Dla Jana Pawła II zachowuję szacunek, świadomy jego dokonań, podziwiam charyzmatyczną osobowość. Ale to nie musi zaślepiać Prof. Tadeusz Bartoś Rozmawiają Bartosz Machalica i Robert Walenciak – „Jan Paweł II. Analiza krytyczna”. Czy nie żałuje pan, że napisał tę książkę? Już mówią, że oto ksiądz wystąpił z zakonu i atakuje Kościół… – To są argumenty erystyczne, atak na mnie w sytuacji, kiedy brakuje argumentacji merytorycznej. Ta mogłaby się pojawić, ale trzeba by książkę przeczytać. I tu już jest problem. Żeby uniknąć podobnych oskarżeń, musiałbym przestać pisać na tematy, na których się znam. A znam się na filozofii, religii, teologii, Kościele. Moja wizja Kościoła, pontyfikatu Jana Pawła II jest krytyczna, ale nie jest napastliwa. – Tak naprawdę wkłada pan kij w mrowisko. Jan Paweł II jest w Polsce ikoną, jest świętym. I nagle ktoś w to uderza. Nie za wcześnie? – Nigdy nie będzie dobrego czasu. Jak to wyliczyć? – A nie obawia się pan, że zostanie wrzucony do worka antyklerykałów, tak jak pan pisze – do worka „NIE” oraz „Faktów i Mitów”? – Napisałem o tym wprost, żeby się przed taką klasyfikacją bronić. Ja nie prezentuję mechanicznego hurraantyklerykalizmu. Jestem raczej pogodnym człowiekiem, urazów nie noszę. Krytyka Kościoła nie jest moją jedyną życiową radością. Ale nie widzę powodu, by milczeć w sprawach, które uznaję za istotne. Dla papieża zachowuję szacunek, świadom jego dokonań, podziwiam charyzmatyczną osobowość. Ale to nie musi zaślepiać. Obok wielkich dzieł były też inne, które krytykuję. Model partii wodzowskiej – Pan stawia tezę, że kłopoty Kościoła w skali globalnej są efektem pewnych zaniechań popełnionych przez Jana Pawła II. – Kłopoty są przynoszone przez życie, a Jan Paweł II na nie odpowiadał. Jego odpowiedzią było podejście dyscyplinujące. Odtworzono przedsoborową wizję Kościoła hierarchicznego. Papież był przeciwko temu, by wspierać struktury oddolne, dawać świeckim realną autonomię. Temu się przeciwstawiał, zwalczał zwłaszcza teologię wyzwolenia. Do pewnego stopnia skutecznie. Wymieniono biskupów, biskupi wymienili księży, którzy pracowali w tzw. wspólnotach podstawowych. Dążono do administracyjnej likwidacji tego ruchu. Dla mnie to rzecz gorsząca. – „Zbyt wielu świadków powtarzało: nie da się z nim porozmawiać o sprawach, które są dla niego niewygodne”, pisze pan o Janie Pawle II. ” Lista tematów tabu nie była krótka: ewolucja teologii (nowe prądy i idee), reforma Kościoła, teologia wyzwolenia, wolność w Kościele, antykoncepcja, wychowanie duchownych (tj. destrukcyjne elementy ich życia), celibat, rozumienie prawdy, rozumienie wolności. Na te sprawy dziwnie zamknięty był ten nadzwyczaj otwarty człowiek”. – Papież był człowiekiem dialogu zewnętrznego, a nie uznawał za stosowne rozmawiać z duchownymi w kwestiach, które pan wymienił. To w naszych czasach jest nie do przyjęcia. Żyjemy w świecie dialogu, negocjacji, dogadywania się. Kościół to nie wojsko, ale religia, która ma kształtować ludzkiego ducha. Dlatego krytykuję zhierarchizowaną strukturę, jaka w dzisiejszym Kościele istnieje. Chrześcijaństwo w pierwszych wiekach rozwijało się w sporach, które trwały niekiedy całe wieki. A przecież tamten świat nie był idealny. Dziś także mamy różne poglądy w Kościele. To nie jest żadne zgorszenie. Zgorszeniem jest fakt, że zakazane jest wypowiadanie własnych przekonań, jeśli nie są zgodne z aktualną opinią biskupa czy papieża. Różnorodność opinii nie może być uważana za rozbijanie Kościoła, przeciwnie, to mogłaby być jego siła, gdyby przywódcy Kościoła uznali, że to rzecz normalna, i stworzyli stosowne gremia wymiany opinii i podejmowania decyzji. Chrześcijaństwo nie jest partią wodzowską. Jedność polega na czymś innym niż na jednomyślności i podporządkowaniu. Istnieje coś większego, co sprawia, że wierzący uznają się za jedną wspólnotę. Nie jest żadną wspólnotą wiary grupa religijna działająca w strachu pod przymusem jednorodnego myślenia. To rodzi raczej konformizm, bezmyślność i nietwórcze otępienie. – Sobór Watykański II miał odnowić Kościół w tym względzie… – Ives Congar, jeden z autorów soborowej teologii Kościoła, opisał coś, co nazwał communio, a więc pewną treść ideową tego, czym jest chrześcijańska wspólnota religijna, i odróżnił ją od societas – historycznej i zmiennej organizacji Kościoła w różnych epokach. Po soborze teolodzy oczekiwali, że przyjdzie moment na akomodację owej societas (organizacji życia) do nowej teologii i do współczesnego świata. Hasłem soboru była przecież taka właśnie
Udostępnij:
- Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook
- Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X
- Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X
- Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram
- Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp
- Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail
- Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety









