W styczniu rodziny wielu dorosłych niepełnosprawnych dowiedziały się, że straciły prawo do odliczenia ulgi rehabilitacyjnej za rok 2017 Po raz kolejny rząd jedną ręką dał, drugą wziął. Dał niewiele, zabrał dużo. Tym razem drenowanie kieszeni dotknęło ludzi, którzy mają pod opieką niepełnosprawne dorosłe dzieci otrzymujące rentę socjalną. Zapewne wszyscy ci opiekunowie stracą prawo do odliczenia ulgi rehabilitacyjnej. W niektórych rodzinach dzięki odpisowi od podatku odzyskiwano nawet kilka tysięcy złotych. – W marcu zeszłego roku wzrosła wysokość renty socjalnej. Dlatego jako środowisko niepełnosprawnych walczyliśmy o podwyższenie limitu dochodu osoby niepełnosprawnej z 9120 zł do 10 080 zł, do którego opiekunowie mogą korzystać z ulgi rehabilitacyjnej – mówi Ewa Suchcicka, prezes Stowarzyszenia Rodzin i Opiekunów Osób z Zespołem Downa „Bardziej kochani”. – I bardzo się cieszyliśmy, że nam się to udało! Tymczasem w styczniu okazało się, że do przychodu osób niepełnosprawnych za 2017 r. ma być wliczony także zasiłek pielęgnacyjny. W rezultacie dorośli niepełnosprawni przekroczą ten limit. Błażej Spokojne osiedle na przedmieściu podwarszawskiego Brwinowa. Przy uliczce drewniany dom, za nim drugi. W pierwszym domu mieszka siostra Moniki z rodzicami. W drugim Monika z mężem i synem. Starszy syn już na swoim, ale 28-letni Błażej zawsze będzie mieszkał z rodzicami. Z powodu autyzmu jest – jak mówią specjaliści – osobą nisko funkcjonującą i nie jest zdolny do samodzielnego życia. Nawet nie umie czytać. Rano Monika Cycling jak zwykle obudziła męża i syna. Błażejowi pomogła się umyć, bo z powodu autyzmu wymaga wsparcia nawet przy codziennych czynnościach. Do plecaka syna spakowała śniadanie, włożyła lek antypadaczkowy. Od kilku lat harmonogram dnia był taki: Monika z Błażejem jechała 40 km samochodem do Warszawy, potem wracała do domu. Zakupy, gotowanie, sprzątanie, różne sprawy wynikające z tego, że jest członkiem Zarządu Fundacji „Toto Animo” i osobą bardzo zaangażowaną w działalność na rzecz niepełnosprawnych. Po południu jechała po syna. Ostatnio woziła go do Pruszkowa. Od grudnia sytuacja się zmieniła, bo gmina Brwinów zgodziła się organizować dowóz Błażeja i drugiego niepełnosprawnego mężczyzny do ośrodka w Pruszkowie w ramach programu pilotażowego. Te przewozy i wywalczony przez Fundację „Toto Animo” ośrodek wsparcia to wielkie ułatwienie dla Moniki. I szansa, by znaleźć chwilę dla siebie. Bo kiedy syn wraca do domu, właściwie cały czas jest przy niej. Rozmawiają, rysują, malują, wyszywają, gotują, jeżdżą na rowerze, spacerują albo uprawiają nordic walking (trzy miesiące zajęło Monice wytłumaczenie synowi, do czego służą kijki). Podobnie jest na zajęciach w Pruszkowie, od godz. 8.30 do 15.15. Nazywa się to treningiem umiejętności społecznych. Monika i Błażej robią wszystko, co robi mama z kilkuletnim dzieckiem. Ale kiedy tamto dziecko osiąga wiek 28 lat, jak Błażej, jest już samodzielnym mężczyzną, z zawodem, czasem z dyplomem magistra, pracującym, może mającym żonę, dziecko. Błażej nigdy nie będzie pracował, nie będzie miał żony, dziecka. Państwo dorosłym osobom niepełnosprawnym przyznaje rentę socjalną. W tej chwili to 724,84 zł na rękę, o 77,84 zł więcej niż do lutego 2017 r. Tylko dlatego, że wzrosła minimalna emerytura. Dzięki podwyżce renty socjalnej Błażej zyskał w 2017 r. 778,40 zł. Z powodu utraty prawa do odpisania od podatku ulgi rehabilitacyjnej jego rodzina straci kilka tysięcy. Środowisko Środowisko rodziców i opiekunów niepełnosprawnych osób dorosłych jest wzburzone informacją o utracie prawa do odpisania ulgi rehabilitacyjnej. Dyskusja trwa na Facebooku, Twitterze, krążą mejle, SMS-y, trwają gorące rozmowy przez komórki i telefony stacjonarne. Telefon Moniki dzwoni prawie bez przerwy. Jest znana w środowisku i ceniona, bo poza tym, że jest mamą Błażeja, jest także radcą prawnym – niestety, z powodu opieki nad synem musiała z pracy i ambicji zrezygnować. Jeden telefon, drugi, trzeci, czwarty… – Przepraszam, ale jeszcze ten muszę odebrać – mówi Monika i obiecuje, że od tego momentu wyciszy dzwonek, żeby rozmowa była w ogóle możliwa. Rodzice i opiekunowie niepełnosprawnych osób dorosłych będą walczyć o odzyskanie ulgi, to pewne. – Minister Rafalska mówiła, że ministerstwo chciałoby usamodzielnić dzieci, oderwać je od nadopiekuńczych rodziców – wspomina Monika.