Nic „nie wróci do normalności”

Nic „nie wróci do normalności”

Po pandemii Polska będzie zupełnie inna Od ponad roku żyjemy w bardzo trudnym czasie; tzw. walka z pandemią wyczerpuje większość energii społecznej i powoduje odsunięcie na dalszy plan głębszych refleksji nad przyszłością. W zasadzie gros działań rządów państw europejskich i ich agend ma na celu zatrzymanie rozwoju epidemii i wzbudzanie nadziei społecznych, że po zbiorowym wysiłku „wszystko wróci do normalności”. Otóż pierwsza teza, jaką stawiam, brzmi: to nieprawda, po pandemii świat, społeczeństwa i ich organizacja będą zupełnie inne; nic „nie wróci do normalności”. Pandemia jest detonatorem wielkiej zmiany społecznej, której przebiegu ani końca, ani tym bardziej ostatecznych rezultatów nie znamy. Historia wielkich zmian uczy, że dopiero ex post wojny były nazywane wielkimi wojnami, rewolucje stawały się wielkimi rewolucjami, dotyczy to też wielkich katastrof naturalnych, wielkich migracji itd. Ex ante, a zwłaszcza w początkowych okresach tych wydarzeń, nikt nie umiał ich nazwać i nikt nie wyobrażał sobie ich rezultatów. Po żadnej wielkiej wojnie nic nie „wróciło do normalności”, tak samo po żadnej rewolucji, wielkiej klęsce żywiołowej czy wielkiej fali migracji. I niewypowiadaną dziś prawdą jest to, że nikt nie miał, przynajmniej na pierwszych etapach takich wielkich zmian, narzędzi, by przewidywać ich rezultaty. Zawsze myślano „wstecz”. Mówi się, że generałowie zawsze zaczynali wojny według schematów strategicznych z wojen poprzednich, a dopiero po dłuższym czasie o losach wojny decydowali ci, którzy pierwsi zdobyli się na porzucenie dawnych schematów analiz i działań. * Kilka spraw podstawowych. Najpierw najogólniejsza. Polska, ku zaskoczeniu wielu obserwatorów, jest przykładem coraz bardziej widocznego odwracania się od przemian wiodących ku nowoczesności, ucieleśnianej przez modele społecznej ewolucji państw europejskich czerpiących z dorobku rozwoju społeczeństw obywatelskich, demokracji liberalnej i poszanowania praw obywatelskich. Mówimy o zaskoczeniu, bo dość powszechna była przed dwiema czy trzema dekadami wiara w tzw. efekt modernizacyjny lat PRL (likwidacja analfabetyzmu, powszechny dostęp do edukacji, emancypacja kobiet, urbanizacja itd.). Okazało się, że owa modernizacja była powierzchowna. Dziś rządząca większość polityczna dobrze zdiagnozowała ten stan i na jawnych hasłach „powrotu do tradycji” zbudowała model społeczeństwa wrogo nastawionego do postępu, do modeli demokracji zachodnich czy do praw jednostki. Bałamutnie nazwano taki program konserwatywnym, choć z konserwatyzmem ma to mało wspólnego. Podpierano się raczej tradycjonalizmem identyfikowanym jako „to, co tradycyjnie polskie, narodowe”. Przypomnijmy, że tradycjonalizm chce za wszelką cenę tkwić we wzorach przeszłości, a konserwatyzm chce permanentnej, kontrolowanej zmiany kulturowej zapobiegającej powstawaniu konfliktów. Otóż pandemia uruchomiła dość ciekawe zjawisko – konflikt kulturowy został ukierunkowany na wrogość wobec Unii Europejskiej, a mówiąc bardziej ogólnie, na kulturę obywatelską zachodu Europy. * Inne polskie zjawisko społeczne, które może odegrać istotną rolę na dalszych etapach wielkiej zmiany zapoczątkowanej pandemią, to niedokończony proces formowania się nowoczesnej tożsamości narodowej. Otóż z przyczyn od nas niezależnych, a często na skutek fatalnego dla nas, Polaków, przebiegu historii XIX w. Polska nie miała szans przeżyć w praktyce społecznej i politycznej prób (czasem licznych) wypracowania nowoczesnej tożsamości narodowej. To dane było państwom Europy Zachodniej, dlatego łatwo wskazać cechy takiej nowoczesnej tożsamości narodowej w Wielkiej Brytanii, we Francji czy w Szwecji. Fakty są faktami. Polska po 1918 r. miała bardzo mało okazji, by w praktyce społecznej wytworzyć takie wzory. Okres powojenny, najpierw stalinowski, potem tzw. demokracji socjalistycznej, też w zasadzie to wykluczał. Nasza rzeczywistość po powstaniu III RP charakteryzuje się wielkimi lukami w świadomości narodowej, tej utrwalonej w przekazie socjalizacyjnym, a więc jak gdyby oczywistym. Dlatego ta nasza tożsamość jest młoda, emocjonalna, łatwa do manipulowania. To nie są zjawiska nieznane w Europie; tragicznym przykładem były przecież Niemcy (przypomnijmy – naród politycznie młody, powstały po zjednoczeniu w latach 70. XIX w. i złożony z regionów o bardzo dużych odrębnościach kulturowych i religijnych). Patologiczny przywódca uznał, że sposobem na polityczne zjednoczenie będzie patriotyzm o emocjonalnych cechach zbrodniczych. Oczywiście nie wolno nawet myśleć o takich porównaniach w stosunku do naszego kraju, ale wolno zachować je w pamięci jako przestrogę. To wszystko, co dzieje się obecnie w wyniku pandemii: niepewność,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2021, 2021

Kategorie: Kraj