Nowa normalność

Nowa normalność

Świat nie jest jeszcze w stanie pomóc pacjentom z przewlekłymi konsekwencjami koronawirusa Rok temu wziął nas wszystkich z zaskoczenia. Pojawił się znikąd, w ciągu kilku tygodni ogarnął całą planetę i pokazał, jak łatwo zachwiać fundamentami naszej cywilizacji. Uderzył jednocześnie w dwa najczulsze punkty – zdrowie mas i publiczną opiekę zdrowotną. Najbogatsze kraje świata, chełpiące się bogactwem badawczym i zaawansowanymi technologiami, zapadały się pod jego ciężarem. Przepełnione szpitale, braki sprzętowe, karetki wożące pacjentów setki kilometrów w poszukiwaniu wolnego łóżka. Tysiące odwołanych wizyt u lekarza, iluzja zdalnego badania. Najwyższe od czasów wielkich wojen statystyki zgonów. I coraz powszechniejsze przekonanie, że kto z wirusem trafi do szpitala, ten już z niego nie wyjdzie. To krótki opis spustoszenia, którego COVID-19 dokonał w systemach opieki zdrowotnej jak świat długi i szeroki. Mimo to teraz, kiedy mamy już kilka działających szczepionek, a kampanie ich podawania wreszcie zaczynają osiągać przyzwoite tempo, łatwo popaść w przesadny optymizm odnośnie do końca pandemii. Wprawdzie raz na jakiś czas znajdzie się ostrożny ekspert, który alarmującym tonem rzuci hasło, że „koronawirus zostanie z nami na zawsze”, ale wielu z nas przed tymi słowami robi mniej lub bardziej

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 16/2021, 2021

Kategorie: Zdrowie