Notes dyplomatyczny

Notes dyplomatyczny

To są niuanse, ale i z nich składa się życie dyplomatyczne. 7 lipca rano Marek Bućko, do niedawna I sekretarz ambasady RP w Mińsku, miał telewizyjny występ. W telewizji TVN 24. Bućko robi w mediach za bohatera, bo nie tak dawno białoruski MSZ poprosił, by po prawie sześciu latach pobytu na placówce ten dyplomata wrócił do Warszawy. W ciągu miesiąca. To coś bardziej miękkiego niż persona non grata, ale w Warszawie na takie niuanse mało kto zwraca uwagę. Więc Bućko pobiegł do mediów i zaczął udawać męczennika wojny białorusko-polskiej. Propagandowej wojny. No i kolejnym elementem autokreacji był czwartkowy występ. Bućko opowiadał więc w telewizji o sytuacji na Białorusi, Łukaszence i jego ekipie. Teraz czas na niuanse – jest dobrym zwyczajem, że dyplomata nie wypowiada się publicznie na temat sytuacji wewnętrznej w kraju, w którym urzęduje lub niedawno urzędował (chyba że ma pozwolenie ministra). Swoje opinie pozostawia zwierzchnikom. Dawno, dawno temu były wiceminister spraw zagranicznych Winiewicz mówił, że to właśnie odróżnia dyplomatę od dziennikarza – ten ostatni pisze artykuł dla wszystkich, ten pierwszy dla paru osób. No więc Bućko wyszedł ze swojej roli i został publicystą. Ponieważ nie widać i nie słychać reakcji zwierzchników na te występy (a wręcz przeciwnie, o tym za chwilę…) ludzie w MSZ zastanawiają się, czy nie jest

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2005, 29/2005

Kategorie: Kraj
Tagi: Attaché