Nie o taką Polskę walczyli

Nie o taką Polskę walczyli

Polska, o którą walczył Lech Wałęsa, nie stworzyła równie powszechnej szansy awansu, jak Polska, z którą Lech Wałęsa tak zażarcie walczył Co uderza w autobiografiach Wałęsów? Błyskawiczny awans dwojga osób, urodzonych w bardzo biednych wielodzietnych rodzinach na wsi, z dala od cywilizacji, wykonujących od dzieciństwa, także w wakacje, prymitywne prace fizyczne. Mieszkanie Danuta Wałęsa – dziewczyna po podstawówce, która przez pięć lat faktycznie była parobkiem (oddawała swoją pracą pożyczone przez ojca u sąsiadów zboże i paszę) – ląduje w Gdańsku. Znajduje męża, a w 1972 r. – ma wówczas 23 lata – jest żoną, matką dwojga dzieci i gospodynią w mieszkaniu co prawda niewielkim, ale mającym wszystkie wygody, których była pozbawiona przez 19 lat życia na wsi. Może oddać rodzicom 14 tys. zł, które dali jej na wkład do spółdzielni, bo mieszkanie Wałęsowie otrzymali ze Stoczni im. Lenina (w 1972 r. stocznia przekazała pracownikom 591 mieszkań). Obecnie 36-metrowe dwupokojowe mieszkanie już nie dziwi, bo na takie lokale (deweloperzy nazywają je kompaktowymi) jest zapotrzebowanie. Jednak trzeba za nie zapłacić. Obecna wartość rynkowa dawnego mieszkania Wałęsów na Stogach to 170 tys. zł. Dziś nie stać na nie czteroosobowej rodziny, w której pracuje tylko jedna osoba – w dodatku na stanowisku robotniczym, pozbawionej – jak młodzi Wałęsowie – pomocy rodziców. Nie mają gotówki, jaki bank przyzna im kredyt? Gdyby jednak kredyt dostali, czy byłoby ich stać na jego spłatę? Czy zdecydowaliby się, jak Wałęsowie, na następną szóstkę dzieci? Rodziny wielodzietne mogą ubiegać się o przydział mieszkania socjalnego, jednak nie jest to łatwe, ponadto mieszkanie w lokalu socjalnym stygmatyzuje – rodzina znajduje się w środowisku o bardzo niskim statusie społecznym, z którym związanych jest wiele niebezpieczeństw i z którego trudno się wyrwać. W 1980 r. Wałęsowie (Danuta miała 31 lat, Lech – 37) przeprowadzili się do 136-metrowego mieszkania na Zaspie, które także otrzymali w ramach przydziału, a nie kupili (w PRL nie zlikwidowano obrotu prywatnymi nieruchomościami). Pieniądze Danuta Wałęsa jeszcze przed urodzeniem pierwszego dziecka zakończyła pracę zarobkową. Nigdy nie miała zamiaru jej kontynuować, wielokrotnie w autobiografii podkreśla, że zadaniem męża było utrzymanie rodziny, a jej – opieka nad nią. Jakie musiałyby być dziś dochody elektryka po szkole zawodowej (praca na pełny etat plus fuchy), aby utrzymać tak liczną rodzinę? W grudniu 2011 r. – według Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych – minimum socjalne dla pięcioosobowej rodziny wynosiło 3940 zł (bez uwzględnienia jakichkolwiek obciążeń kredytowych). Dla 10-osobowej pewnie byłoby mniej więcej dwa razy większe. Jaki robotnik na etacie, dorabiający fuchami, przynosi co miesiąc do domu 7-8 tys. zł? W książkach Danuty i Lecha Wałęsów nie ma mowy o trudnościach ze spłatą zaciągniętych kredytów, problemach z uregulowaniem opłat za mieszkanie, brakiem pieniędzy na przedszkole, szkolną wyprawkę, lekarza, dentystę, lekarstwa, opłacenie kobiet pomagających w domu. Żona Lecha Wałęsy zachowała bardzo świeże i szczegółowe wspomnienia na temat relacji osobistych z mężem sprzed kilkudziesięciu lat, nie utrwaliła natomiast żadnych wspomnień o stosie nieuregulowanych rachunków. Kłopoty z wyżywieniem rodziny nie wynikały z braku pieniędzy, lecz z braków zaopatrzeniowych, z systemu kartkowego. Jednak Wałęsom nigdy nie doskwierały głód, zimno, brak ubrania, możliwości zaspokojenia podstawowych potrzeb. Znamienna jest opinia Danuty Wałęsy, że ich rodzina żyła na poziomie podobnym do innych na Stogach. Z jej książki wynika, że wielodzietna rodzina Wałęsów nie korzystała nigdy z opieki społecznej. W dzisiejszej Polsce taka sytuacja jest trudna do pomyślenia. „Grupę najbardziej zagrożoną ubóstwem stanowią rodziny wielodzietne”, stwierdził GUS w ubiegłorocznym raporcie o ubóstwie w Polsce. Co czwarta rodzina z czworgiem lub więcej dzieci żyje poniżej minimum ubóstwa, czyli nie może zaspokoić podstawowych potrzeb życiowych. Większość rodzin wielodzietnych (wychowuje się w nich co trzecie polskie dziecko) nie mogłaby się utrzymać jedynie z dochodów z pracy. Korzystają więc ze wsparcia finansowego państwa (m.in. zasiłków rodzinnych), dopłat do czynszów, opłacania dzieciom posiłków w szkole, pomocy prywatnych organizacji charytatywnych. Jak w takiej sytuacji nie poddać się uczuciu upokorzenia, zachować godność, o którą tak bardzo upominali się robotnicy w Sierpniu? Praca Zniszczona wojną Polska po 1945 r. odziedziczyła wiele

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 15/2012, 2012

Kategorie: Kraj