Notes dyplomatyczny

Notes dyplomatyczny

Parę osób zastanawiało się, czy Kazimierz Romański będzie lepszym ambasadorem w Kuwejcie od dotychczasowego, Wojciecha Bożka. Bardziej lubianym nie będzie – Bożek jest powściągliwy, łokcie trzyma przy sobie, ciekawe więc, jaką funkcję dostanie w centrali w Warszawie. Co do Romańskiego – jedzie na stanowisko ambasadora ze stanowiska p.o. dyrektora Biura Kadr i Szkoleń. Kiedyś to była pozycja! Personalny w MSZ! Układał listy wyjeżdżających na placówki, a nawet jeśli kazano mu kogoś wpisać, to dyskretnym ruchem, np. zmieniając zaszeregowanie, potrafił zamienić raj w piekło lub piekło w raj. Teraz rola dyrektora Biura Kadr jest mniejsza, sprowadza się do roli pomocnika dyrektora generalnego. Romański, obejmując ją w zeszłym roku, wiedział, że bierze to na chwilę, ponieważ latem 2005 r. pojedzie na placówkę. I jedzie – jako kolejny z grupy naszych arabistów. Tego języka nauczył się w Moskwie, w MGIMO, a potem szlifował na placówkach w Egipcie i Jemenie. Jest dobry w swym fachu, oczywiście nie tak dobry jak, dajmy na to, Jan Natkański czy Krzysztof Płomiński, ale jeszcze dwie, trzy placówki i może dobić do ich poziomu… ŕ propos poziomu. Parę tygodni temu sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych zaklepała kandydaturę Joanny Wroneckiej, szefowej Sekretariatu Ministra, na ambasadora

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 17-18/2005, 2005

Kategorie: Kraj
Tagi: Attaché