Niesłusznie oskarżysz – zapłacisz

Niesłusznie oskarżysz – zapłacisz

Prokuratorzy winni czyimś krzywdom mogą ponosić za to odpowiedzialność. Trzeba tylko korzystać z przepisów W Polsce nastaje powoli nowa era w relacjach między obywatelami a wymiarem sprawiedliwości. Do tej pory tylko prokurator mógł skarżyć obywatela i stawiać go przed sądem. Teraz zaś, gdy obywatel uzna, że prokurator gnębił go bezpodstawnie – to on może prokuratora za to oskarżyć i doprowadzić do wydania przez sąd wyroku skazującego. Taki właśnie wyrok uznający, że prokurator naruszył dobra osobiste oskarżonego, został ostatnio utrzymany w mocy przez stołeczny sąd apelacyjny. Zgodnie z nim przedsiębiorca Krzysztof Baranowski ma otrzymać 10 tys. zł odszkodowania. Kodeks cywilny podpowiada Baranowski w 2007 r. został aresztowany pod zarzutem prania brudnych pieniędzy. Siedział osiem miesięcy, mocno to zaszkodziło jego firmie handlującej z Rosją. Wyszedł, ale potem przez prawie cztery lata miał zakaz opuszczania kraju (zabrano mu paszport) i musiał co tydzień meldować się na policji. Sprawę umorzono, co niekoniecznie świadczy o krystalicznej uczciwości oskarżonego, gdyż można mu było zarzucić wystawianie fikcyjnych faktur. W międzyczasie jednak ten zarzut się przedawnił, a na pranie brudnych pieniędzy prokuratura nie umiała znaleźć dowodów (Baranowskiego przesłuchano raptem raz). Postępowanie zostało umorzone, a Baranowski tym samym uzyskał podstawy, by w procesie cywilnym zażądać odszkodowania za oczywiście bezpodstawne działania prokuratury. Odszkodowanie najpierw przyznał mu sąd rejonowy, uznając, że całkowicie bezpodstawnie ograniczano jego swobodę poruszania się i zmuszano go do określonych zachowań (coniedzielne stawianie się na komisariacie), co stanowiło naruszenie jego praw. Sprawę prawomocnym wyrokiem zakończył sąd apelacyjny. Na razie odszkodowanie musi zapłacić warszawska prokuratura okręgowa, a nie osobiście pani prokurator, która bezpodstawnie zastosowała wspomniane środki zapobiegawcze. Są jednak możliwości prawne, by i ona na własnym portfelu odczuła skutki niewłaściwego wypełniania obowiązków zawodowych. Prokuratura okręgowa, na której, choć to nie ona zawiniła, ciąży obowiązek wypłaty poszkodowanemu 10 tys. zł ze środków własnych, może bowiem, na mocy art. 441 par. 3 k.c. („Ten, kto naprawił szkodę, za którą jest odpowiedzialny mimo braku winy, ma zwrotne roszczenie do sprawcy, jeżeli szkoda powstała z winy sprawcy”), zażądać zwrotu tej kwoty od niefortunnej pani prokurator. Otwarta jest także droga do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec niej. Na razie wydaje się niemożliwe, by prokuratura zechciała wystąpić przeciwko przedstawicielce własnej korporacji. Ale do niedawna przecież samo żądanie od prokuratury odszkodowania za bezpodstawne działania ograniczające wolność też wydawało się czymś mało prawdopodobnym. Zawsze wierni prawu Innym rozwiązaniem pozwalającym pociągać do odpowiedzialności majątkowej prokuratorów łamiących prawo jest art. 557 par. 1 k.p.k. („W razie naprawienia szkody oraz zadośćuczynienia za krzywdę, Skarb Państwa ma roszczenie zwrotne do osób, które swoim bezprawnym działaniem spowodowały niesłuszne skazanie, zastosowanie środka zabezpieczającego, niewątpliwie niesłuszne tymczasowe aresztowanie lub zatrzymanie”). Przepis ten, podobny do wcześniej przytoczonego art. 441 par. 3 k.c., nie obejmuje jednak np. odpowiedzialności za wydanie niesłusznego zakazu wyjeżdżania z kraju czy nakazu meldowania się na policji – czyli tego, co spotkało Krzysztofa Baranowskiego. Poza tym jest on martwy, gdyż, jak twierdzi prokurator generalny Andrzej Seremet, nie zostało sprecyzowane, na czym ma polegać „bezprawne działanie funkcjonariusza”. Słowa te brzmią nieco dziwnie w ustach prokuratora generalnego, bo wydawałoby się, że wystarczy wziąć zakres obowiązków danego funkcjonariusza, by ustalić, czy działał on bezprawnie, czy w ramach obowiązującego prawa. Fakt faktem, że jednak żaden prokurator w Polsce nie został dotychczas skazany za bezprawne działanie. Teoretycznie pozwala na to art. 231 par. 1 k.k. („Funkcjonariusz publiczny, który przekraczając swe uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”). Nawet jednak prokuratorów stalinowskich, oskarżanych o zbrodnie komunistyczne, nie udało się dotychczas pociągnąć do odpowiedzialności na podstawie tego przepisu. Żeby komuś udowodnić taką działalność, musiałby on dopuścić się rażącego złamania prawa podczas wykonywania czynności służbowych. Ich adwokaci albo więc byli w stanie dowieść, że oskarżeni działali w ramach ówcześnie obowiązującego prawa, albo, jeśli dochodziło do jego naruszania, że to nie oni osobiście byli odpowiedzialni za przekraczanie uprawnień czy niedopełnianie obowiązków. Sprawiedliwość to my Nie ulega

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 20/2013, 2013

Kategorie: Kraj