Sympatii nigdy nie można być pewnym. Otwarcie deklarowana antypatia to najszczersze uczucie Młody człowiek przyprowadził do matki dwie dziewczyny: – Zgadnij, która będzie moją żoną? – pyta. – Ta ruda. Od razu ją znienawidziłam – mówi mama. Czy ten dowcip przypomina ci jakieś życiowe wydarzenie? Nienawiść to najsilniejsza spośród wszystkich emocji. Jeśli i ty masz bte noire – osobę najbardziej niecierpianą i obmierzłą – nie przejmuj się. Aż jedna trzecia naszych relacji jest naznaczona niechęcią. Waha się ona od maleńkiego niezadowolenia po furiacką nienawiść o potwornej sile. Antypatia to uczucie, które wzbudza w nas przyjaciel naszego przyjaciela – mówi mądrość ludowa. Jednak powodów jest wiele. Nienawidzimy, gdy zagrożone zostają centralne wartości, stanowiące warunek funkcjonowania danej osoby lub grupy. Na przykład teściowa nienawidzi zięcia, bo uważa, że jest on złym partnerem dla ukochanej jedynaczki. – Znam jedną panią, która dla dobra dziecka serdecznie wita się z zięciem, a potem idzie umyć rękę i policzek – mówi prof. Zbigniew Nęcki, kierownik Katedry Psychologii Stosunków Międzyludzkich na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Antypatię może wywołać negatywne pierwsze wrażenie. – Tutaj w grę wchodzą tak zwane irytatory – wyjaśnia prof. Nęcki – czyli zachowania lub miny sygnalizujące lekceważenie, a także niewerbalne sygnały złości. To pukanie palcami w blat stołu, odwracanie się plecami do rozmówcy, gesty oznaczające niewerbalne pogróżki, na przykład potrącanie. Często zachowanie to jest zupełnie nieświadome. Nienawiść od pierwszego wejrzenia może być też owocem stereotypu. – Mój doktorant Rashid z Iraku jest w Polsce nienawidzony za wygląd Araba. I jest to nienawiść od pierwszego wejrzenia – mówi prof. Nęcki. Co ciekawe, według prof. Kimberly Elsbach z Emory University w Atlancie wynika, że sam przedmiot uczuć ma drugorzędne znaczenie, liczy się intensywność emocji. Nienawiść we krwi Czy każdemu się zdarza, że pod wpływem pierwszego wrażenia, na dzień dobry, odczuwa antypatię silną jak mdłości? Nie każdemu, ale każdemu może. Jedni nienawidzą chętnie i z pasją, drudzy nie są tacy gorliwi. Można jednak wywołać biologiczną nienawiść wewnątrzgatunkową, stwarzając… sztuczny tłok. Badania prowadzone przez prof. Nęckiego na krakowskim Bieżanowie wykazały, że w wielodzietnych rodzinach, dysponujących bardzo małym metrażem per capita, ludzie zaczynają się unikać, dużo wyższy jest też poziom kłótliwości. Podobną sytuację, zdaniem prof. Nęckiego, można zaobserwować w tzw. domach spokojnej starości, gdzie obcych ludzi umieszcza się w jednym pokoju. Powstają granice ze sznurka lub kapci, a często staruszkowie skazani na siebie zaczynają się serdecznie nienawidzić. Silna awersja do drugiej osoby może być spowodowana zapachem. – Tak jak można zakochać się w zapachu, tak można go znienawidzić. Feromony to broń obosieczna – uważa prof. Nęcki. – Węchomózgowie to najpierwotniejsza, najstarsza część mózgu. To właśnie węchem człowiek zaczynał poznawać świat, zanim przeszedł na receptory słuchowe i wzrokowe. Odrzucenie na poziomie biologicznym może nastąpić od razu, a może być też konsekwencją wcześniejszej antypatii, na przykład neutralne perfumy stają się znienawidzonym zapachem antypatii. Według prof. Nęckiego, istnieją zapachy awersyjne, czyli częściej wzbudzające antypatię, na przykład nikotynowy zapach palacza. O tym, jak głęboko tkwi w nas awersja zapachowa, może świadczyć powtarzany przez rasistów argument, że inne rasy śmierdzą. To prawda, w pewnym sensie śmierdzą wszystkie rasy, tylko każda inaczej. Odmienny rasowo zapach może być odbierany jako awersyjny – przestrzega prof. Nęcki. Gdy w grę wchodzi ambicja Anegdota mówi, że Bóg chcąc stworzyć istotę doskonałą, stworzył profesora akademickiego. W odpowiedzi na to usłyszał, że tak jak istnieją diabły, które stanowią przeciwwagę aniołów, tak samo On powinien stworzyć przeciwwagę dla idealnego profesora. Wobec tego stworzył… drugiego profesora. Im większe osobowości, tym więcej silnych uczuć, również negatywnych, szczególnie gdy do głosu dochodzi ambicja. Choć w polityce uczucie to często jedynie gra pozorów i polityczna manipulacja, jednak historyczne zachowanie Lecha Wałęsy, który odmówił podania ręki Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, wykraczało poza „polityczną nienawiść”. Trudno jedynie na karb polityki zrzucać też antypatię posłanki Anity









