego prace to apoteoza działalności Flamego i jego oddziału, szczególnie po wojnie mało chlubnej. W rozmowie z Onetem Tomasz Greniuch stwierdził: „Moje poglądy nie mają nic wspólnego z moją pracą naukową”. Jednak to nie poglądy polityczne, ale sposób uprawiania historii całkowicie dyskwalifikuje go jako badacza. Mimo to na fali „dobrej zmiany” Greniuch został pracownikiem Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN w delegaturze w Opolu, a teraz pełni obowiązki naczelnika całego opolskiego oddziału. Tę nominację sam zainteresowany skomentował na swoim profilu facebookowym cytatem z Romana Dmowskiego: „Jestem Polakiem – więc mam obowiązki polskie: są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przedstawiam typ człowieka”. Droga, którą przeszedł, jest bardzo ciekawa, nawet w porównaniu z innymi nacjonalistami i neofaszystami na etatach w tej państwowej instytucji. Tomasz Greniuch studiował nauki historyczne w Opolu, gdzie pracował dr Dariusz Ratajczak, autor wydanej w 1999 r. książki „Tematy niebezpieczne”, w której badaczy tematyki żydowskiej nazwał „wyznawcami religii Holokaustu” i oskarżył ich o narzucanie opinii światowej propagandowego obrazu przeszłości. Twierdził też, że „cyklon B stosowano w obozach do dezynfekcji, nie do mordowania ludzi”. Sprawa skończyła się wyrokiem za kłamstwo oświęcimskie i usunięciem historyka z uczelni. Dla Greniucha Ratajczak jest mistrzem. Podobnie jak belgijski kolaborant i esesman Léon Degrelle, którego nazywa „bojownikiem o łacińską Europę”. Swój do swojego po swoje Kilka lat później grupa studentów związanych z Obozem Narodowo-Radykalnym wywołała głośny skandal. 19 grudnia 2006 r. w Klubie Akademickim odbyło się zebranie lokalnego oddziału ONR. Jego uczestnicy urządzili sobie sesję zdjęciową z rękoma uniesionymi w nazistowskim pozdrowieniu. Zdjęcia ukazały się następnie na blogu Tomasza Greniucha. W reakcji władze Uniwersytetu Opolskiego zapowiedziały, że „studenci, którzy brali udział w tym spotkaniu, zostaną prawdopodobnie relegowani z uczelni za złamanie przysięgi”. Greniuch z uniwersytetu uciekł. Trafił na Katolicki Uniwersytet Lubelski, gdzie rozpoczął studia doktoranckie pod kierunkiem dr. hab. Tomasza Panfila. Przez cały ten

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 46/2019

Kategorie: Kraj