Nie minęły trzy tygodnie, gdy Joseph Cirincione, ekspert od broni nuklearnej i systemów rakietowych, doradca Baracka Obamy, powiedział na łamach „Polityki”, że projekt bazy antyrakietowej w Polsce jest martwy. Doradca Obamy przejechał się po tym pomyśle jak po łysej kobyle. Antyrakiety nie działają, technologia jest niesprawdzona, a na dodatek nie ma na nią pieniędzy! Cirincione wie, co mówi. Obama idzie po prezydenturę. A my? Prowadzimy negocjacje z urzędnikami, po których zostaną tylko tony projektów równie mało sensownych jak tarcza. Pozostaje więc małe pytanko. Czy ostatni wielbiciele George’a Busha, bracia Kaczyńscy i ich oddziały szturmowe z PiS, wymuszą na rządzie Tuska podpisanie lipnej, nierealizowalnej umowy? Rządzie! Bardziej się bój śmiechu Obamy niż gróźb i płaczu Busha. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint