Niewidoczny zabójca

Niewidoczny zabójca

Plastik nie tylko zaśmieca. Może być przyczyną wielu schorzeń Nieżyt nosa, chrypa, kaszel, guzki na płucach, osłabienie. Objawy jak u emeryta, a zaczęły nękać 27-letnią pracownicę fabryki przetwarzającej poliester. Leki nie działały. Podziałała… zmiana pracy. Po roku stwierdzono, że jej płuca są w znacznie lepszym stanie, a nieżyt nosa i osłabienie zniknęły. Czy winowajcą problemów zdrowotnych kobiety był poliester? Prawdopodobnie tak. Mikroplastik, chociaż często go nie widać, jest prawie wszędzie. Nawet w arktycznym lodzie i na Mount Evereście. Plastik zaczął być produkowany na dużą skalę mniej więcej 70 lat temu i już zdołał tak zanieczyścić planetę, jak żaden inny surowiec w historii. A jego popularność wciąż rośnie. W latach 50. XX w. produkowano na świecie około pół miliona ton plastiku rocznie. Obecnie globalna produkcja tworzyw sztucznych wzrosła do ok. 350 mln ton rocznie. W ciągu nieco ponad 70 lat w śmieciach wylądowało 8 mld ton plastiku. Szacuje się, że ok. 80% nie poddano recyklingowi. Część leży na składowiskach odpadów, a reszta pływa w oceanach. Co roku do mórz trafia ok. 15 mln ton tworzyw sztucznych. Wielka Pacyficzna Plama Śmieci ma powierzchnię niemal pięć razy większą niż Polska. W 99,9% tworzy ją plastik. I przez 300 kolejnych lat nadal będzie ją tworzył. Ba, możliwe, że nawet za 1000 lat ktoś znajdzie tam butelkę, z której piliśmy oranżadę w ciepły letni wieczór. Pandemia tylko pogorszyła sytuację. Zdjęcia w internecie nie kłamią – jednorazowe maseczki, rękawiczki i fartuchy walają się po plażach i zaśmiecają oceany. „Wybuch pandemii spowodował niemożliwą do opanowania ilość wyrzucanych odpadów biomedycznych z tworzyw sztucznych. Szacujemy, że każdej doby w koszu ląduje około 3,4 mld jednorazowych masek/osłon twarzy. COVID-19 odwrócił tempo wieloletniej globalnej walki o zmniejszenie zanieczyszczenia odpadami z tworzyw sztucznych”, wnioskują naukowcy w artykule „COVID pollution: impact of COVID-19 pandemic on global plastic waste footprint” (Zanieczyszczenie po COVID: wpływ pandemii COVID-19 na globalne skażenie plastikiem), opublikowanym w czasopiśmie naukowym „Heliyon”. Gdyby stosy plastikowych śmieci na plażach były wyłącznie problemem estetycznym, bylibyśmy w lepszej sytuacji. Okazuje się jednak, że często na obiad, razem z tuńczykiem, krewetkami, a nawet warzywami, zjadamy plastikową butelkę po napoju. A przynajmniej jej cząstki, zwane mikroplastikiem. „Mimo że plastik jest niezwykle trwały, to jednak przecież nie trwa wiecznie i z czasem, pod wpływem różnych czynników środowiskowych, ulega procesowi starzenia i rozpada się na coraz mniejsze fragmenty – uważa prof. Barbara Urban-Malinga, biolog morza z Państwowego Instytutu Badawczego w Gdyni. – Czy jednak jest się z czego cieszyć? Czy fakt, że foliowy worek lub butelka rozpadną się w końcu na drobne cząstki, to powód do zadowolenia? Nie, bo te drobne cząstki – choć dla nas niewidoczne – mogą stanowić większe zagrożenie niż obiekt, z którego powstały. Tak zwany mikroplastik, bo to o nim mowa, to nic innego jak plastik w skali mikro, którego rozmiary mieszczą się w zakresie od 0,1 mikrometra (0,0001 mm) do 5 mm (takie kryterium przyjęto w UE i USA, ale w wielu innych krajach za górną granicę tego zakresu przyjmuje się 1 mm). Mikroplastiki powstają jednak nie tylko z rozpadu tworzyw sztucznych. Są też celowo produkowane z zamiarem wzbogacenia nimi różnych produktów codziennego użytku, takich jak kosmetyki, środki czystości czy detergenty, by poprawić np. ich lepkość, ścieralność czy nadać im połysk. Cząstki te wraz ze ściekami spływają z naszych gospodarstw domowych do oczyszczalni ścieków, które tylko częściowo je eliminują, a stamtąd wraz z wodami rzek spływają do mórz i oceanów, które są końcowym odbiorcą wszystkich zanieczyszczeń. I tak oto wraz z wodami Wisły do Bałtyku płyną różnorodne kolorowe granulki, wielokształtne fragmenty tworzyw i włókna”, pisze prof. Urban-Malinga w „Magazynie PAN” (nr 3/63/2020). Wszyscy widzieli zdjęcia żółwi, fok i ptaków zaplątanych w plastikowe sieci. Niestety, problem na tym się nie kończy – zwierzęta morskie zjadają tworzywa sztuczne. Mikroplastik jest na tyle mały, że spożywa go np. zooplankton (m.in. pierwotniaki i larwy owadów i ryb), który jest podstawą łańcucha pokarmowego wielu morskich zwierząt (m.in. ryb, koralowców, wielorybów). – Mikroplastik stwierdzono we wszystkich rodzajach organizmów morskich i planktonie, bezkręgowcach, rybach,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 17/2021, 2021

Kategorie: Ekologia