O czym opowiadają włosy?

O czym opowiadają włosy?

Obfite owłosienie było ważnym i cenionym znakiem siły, seksualnej jurności i życiowego powodzenia Banalna rzecz – włosy. Naturalny element naszego biologicznego wyposażenia, ten sam co końska grzywa czy kocie futro, odpowiednik gadziej łuski i ptasiego pióra. Włosy na głowie, na brodzie, w miejscach intymnych. Element urody i świadectwo seksualności, ale też kłopotliwe dziedzictwo zwierzęcej przeszłości ciągle obecne w cielesności człowieka. Coraz częściej traktowane wyłącznie w wymiarze estetycznym, w kategoriach mody i urody, coraz mniej doceniane jako nośny i subtelny znak ujawniający istotę człowieczeństwa rozpiętego pomiędzy kulturą i naturą, ukazujący twórcze przetworzenie fizycznego naddatku, zwierzęcego dziedzictwa, w duchowy symbol i społeczny komunikat. Nawet dziś, gdy kod znaczeń obrazowanych przez włosy uległ rozluźnieniu, prawie zatarciu, włosy i fryzury nadal coś nam mówią o człowieczeństwie i o nas samych. Długie, luźno opadające, niestrzyżone to oznaka odwagi, siły i wolności, jak u hippisów i włóczęgów. Ostrzyżone do gołej skóry to przypadłość więźniów, poborowych i zakonników – ludzi poddanych surowym regułom i dyscyplinie. Wolność ma zawsze włosy rozpuszczone, ale Porządek i Prawo – upięte. Dziewczęta mogły nosić włosy rozpuszczone, kobiety zamężne – ukryte pod czepkiem. Dopiero w kolejnych stuleciach etnolodzy odkryli, że fryzury ludzi pierwotnych, tak jak każda sfera ich życia, obok funkcji praktycznej i widzialnej miały też o wiele istotniejszą funkcję ukrytą, symboliczną i informacyjną. Dla badaczy ludów prymitywnych szokująca była ich różnorodność i fantazyjność. Nic nie zrozumieli jednak z tego przesłania, bo zamk-nięci we własnym poczuciu wyższości i wszechwiedzy niczym w szklanym kloszu zrozumieć nie potrafili. Wtedy też za najwyższy wyraz egzotycznej dzikości zaczęli uchodzić „ludzie kosmaci”, których szczególnie wielu odkrywano na Dalekim Wschodzie, w Indiach, na Malajach, na Sachalinie (Ajnowie) i Kamczatce (Kamczadałowie). W XIX-wiecznej Europie za podobny dziw uchodziła „kobieta z brodą”, Julia Pastrana, urodzona w Meksyku, uważana za owoc biologicznego związku kobiety i małpy. Była inteligentna, ciekawa świata i jak pisały gazety, „miała słodki głos, gustowała w muzyce i tańcu i mówiła w trzech językach”. Jej wystąpienia (również Warszawa w 1858 roku), na których prezentowana była jako Baboon Lady – Dama Pawian, przyciągały tłumy, wielu chciało się z nią ożenić, ale odrzucała wszystkich konkurentów, twierdząc, że nie są wystarczająco bogaci. Julią zainteresował się sam Karol Darwin, któremu zaimponował jej podwójny rząd zębów i który uznał ją za brakujące ogniwo łączące świat zwierząt i ludzi. Po śmierci w 1860 roku w Petersburgu „kobieta z brodą” oraz jej zmarłe również całkowicie owłosione niemowlę zostali zmumifikowani i wypchani w celu dalszych, przynoszących zyski demonstracji. Włosy od czasów najdawniejszych przyciągały i odpychały swą dwuznacznością. Ich długość, gęstość, forma fryzury, obfitość albo całkowity brak na głowie stanowiły ważny komunikat społeczny, ilustrowały najważniejsze momenty w życiu człowieka. Ogolona głowa, zakonna tonsura, była symbolem ofiary. W starożytnej Grecji w trzeci dzień święta apaturiów przypadał obrzęd koureois – obcięcia włosów efebów i poświęcenia ich Heraklesowi jako dowód dojrzałości i sprawności fizycznej młodych mężczyzn. W Indiach do dziś do świątyni boga Venkatesvara w Tirupati przybywa rocznie 19 milionów pielgrzymów, z których każdy ofiarowuje swoje włosy, dziękując albo prosząc o zdrowie, powodzenie w miłości i interesach. Luźno opadające, długie niestrzyżone włosy oznaczały męskość, odwagę i siłę. Biblia zalecała mężczyznom, aby nosili włosy „nietknięte brzytwą”. Budda własnym mieczem zgolił sobie włosy i brodę, kiedy porzucił życie „światowe”, aby poświęcić się medytacji nad prawdą istnienia. W starożytności śródziemnomorskiej włosy golono niewolnikom, gladiatorom i więźniom, podobnie jak w naszych czasach osobom osadzonym w nazistowskich obozach i sowieckich gułagach. Po zakończeniu wojen ten sam zabieg oczekiwał kobiety nazbyt demonstracyjnie zadające się z okupantem. Znaleziska archeologiczne wykonanych z brązu brzytew i pincet dowodzą, że już przed pięciu tysiącleciami pielęgnacja i usuwanie nadmiaru owłosienia zajmowało ważne miejsce w ówczesnej higienie. Przypuszczać też można, że zabiegi te mają o wiele dłuższą historię, która sięga zapewne najdawniejszych okresów historii człowieka. Równocześnie jednak historyczne przekazy pisane, a także obserwacje etnologiczne pośród żyjących jeszcze do niedawna ludów pierwotnych dowodzą, iż obfite

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2009, 34/2009

Kategorie: Książki