Niegrzeczne dziecko Doliny Krzemowej

Niegrzeczne dziecko Doliny Krzemowej

Twórca firmy Oracle mówi, iż należy robić to, co już zostało zrobione przez innych, ale choćby odrobinę lepiej Larry Ellison – najbogatszy człowiek świata Ma dziś 55 lat, ale zgodnie z amerykańską modą, występuje w biznesie pod zdrobniałym imieniem Larry, a nie dostojnym Lawrence – Wawrzyniec. Jego pojawienie się na komputerowym rynku wywołuje od 10 lat spore poruszenie wśród szefów wielkich potęg, jak Microsoft, IBM, bo kierowana przez Larry’ego Ellisona firma Oracle powiększa ciągle kawałek tortu, który dotąd należał do innych. Z początku produkowano tu oprogramowanie dla baz danych, potrzebnych w wielkich przedsiębiorstwach i sieciach sprzedaży. Z tego można było dobrze żyć, ale Larry nie chciał, by jego firmę kojarzono tylko z nudnymi komponentami dla komputerowych instalacji, chciał wybić się do biznesowej czołówki, do elity wielkich tego świata, o których mówi się nie tylko w specjalistycznych magazynach, ale popularnych czasopismach i pokazuje w telewizji. Logika biznesu nakazuje albo iść do przodu, zdobywać coraz nowe obszary, albo stać w miejscu, obwarować się w wybranej dziedzinie i czekać, aż znajdzie się ktoś lepszy, kto nas przegoni. Charakter Larry’ego Ellisona nie pozwoliłby mu zatrzymać się chociaż przez sekundę. Mając w ręku tak sprawne narzędzie, jak stworzona przez niego firma, mógł ją ukształtować na własny obraz i podobieństwo, aby funkcjonowała w branży jak silny i energiczny człowiek, z jego własnymi poglądami i charakterem. Gdy zauważył, jak lawinowo rośnie wykorzystanie Internetu do działania w biznesie, wkroczył śmiało w tę nową dziedzinę. To spodobało się klientom Oracle, wśród których były tak wielkie firmy, jak Ford Motor, Chevron, Sears. Wiedział też, że jeśli zwróci na siebie uwagę, to również część tego zainteresowania spłynie na firmę Oracle, a to przyniesie całkiem wymierne korzyści. Larry przez swoje indywidualne decyzje i poczynania został w środowisku biznesu komputerowego okrzyczany jako “enfant terrible – niegrzeczne dziecko” Doliny Krzemowej. Prezes drugiego co do wielkości producenta oprogramowania stał się sławny m.in. dlatego, że za ogromną sumę pragnął sobie kupić rosyjskiego MIG-a, przedsięwziął ryzykowne wyprawy na prywatnym, 24-metrowym jachcie “Sayonara”, a jednocześnie starał się ze swej firmy wydusić jak najwięcej, czym szokował nie tylko konkurencję, ale nawet własnych pracowników. On jednak działał planowo i konsekwentnie; to, czego sam się dowiedział o życiu i walce w interesach, wcielał do praktyki firmy. Pomysł z głębi historii Jaki jest Lawrence Ellison, prezydent Oracle Corporation, taka też staje się jego firma. Jeśli szef ma jakieś marzenie, z kimś chce się zmierzyć lub skorzystać z czyichś doświadczeń, to można być pewnym, że znajdzie to odbicie w polityce Oracle. Jego wizje mogą zaimponować rozmachem i nutą poezji. Tworzenie wielkich baz danych doprowadziło Larry’ego do zainteresowania się Biblioteką Aleksandryjską, która została kompletnie zniszczona w V wieku naszej ery. W Aleksandrii Grecy zgromadzili potężne, największe w starożytnym świecie ilości różnych dzieł i dokumentów, była to więc monumentalna, starożytna baza danych. Gromadzono tam wszystko, co stworzył ludzki umysł, ponad pół miliona tomów, zwoje, książki, zarówno dzieła literackie, sztuki dramatyczne, prace matematyków, traktaty naukowe. Do tego celu zbudowano wielki gmach, a jego zawartość była na ówczesne czasy sumą zgromadzonej przez człowieka wiedzy. Po spaleniu Biblioteki Aleksandryjskiej największe starożytne “bazy danych” nie miały już więcej niż 1000 tomów. Czasy jednak się zmieniły. Np. dzisiejsza Biblioteka Publiczna w Nowym Jorku jest o wiele potężniejsza od Biblioteki Aleksandryjskiej, bo inny jest poziom wiedzy, jednak nie ma tam wszystkiego, co stworzył człowiek. A czymże innym są bazy danych Oracle? Dlatego w wywiadzie dla amerykańskiego czasopisma Ellison i jego firma zostali nazwani The New Alexandrians. Zmieniły się technologie informatyczne, ale projekt Oracle budowy największej bazy danych na świecie został nazwany The Alexandria Projekt, bo twórcom przyświecają podobne ambicje jak starożytnym Grekom sprzed 2000 lat. Nie będzie to już tylko biblioteka z tekstami, ale również zapisami audio, z najważniejszymi rejestracjami muzyki i wideo, z rejestracjami obrazu, także ruchomego, oczywiście, w systemie cyfrowym. Wszystkie rodzaje mediów będzie można zmieścić w tym największym na świecie “magazynie danych”. – I wcale nie będzie trzeba podróżować aż do Aleksandrii,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2000, 47/2000

Kategorie: Sylwetki