Nerwowi spadkobiercy AWSP

Nerwowi spadkobiercy AWSP

Analiza zachowań polskich polityków jest zadaniem i łatwym, i trudnym.
Łatwym, gdy trzeba przewidzieć kolejne ruchy Mariana Krzaklewskiego. Nietrudno też prognozować, jakie będą ich skutki dla instytucji, z którymi jest związany.
Ale cóż począć z byłym marszałkiem Płażyńskim? I z jego nerwowymi wypowiedziami pod adresem nowego rządu? Bardzo byłem ciekaw, co zrobią politycy z tych partii, które przez wyborców zostały odesłane na ławkę rezerwowych. Teoretycznie mieli przed sobą wiele możliwości i wariantów zachowań. Ale w polityce bardziej liczą się decyzje i kontakt z wyborcami. Co więc zrobili przegrani?
Najbardziej racjonalnie zachowali się działacze Unii Wolności, którzy postawili wszystko na jedną kartę. Czyli na Władysława Frasyniuka, jedynego chyba dziś w tej formacji polityka, który daje jej jakąś nadzieję. I szansę nie tylko na nowy styl, ale i na nową politykę.
Nic nowego, niestety, nie czeka nas ze strony „Solidarności”. Jedyny konkret poznańskiego zjazdu związkowców to decyzja, że żadna partia nie będzie się już mogła posługiwać znaczkiem „Solidarność”.
Nie jestem pewien, czy związkowcy wiedzą, że może już dziś nie ma chętnych na to, by posługiwać się tym szyldem? Nie bardzo widzę polityków i partie, którzy by o to walczyli.
Bo czyż takie poparcie może teraz politykowi pomóc?
Zabrano więc coś, czego nikt nie bronił. Są oczywiście w Lidze Polskich Rodzin i Prawie i Sprawiedliwości politycy, którzy chętnie by wykorzystali zaplecze organizacyjne i finansowe „Solidarności”, a zwłaszcza jej możliwości strajkowe. Ale chcieliby to dostać po cichu, bez publiczności i stempli. A przede wszystkim bez zobowiązań wobec związkowców, którzy są przecież tylko sumą głosów, a nie partnerami w dialogu społecznym.
Zbyt szybko, jak na skalę bałaganu, który po sobie zostawili, politycy AWSP zaczęli się wymądrzać i krytykować nowy rząd. Tak, jakby to nie oni byli współautorami tej rozpaczliwej sytuacji. Polityczni spadkobiercy AWSP muszą pamiętać, że przez pewien czas będzie im w tych sprawach mniej wolno.

Wydanie: 2001, 45/2001

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy