Historia po krakowsku

Historia po krakowsku

„Konspekt” to ogromna dawka informacji, faktów i opinii zawartych w klasycznych rozprawach, esejach i wywiadach

Słychać nieraz opinie, że w Polsce wychodzi za dużo periodyków naukowych i popularnonaukowych, przez co ich poziom staje się coraz niższy. Jeżeli jednak ktoś zapozna się z treścią najnowszego numeru „Konspektu”, wydawanego przez Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, zmieni zdanie. Lektura najnowszego numeru, w całości poświęconego różnym aspektom historii, zadowoli chyba każdego czytelnika i miłośnika dowolnej epoki historycznej. Oprócz ogromnej dawki informacji, faktów i opinii nie tylko z naszej przeszłości znajdziemy w „Konspekcie” wiele różnorodnych form pisarskich, od klasycznych rozpraw i esejów po wywiady.

WSZYSCYŚMY ZE SZLACHTY

Najnowszy numer „Konspektu”, liczący ponad 250 stron, otwierają trzy rozmowy, które przeprowadził dr Marcin Kania. W pierwszej, zatytułowanej „Jesteśmy spadkobiercami kultury szlacheckiej”, prof. Kazimierz Karolczak, prorektor uczelni do spraw nauki i współpracy międzynarodowej, badacz dziejów polskiej arystokracji, mówi m.in.: „Jeżeli pytamy, czy polscy arystokraci żyli tak jak arystokracja zachodnia, to możemy odpowiedzieć, że ci najbogatsi tak, a w Europie Zachodniej postrzegano ich jako osoby bardzo zamożne, które było stać niemal na wszystko. Delfina z Komarów Potocka (1807-1877) była jedną z wybitniejszych postaci francuskiej bohemy. Nie możemy jednak tej samej miary przykładać do całej polskiej arystokracji, bo to bardzo liczna i zróżnicowana grupa. W samej Galicji do arystokracji w XIX w. można zaliczyć ponad 2,5% ludności. To bardzo dużo. We Francji 3% ludności stanowiła cała szlachta. A gdzie w Polsce szlachta i ziemiaństwo? Dlatego słusznie dzisiaj się mówi, że prawie każdy w Polsce wywodzi się ze stanu szlacheckiego.
Jeśli nawet nie odnajdziemy tego, studiując genealogię, to okaże się, że mimo lat niewoli i wojen światowych przetrwały w nas tradycje szlacheckie. Jesteśmy nosicielami kultury szlacheckiej. Jesteśmy nobilitowani przez swoje postępowanie i zachowanie. My, Polacy, jesteśmy dziedzicami kultury szlacheckiej. Tej klasycznej, XIX-wiecznej. To ona pozwoliła nam przetrwać jako narodowi, przenieść naszą kulturę z czasów przedrozbiorowych do współczesności i nadal funkcjonuje w naszej mentalności. To ona pozwoliła nam przetrwać te kilkadziesiąt lat po drugiej wojnie światowej, kiedy to starano się wyrwać z nas naszą szlacheckość”.

POBOŻNE, ZARADNE, KŁÓTNICE

„Historia to proces” – taki tytuł nosi rozmowa z prof. Bożeną Popiołek, dyrektorem Instytutu Historii UP w Krakowie, która specjalizuje się w XVII i XVIII w. „Moje zainteresowania badawcze – mówi prof. Popiołek – koncentrują się nie tyle na roli społeczno-politycznej kobiet w epoce nowożytnej, co na mentalności i kulturze tej epoki. Kobiety stały się dla mnie niezwykle wdzięcznym polem badawczym, gdyż jak dotąd żaden z historyków nie interesował się ich poglądami, systemem wartości czy wizerunkiem świata, jaki funkcjonował w ich wyobraźni. Tradycyjnie postrzegana przez wieki rola kobiety utrwaliła w nas głębokie przekonanie, że były to jakieś posągowe istoty, nieme, posłuszne i podporządkowane woli męskich członków rodziny, zmuszane do małżeństwa, rodzenia i wychowywania dzieci, a do tego zupełnie pozbawione praw. Nic bardziej błędnego (…). Taki wzorzec kobiety staropolskiej wynika przede wszystkim stąd, że nasze wyobrażenia opierają się głównie na kaznodziejskiej literaturze parenetycznej, która świadomie podejmowała cele wychowawcze i dyscyplinujące społeczeństwo. Mocno skrzywili wizerunek kobiety staropolskiej historycy XIX w. ze swoimi mieszczańskimi przekonaniami, podbarwionymi jeszcze ideologicznym obrazem Matki Polki. Zupełnie inny obraz kobiet wyłania się z pozostałych źródeł: ksiąg sądowych, testamentów, korespondencji czy satyry. Odnajdziemy tu zarówno pobożne panny i matrony, gospodarne i zapobiegliwe mieszczki, przedsiębiorcze szlachcianki, jak i pieniaczki, kłótnice oraz pijaczki”.
Prof. Popiołek odniosła się także do edukacji historycznej, nie tylko tej szkolnej. „Dzisiaj (…) coraz częściej kształcenie historyczno-kulturowe będzie wypierało zwyczajne »wkuwanie« dat i faktów. Zwolennicy nauczania historii w ujęciu pozytywistycznym, zwykłego porządkowania faktów, muszą się z tym pogodzić, bo percepcja uczniów jest ograniczona, a historia to nie tylko wiedza o tym, kiedy i gdzie, ale przede wszystkim – dlaczego i w jaki sposób. Najważniejsze chyba pytanie, jakie zadaje człowiek, brzmi »dlaczego«?«. Nauczanie historii nie oznacza opanowania kalendarium dat i wydarzeń, które będą przydatne przy rozwiązywaniu krzyżówek. Historia to pewien proces, którym kierują określone mechanizmy, prawa, przyczyny i skutki. Czy jeśli opanujemy pamięciowo symbole chemiczne, staniemy się chemikami? Nie. Podobnie jest z historią. Nie wystarczy wiedzieć, kim był Juliusz Cezar, bo do czego potrzebna nam taka wiedza?”.
W wywiadzie znalazły się tezy, które pewnie niejednego czytelnika zaskoczą, a może nawet wzburzą. Pani profesor deklaruje m.in.: „Od czasu, gdy nauka światowa ogłosiła śmierć historii, u nas niewiele się chyba zmieniło. No bo jak tu się przyznać, że historia nie jest nauką, nie rządzą nią żadne prawa, a obiektywizm historyka jest sprawą z góry przegraną?”.

