Notes dyplomatyczny

Notes dyplomatyczny

Słonko świeci, czas na pocztówkę z wakacji. Właśnie nadeszła do nas z Chorwacji. To kraj bliski naszym rodakom, w ubiegłym roku odwiedziło go ponad 400 tys. Polaków. W przypadku kłopotów czuwać ma nad nimi Wydział Konsularny naszej ambasady w Zagrzebiu, w sile dwóch konsulów i jednej pracownicy biurowej. A raczej – jednego konsula, kierownika wydziału, bo ten drugi, jego zastępca, zjeżdża właśnie do kraju. Zjazd jest efektem tego, że obaj panowie nie mają ochoty ze sobą współpracować. Sprawy w pewnym momencie przybrały dramatyczny obrót. W styczniu zastępca poprosił ambasadora, by wyłączył go spod nadzoru kierownika. Sprawa stała się głośna, zaczęła ją badać centrala w Warszawie. Kiedy skończy? Pewnie nieprędko, ale ważniejsze jest, że w gorącym czasie wakacji na placówce zostanie konsul z pomocą biurową. Czy da sobie radę z nawałem pracy? Oczywiście, że tak. Ma bowiem opracowaną metodę – zbywa petentów, tłumacząc, że jest śmiertelnie zajęty. W ten sposób, po paru tygodniach dzwonienia, większość interesantów rezygnuje z próby załatwienia sprawy, zostają tylko ci, którzy rzeczywiście muszą. I nimi, ewentualnie, można już się zająć. Tylko czy jest szansa, że konsul to załatwi? Zna angielski i włoski, nie zna serbsko-chorwackiego, więc możliwości działania ma ograniczone. Za to rekompensuje to sobie, buszując po Internecie. W jego komputerze

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2002, 23/2002

Kategorie: Kraj
Tagi: Attaché