ZAGRANICZNI BADACZE

Z wywiadem z prof. Popiołek koresponduje interesujący szkic Agnieszki Chłosty-Sikorskiej „Nowoczesne metody nauczania-uczenia się historii”. Prezentacja i ocena poszczególnych metod jest niezwykle cenna nie tylko dla nauczycieli, ale i ich podopiecznych.
Dowodem na to, że historia nie jest nauką zamkniętą, że spory dziejopisów nigdy nie ustaną, jest chociażby praca Urszuli Kicińskiej „Między historią a antropologią historyczną”. Autorka nie tylko pokazuje, że nauka historyczna coraz częściej sięga po analizy porównawcze, ale i sama szuka coraz to nowych dziedzin nauki, które mogą być jej pomocne w interpretacji przeszłości i jej poszczególnych okresów. Problemom ich rozgraniczenia artykuł „Między antykiem a wiekami średnimi. Ustawiczne dylematy periodyzacji dziejów” poświęcił Przemysław Sołga, skupiając się głównie na cezurze rozpoczynającej wieki średnie.
Ciekawą prezentacją zagranicznych badaczy dziejów Polski jest rozmowa z prof. Andrzejem Chwalbą, z której dowiadujemy się, że „W banku informacji II Kongresu Zagranicznych Badaczy Dziejów Polski znajduje się około 1300 nazwisk. Około 400 uczonych biegle posługuje się językiem polskim i prowadzi badania dotyczące bezpośrednio polskich dziejów, a nie tylko pogranicza czy historii Pierwszej Rzeczypospolitej”. Czy Polska budzi coraz większe zainteresowanie historyków w świecie? Jakie tematy podejmują zagraniczni historycy? To tylko niektóre pytania, na które na łamach „Konspektu” odpowiada prof. Chwalba.
Oczywiście w „Konspekcie” nie mogło zabraknąć cracovianów. Spośród kilku tekstów warto wymienić dwie prace: Krzysztofa Kloca „Nędza, zbrodnia i moralna gangrena. Kilka słów o marginesie społecznym w międzywojennym Krakowie” oraz Jacka Chrobaczyńskiego „Szkoła, edukacja, nauczyciele i uczniowie w okupowanym Krakowie 1939–1945”.
Rektor Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, prof. Michał Śliwa, powołał do życia Centrum Dokumentacji Zsyłek, Wypędzeń i Przesiedleń. Prezentacja dorobku centrum oraz zawarte w tekście informacje są cenne nie tylko dla przesiedlanych, lecz także dla zainteresowanych tą tematyką.
W „Konspekcie” zawarto teksty odnoszące się do każdej epoki, od starożytności po współczesność, w tym artykuł piszącego te słowa pod tytułem „Polityków polityka historyczna”.

„Konspekt” w sprzedaży
Czytelników zainteresowanych kupnem najnowszego numeru „Konspektu” informujemy, że można go nabyć w sieci EMPiK. Podajemy również dane adresowe redakcji:
30-084 Kraków, ul. Podchorążych 2, tel.: 12 662-61-28, e-mail: konspekt@up.krakow.pl, www.up.krakow.pl/konspekt

Wydanie: 17-18/2013, 2013

Kategorie: Książki

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy